- Kenta! – krzyczał na całe gardło piętnastoletni blondyn, próbując dogonić swojego znajomego. – Kenta! Zaczekaj, proszę! Zaczekaj! – wołał coraz głośniej i chcąc czy nie chcąc, ścigany chłopak musiał się zatrzymać. Nie chciał przecież robić sceny w samym środku Nowego Jorku. I bez tego był całkiem sławny.
- Tak? – spytał, ukrywając swoje znudzenie, gdy się do niego odwrócił.
- Jak to robisz? Zdradź swoją tajemnicę! – Wysapał, zmęczony długą pogonią za swoim idolem.
- Robię co? – Chłopak nie za bardzo wiedział, o co chodzi temu namolnemu prześladowcy.
- Jak jesteś taki silny! Już przecież pomagasz zawodowym bohaterom! A jesteś przecież nadal uczniem akademii! Jak to robisz? – Blondyn z każdym słowem stawał się coraz bardziej podekscytowany.
- Trening. – Było wszystkim, co odparł i już odwrócił się, by odejść, ale otrzymał kolejne pytanie.
- Ale to jakiś specjalny trening? Proszę, powiedz mi! Chcę być taki jak ty! A no tak, nie przedstawiłem się! Jestem Joey Smith i również chodzę do Nowojorskiej Akademii, tylko jestem klasę niżej.
Zielonooki chłopak wiedział, że nie ma innego sposobu na pozbycie się takich natrętów, jak odpowiedzenie na parę dręczących ich spraw. Czasami robił sobie z nimi również zdjęcie czy dawał autograf i to zwykle był koniec tych dziwnych spotkań. Z jakiegoś jednak powodu wiedział, że tym razem nie pójdzie tak łatwo.
- Słuchaj, Joey... Mój trening nie jest specjalny. Po prostu zacząłem go, gdy byłem dzieckiem i mój ojciec bardzo mnie wspierał. To dzięki temu, że we mnie wierzył, rosłem w siłę, chcąc dorównać jego oczekiwaniom względem mnie. Może też powinieneś znaleźć sobie jakiś cel, do którego będziesz dążył. To na pewno cię wzmocni.
- Jaki jest twój ojciec? Też jest taki silny jak ty? – Oczy Joey'a zaświeciły się jak małe gwiazdki, gdy oczekiwał odpowiedzi. Bez wątpienia był z lekka... Szurnięty.
- Jest... Najsilniejszym człowiekiem, jakiegokolwiek w swoim życiu spotkałem i wątpię, że mógłbym go kiedyś przewyższyć.
- Ty nie mógłbyś kogoś przewyższyć?! Twój ojciec musi być naprawdę potężny! Jak się nazywa, czemu go jeszcze nie widziałem?!
- Bo mieszka w Japonii – odparł zmęczonym głosem, mając nadzieję, że to już koniec jego cierpnień.
- Ah, no tak. Przecież przyjechałeś tu do nas na wymianę! Mam nadzieję, że mi również uda się wyjechać na wymianę. Może do Japonii! Wtedy spotkam ciebie i twojego ojca!
- Miło było cię poznać, Joey... Ale mam do załatwienia dużo spraw, związanych z moim powrotem do Japonii. – Machnął mu na pożegnanie, jednak ręką blondyna wystrzeliła do przodu i złapała go za rękaw.
- Czy... Czy mógłbyś dać mi swój autograf? – Nagle zrobił się mniej pewny.
Zielonooki skinął głową i przyjął swoje zdjęcie i długopis do ręki. Fotografia przedstawiała go w jego bohaterskim stroju, walczącego z Ultra-manem – jednym z najsilniejszych złoczyńców, którzy mieli okazję przebywać w USA. Nabazgrał szybko parę słów od siebie i złożył u dołu niedbały podpis. Z przyzwyczajenia użył jednak swojego prawdziwego imienia. Gdy oddał zdjęcie blondynowi, ten spojrzał się z niezrozumieniem na niego.
- Tak się naprawdę nazywam. – Przyłożył palec wskazujący do swoich ust na znak, że ma to być sekret.
Joey rozpromienił się, uświadamiając sobie, że wie więcej o swoim idolu, niż ktokolwiek inny.
- Nie zawiodę Cię, Izuku – powiedział cicho. – Zostanę bohaterem numer jeden w USA!
Midoriya uśmiechnął się półgębkiem, okręcił się na lewej pięcie i ruszył przed siebie. Ciekawe czy ten chłopak dotrzyma obietnicy...
![](https://img.wattpad.com/cover/184428316-288-k164326.jpg)
CZYTASZ
No Hesitation | Evil Deku ZAWIESZONE
Fanfiction"Mogę zostać bohaterem" - powtarzał sobie codziennie Midoriya Izuku, bezskutecznie próbując dorównać swoim rówieśnikom. Wszystkie jego starania spełzały na niczym. Pewnego dnia, bańka marzeń w jakiej żył pękła, pozostawiając go w szarej, niesprawied...