Rozdział 8. Na talent też trzeba zapracować

714 101 5
                                    


- Jak... Jak to zrobiłeś?! – Ochaco nie mogła uwierzyć w to co widzi.

Przecież zielonowłosy nie wykonał żadnego ruchu! Nawet nie drgnął, a przecież Uraraka uważnie go obserwowała, szukając jakichkolwiek oznak użycia przez niego quirk. Szatynka podbiegła do Aoyamy, oglądając go ze wszystkich stron. Spostrzegła na jego lewej stopie coś przypominającego pajęczynę. Owe cienkie linki wchodziły do buta blondyna i pod jego skarpetkę.

- To jest „Sieć"? – spytała, podnosząc do góry swoje znalezisko tak, by inni także mogli się mu przyjrzeć.

- Dokładnie tak, Ochaco-chan – odpowiedział, posyłając jej oczko. – To jest właśnie moja sieć. Niestety Aoyama dał się w nią złapać. Nie martwcie się, taka dawka trucizny jaką użyłem, powinna go sparaliżować na nie więcej niż kilka minut.

- Poszczęściło ci się – prychnął Bakugo.

- Wygrałeś, bo masz talent – mruknął Mineta, patrząc się z żalem w ziemię. – Po prostu się z tym urodziłeś. Masz coś, czego wszyscy ci zazdroszczą.

- Na wszystko trzeba zapracować – powiedział fioletowowłosemu. – Musisz zrozumieć swój dar – jego działanie, jego granice i własne możliwości. Wtedy do wszystkiego dochodzisz ciężkim treningiem, powoli doskonaląc każdy aspekt swojego quirk. Nie ma drogi na skróty, by zostać bohaterem. Stajesz się nim krok po kroku, z dnia na dzień, jeśli tylko pracujesz nad swoimi niedoskonałościami.

Izuku przypomniał sobie swój trening, gdy miał zaledwie dziesięć lat. Ojciec był dla niego bardzo surowy, dlatego też chłopiec trenował nawet po szesnaście godzin dziennie. Cóż... Mogłoby to być mniej, ale Midoriya miał o wiele więcej, niż tylko jeden quirk do opanowania. Musiał udoskonalić wszystkie swoje dary. A przecież z czasem zyskiwał ich większą ilość. Jako dziecko rozumiał, że te ciężkie, żmudne ćwiczenia są potrzebne, by stać się silnym, zdolnym do pokonania zawodowych bohaterów, którzy niszczą Japonię. Nie oznacza to wcale, że nie miał chwil słabości. Wręcz przeciwnie – zdarzały się one bardzo często. Ostatnim razem, gdy okazał słabość, był pewien moment pięć lat temu.

Tamtego dnia wszystkie mięśnie bolały go tak bardzo, że nie mógł się ruszyć, a co dopiero wstać z łóżka. Gdy nie pojawił się na śniadaniu, ojciec przyszedł po niego i dowiedziawszy się, czemu chłopiec się nie pojawił, uśmiechnął się tylko pod nosem, zostawiając Izuku samego w ciemnym pokoju. Zielonowłosy leżał na prześcieradle tak długo, aż nie zebrał w sobie sił i nie wyczołgał się spod kołdry na podłogę. Jego następnym celem było dotarcie jakimś sposobem do kuchni, by coś zjeść i odzyskać siły. To był jego pierwszy prawdziwy test wytrzymałości. Przynajmniej tak powiedział mu ojciec. Jaką lekcję miał z tego wynieść? „Możesz polegać tylko na sobie. Nie zawsze będzie przy tobie ktoś, kto pomoże ci wstać z kolan". Chłopiec bardzo dobrze rozumiał przekaz – nie może pozwolić sobie na żadną słabość.

I tak też Izuku potem i ciężką pracą utorował sobie drogę do tak zwanego talentu, doskonaląc wszystkie swoje quirk. Nawet na talent trzeba zapracować.

No Hesitation | Evil Deku ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz