1. Instytut Magii Durmstrang

144 8 2
                                    

Wprowadzenie: Od rozmowy dziewczyn w poprzednim rozdziale minęły 3 lata. Co znaczy, że obie mają teraz po 13 lat./Tiffany stoi na środku swojego pokoju w Durmstrang, gdzie się uczyła po przeprowadzce do Bułgarii.

~ ★ ~

Tiffany

Rozglądałam się po pomieszczeniu, które jeszcze do niedawna było moim pokojem. Jest koniec roku szkolnego. Wszyscy uczniowie cieszą się, że wrócą do domu, odpoczną od nauki i wymagających nauczycieli, a nauczyciele oddychają z ulgą na samą myśl o dwóch miesiącach rozłąki ze swoimi uczniami. Wszyscy opuszczali zamek z myślą (oprócz kończących szkołę), że wrócą tu za dwa miesiące, jednak ja miałam opuścić zamek na zawsze i to nie dlatego, że jestem absolwentem, tylko dlatego, że zostałam wyrzucona. Tak, dokładnie nie przesłyszeliście się. Zostałam wyrzucona... i to nie z powodu złego zachowania, świadomie popełnionego przestępstwa czy zwykłej pomyłki. Zostałam wyrzucona z powodu tragedii, której początkiem był incydent, który nie miał mieć nigdy miejsca. To było zwykłe niedopatrzenie, za którego skutki ponoszę teraz konsekwencje. Pomimo iż wplątanych i w pewnym sensie również odpowiedzialnych za to osób jest więcej, to tylko ja z własnej woli przyznałam się do popełnionego czynu, tym samym chroniąc współwinnych tragedii. Nie myślcie jednak, że od razu wyjawię wam moją największą tajemnicę, którą pewnie zabiorę ze sobą do grobu. Wyjawię ją wam w odpowiednim miejscu i czasie... Ale wracając. Spojrzałam na mugolski zegar ścienny wiszący nad drzwiami ponurego pokoju. Wskazówki wskazywały 10.45. O jedenastej mają przyjechać moi rodzice. Podniosłam z podłogi mój kufer oraz starą, wysłużoną torbę w odcieniach brązu i skierowałam się do drzwi. Łapiąc za klamkę ostatni raz rzuciłam okiem na ciemny pokój i wyszłam. Szybko znalazłam się przed drzwiami prowadzącymi do pokoju mojego brata i jego współlokatorów. Dla waszej informacji mam brata bliźniaka, Chrisa. Jest ode mnie o 10 minut starszy. W ogóle nie jesteśmy do siebie podobni, a można by nawet stwierdzić, że jesteśmy swoimi przeciwieństwami. Chris zawsze był duszą towarzystwa, uwielbia żartować i często zdarza mu się być lekkomyślny oraz nie poważny, ale potrafi słuchać i, kiedy trzeba, umie zachować powagę. Na pewno chcielibyście teraz dowiedzieć się czegoś o mnie, ale nic z tego. Na wszystko przyjdzie odpowiedni pora, ale nie traćcie nadziei wkrótce wszystko wam osobiście wyjaśnię, obiecuję. zapukałam dwa razy, jak to mam w zwyczaju zwykle robić. Po niespełna minucie otworzył mi współlokator Chrisa.

– Hej Mark, ja po Chrisa. —  przywitałam się, nie licząc na odpowiedź, gdyż Mark nie za bardzo za mną przepadał już na początku naszej znajomości.

— Hej... — mruknął co mnie trochę zdziwiło, ale w porządku. — Chris! Twoja siostra! —  wrzasnął w przestrzeń. Reakcją na jego wrzask było dochodzące z głębi pokoju kroki.

— Już, już... Nie drzyj się tak. — mruknął niezadowolony chłopak.

— Gotowy? — zapytałam, kiedy tylko ujrzałam bliźniaka taszczącego swój kufer.

— Tak. Do zobaczenia we wrześniu Mark. — rzucił opuszczając pokój, a w odpowiedzi otrzymał tylko krótkie "cześć".

Szliśmy korytarzami pełnymi rozgadanymi uczniami,gdy nagle, jakby spod ziemi wyrósł Edward.

— No witaj, wilczku. Chyba nie zapomniałaś się ze mną pożegnać? —  zapytał kpiąco patrząc mi w oczy.

Jego kruczoczarne tęczówki zdradzały ból.  Ból, który za wszelką cenę chciał ukryć, chciał by pozostał nie widoczny dla innych, nawet dla mnie. Niestety mnie nie oszuka, za długo go znam, a poza tym dla niego, ja nie jestem "inni" i nie mam na imię "każdy". Dostrzegam to co ludziom bardzo często umyka.. detale. Jeden szczegół może całkowicie nas zmienić lub to jak postrzegamy otaczający nas świat i ludzi, których spotykamy na swojej drodze. Szczegóły... ledwo zauważalne drobiazgi, które ludzie pomijają , nie zwracają na nie uwagi, a warto. Warto je dostrzegać, bo choć jedne się nie liczą, inne mają ogromna wartość.

Stairs to the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz