- Lisa, jak ty uroczo się rumienisz - rzekła cicho Jennie, uśmiechając się szeroko do dziewczyny stojącej przed nią. Po chwili jej dłoń znalazła się na policzku Lisy.
- J-jennie, co ty r-robisz? - Lalisa szybko cofnęła się od Koreanki, otwierając oczy ze zdziwienia.
- Przecież jesteś we mnie zakochana, nieprawdaż? - Jennie zrobiła krok do przodu.
- Jennie... - Lisa znowu się cofnęła.
- Lisa... nadal nie rozumiesz?
- Co m-mam rozumieć, Jennie? - Lisa uśmiechnęła się nerwowo.
- Masz rozumieć to, że bardzo cieszę się, że mnie kochasz. Bardzo. Nie widziałaś przygnębienia na mojej twarzy, gdy okłamywałaś mnie i zapewniałaś, że Rose kłamie? Nie widziałaś tego smutku w moich oczach, Lisa?
- Widziałam...
- No właśnie. Lalisa, jestem przeszczęśliwa, że jesteś w mojej osobie zakochana!
- S-serio?
- No tak. Ah, to już czas na wyznawanie miłości? Kurde, nie jestem gotowa. - Jennie wyprostowała się i spojrzała w oczy Lalisy. - Kochana, chcę, abyś wiedziała jedno - również się w Tobie podkochuję. Nie otwieraj ust tak szeroko, Lisa. Dobrze słyszysz - Lisa, jestem w Tobie zauroczona! I to od dawna, bardzo dawna. Zawsze miałam skrytą nadzieję że ty również się we mnie podkochujesz, ale to marzenie było dla mnie czymś nierealnym - ale teraz, gdy wiem o Twoich uczuciach do mnie jestem szczęśliwa!
Lisa stała na przeciwko Jennie sztywno, próbując uniknąć wzroku Koreanki. W pewnym momencie, gdy Kim schyliła się po coś, Lalisa uciekła. Tak po prostu, kolejny raz uciekła od Jennie. Nie potrafiła tam stać i patrzeć na nią, co dopiero słuchać słów, które wypowiadała.
Uciekła, pełna złości na samą siebie; nie potrafiła stać normalnie obok ukochanej osoby, nie potrafiła na nią patrzeć i nie potrafiła jej słuchać.
- Oby... oby za mną nie biegła! - Lisa szybko zamknęła drzwi od swojego mieszkania, rzuciła swoją torbę na kanapę i na niej usiadła. Przez dłuższy czas wpatrywała się w podłogę, po czym otrząsneła się i włączyła telewizję.
Nie mogąc skupić się na zwykłych, codziennych wiadomościach, Lalisa wyłączyła urządzenie i postanowiła położyć się spać.
Niestety i to jej się nie udało. Leżała tylko wpatrując się w sufit i rozmyślając nad tym, jak stchórzyła i kolejny raz wolała uciec, niż wyjawić prawdę, którą Jennie i tak już znała.
