[05] Jak mnie zabijesz, wrócę zza światów i skopię ci dupsko.

2 0 0
                                    


 Zdenerwowany po kłótni z matką udałem się do "Ustronnej Bani". Miałem spotkać się tam z Gaspardem. Gospoda wyglądała bardzo przeciętnie. Na środku ogromnej sali stało ognisko obok, którego były ustawione krzesła, za nimi kilka stolików, bar i oczywiście bard śpiewający do muzyki, którą grał na lutni.

— Hej, kobieto! — krzyknął jakiś pijak do starszej kobiety myjącej kufle — Zdejmij voprańską flagę ze ściany, bo nas wszystkich lethallskie kurwy pozabijają!

— To nasza flaga, ni się waż! — wtrącił się inny.

— To już nie Voprain, tylko Lothealla!

Minąłem ich. Nawet przez myśl nie przeszło mi, żeby się wtrącać. Może kiedyś bym zareagował, ale od kiedy Lethallowie mają przewagę, nie widzę sensu. Przynajmniej dopóki nie mam Chalvina w swojej jednoosobowej rebelianckiej armii. Evan byłby na pewno dumny z moich działań, pomijając fakt, że idę właśnie pomóc Lethallowi. Co za zwrot akcji. I po co to? Im bardziej trzeźwiałem, tym bardziej żałowałem swojej decyzji. Chyba mam za miękkie serce.

Zgodnie z instrukcją Gasparda udałem się na piętro i zapukałem do pierwszego pokoju po lewej. Odczekałem chwilę, aż wszedłem do środka. Było otwarte.

Od razu ujrzałem Gasparda w samych majtkach, układającego prześcieradło na krześle.

— Chyba przyszedłem za wcześnie — oznajmiłem odwracając wzrok od wypiętego tyłka Blondaska.

— Jesteś w samą porę, właśnie wszystko przygotowałem. Siadaj — wskazał na krzesło.

Wykonałem polecenie i rozsiadłem się wygodnie. Spojrzałem na stolik obok, na którym leżało co najmniej dziesięć różnych rodzajów nożyczek i kilka brzytw z różnymi duperelami.

— Widzę, że poważnie wziąłeś do siebie rolę balwierza.

— Nie byłem pewny czy masz włosy nisko czy wysokoporowate, więc na bieżąco będę wybierał narzędzia i pielęgnację.

— Co?

— No, nieważne — machnął ręką. — Zdejmij ubranie, chyba, że chcesz mieć je całe we włosach.

Zdecydowanie wolałem, gdy to Freya kazała mi się rozbierać i choć nie miałem ochoty siedzieć pół nagi z Gaspardem, to miał rację. Włosy na ubraniach mogą być upierdliwe. Ściągnąłem ostrożnie koszulę, tak by dokumenty nie wypadły z kieszeni i Lethall ich nie zobaczył.

— Zaczynamy od brody czy włosów?

— Eh, dawaj od włosów zanim się rozmyślę.

Blondasek chwycił za nożyczki i zaczął ciąć. Dźwięk tnących nożyczek doprowadzał mnie do goryczy. Moje długie włosy były przecież rzeczą świętą.

Po kilkunastu minutach zaczął przyglądać się mojej twarzy i machać kolejną parą nożyczek, jakby odmierzał proporcjonalnie każdy kosmyk w stosunku do sam nie wiem czego. Tu coś podciął, tam odgarnął i znowu dźwięk cięcia. Nie wiem, co zrobił, ale czułem się łysy.

— Gotowe! — oznajmił z wielką dumą.

Podał mi lusterko, żebym mógł się dokładnie przyjrzeć jego poczynaniom. Jeśli wyciął mi kutasa z tyłu głowy to zabiję.

— O Stwórco... — wydukałem patrząc na upośledzoną wersję Evana. Nawet loczek mi się podkręcił jak jemu!

— Podoba ci się? — zapytał ucieszony.

— Mam krótkie włosy — przejechałem po nich dłonią. — Tylko dlaczego z przodu są dłuższe?

— Bo te z przodu odgarniesz do tyłu i będziesz wyglądać bardzo modnie.

Until The DawnWhere stories live. Discover now