- Chyba masz tego dość... No dobra, ja jestem zmęczona dniem, a ty postaraj się to uszanować, brzdącu. - ku mojemu zaskoczeniu Dean pociągnął za kocyk i się nim przykrył, przez co o mało nie dostałam ataku słodkości.
Zielonooki posłuszny? Stało się, i to bez kłótni. Poszłam w jego ślady, przykryłam się kołdrą, ale najpierw odłożyłam laptop na etażerkę, po czym cmoknęłam Deana w czubek głowy, kładąc się tak, aby móc go w każdej chwili obronić. Jak można było zauważyć, nie miał żadnych obiekcji, co wyraźnie mnie zaskoczyło, bo ostatni jego spór ze mną odbył się przed misją z wiedźmą, przez którą stał się niemowlakiem. Może tym przymilaniem się do mnie chciał coś wskórać, aby mu wybaczyć. Nie wiem, jeśli chodziło o bezpieczeństwo bliskich zawsze był nieprzewidywalny.
Jedna z najmilszych nocy w ciągu ostatniego tygodnia mijała w nadzwyczajnym spokoju, co jak na owy czas było zbyt podejrzane. Tamtego ranka poczułam takie dziwne uczucie... to chyba nazywało się bycie wyspanym, ale nie zaszkodziła jeszcze chwila wylegiwania się pod ciepłą kołderką. Będąc jeszcze ledwo żywa chciałam się obrócić na drugi bok, ponieważ ręka na której leżałam zaczęła niemiłosiernie mrowić, ale coś mi to uniemożliwiło. Kątem oka spojrzałam w stronę swoich, przykrytych kołdrą, bioder. Na nich leżała męska dłoń, będąca otrzęsieniem i nagłym pobudzeniem dla mojego organizmu. Bez oddechu, niczym saper, delikatnie oplotłam palce wokół nadgarstka leżącego nie na swojej połowie łóżka, równocześnie obracając się na przeciwne ramię. Wciąż z opóźnieniem konwertowałam to, co się działo, więc było dla mnie wielkim szokiem, gdy ujrzałam Deana. Dorosłego szatyna z dziesiątkami piegów na nosie i policzkach. Mimowolnie się do siebie uśmiechnęłam, widząc jak grzecznie spał. Wtedy również doznałam takiego poziomu zdziwienia, który nie pozwalał mi już więcej na sen, więc wyśliznęłam się z łóżka niczym kot.
Na ramiona zarzuciłam ciepły, wełniany sweter i czym prędzej pobiegłam do pokoju Deana. A dlaczego akurat tam? Bo byłam świadoma tego, że pieluszka nie wytrzymała takiego wzrostu i po prostu domyślałam się, że mężczyznę przykrywa wyłącznie kołdra. Niczym burza otworzyłam szufladę z bielizną, wyciągając z niej bokserki, mające na sobie dziesiątki znaczków Batmana, a następnie na skraju łóżka zauważyłam szary szlafrok, więc jego również wzięłam ze sobą.
Na ramieniu krzesła, stojącego w moim pokoju, położyłam prowizoryczne okrycie, po czym spokojnym krokiem ruszyłam w stronę kuchni, marząc o parującym kubeczku czarnej kawuni.
Z kieszeni swetra wyciągnęłam telefon i dopiero wtedy dotarł do mnie fakt, że było kilka minut po szóstej rano, a ja właśnie stałam w kuchni, czekając aż czajnik zagrzeje kilkaset mililitrów wody. Drugi szok, a była tak wczesna godzina. Jeszcze jeden a dzienny limit byłby przekroczony.Leniwie zasięgłam po mój ulubiony kubek, nalewając do niego kawy aż po same końce. Kilka metrów przeszłam z niebywałą ostrożnością, żeby nawet kropelka nie skapnęła. Gdy już wygodnie rozsiadłam się na drewnianej ławeczce, zrobiłam pierwszy łyk kawy, przez co zamknęłam oczy, aby rozkoszować każdą chwilą spędzoną w spokoju.
Przez taką ciszę panującą w bunkrze dało się usłyszeć najcichszy szmer, szurnięcie kartki po blacie, tak samo jak i rozbrzmiewające kroki nagłośniające się z każdą sekundą.
CZYTASZ
Innocent Dean || Supernatural
FanficCameron wraz z bliskimi jej przyjaciółmi i łowcami wybrała się na polowanie, z którego wszyscy wyszli cało. Tak sądzili na początku.