— ☆ —
— kwiecień 2023 —
— ☆ —
Renjun leżał na kanapie w salonie z głową na kolanach Jeno. W telewizji leciała powtórka jakiejś dramy, którą żaden z nich nie był zainteresowany.
- Renjun, dlaczego się na to zgodziłeś? - spytał niepewnie młodszy. To pytanie nie dawało mu spokoju do tych kilku dni, kiedy zdecydowali się na związek trzyosobowy.
- Nigdy nie przestałem cię kochać, Jeno. Nawet jeśli tego nie okazywałem, to zawsze byłeś dla mnie ważny i mi zależało. Po tym wszystkim już dawno ci wybaczyłem. Jaemina też kocham i skoro wy też kochacie się i mnie, to chciałbym, żebyśmy byli szczęśliwi we trójkę - odpowiedział, patrząc prosto w jego tęczówki. Młodszy poczuł ciepło przechodzące po jego ciele, zalewając przy tym całe jego serce. Wzrok Renjuna przeszywał go z tym samym uczuciem co dawniej. Znów widział miłość w jego oczach i nie chciał się przed tym bronić, nawet jeśli był świadomy krzywdy, jaką wyrządził mu w przeszłości. - Naprawdę chciałbym, żeby to wyszło.
- Uda się, skarbie - powiedział Jeno, akcentując ostatnie słowo. Nazywane Renjuna skarbem było dla niego czymś wyjątkowym w tym czasie, nawet bardziej, niż podczas ich poprzedniego związku.
Zdziwienie ogarnęło go całego, kiedy poczuł wargi chińczyka na tych swoich. Oddał pieszczotę, nieprzerwanie trzymając jedną z dłoni na jego biodrze. Powolny pocałunek szybko przerodził się w niedbały, szybki i mokry, a starszy wylądował na kolanach kochanka. Trzymał ręce na jego karku, kiedy ten jedną dłonią wciąż trwał tam gdzie wcześniej, drugą ściskając na udzie starszego.
- Może chodźmy do mojego pokoju? - zaproponował Renjun, co było wręcz świetnym pomysłem, bo w końcu ktoś mógłby zwyczajnie wejść do pomieszczenia, a wtedy zrobiłoby się bardzo niezręcznie.
Jeno, nie pozwalając chińczykowi zejść ze swoich kolan, wyłączył telewizor i wstał, trzymając go na rękach. Renjun chciał na początku zaprotestować, jednak kiedy otworzył usta, młodszy skutecznie zabronił mu tego, składając na nich krótki pocałunek. Wszedł po schodach i po przejściu krótkiego korytarza znajdowali się już w sypialni starszego. Jeno delikatnie położył Renjuna na środku łóżka i cofnął się na chwilę, aby zamknąć drzwi. Kiedy ponownie znalazł się obok łóżka, został przyciągnięty przez chłopaka i nie minęła sekunda, kiedy znalazł się obok niego. Renjun spojrzał przelotnie na telefon, który wyciągnął z kieszeni spodni i odłożył go na szafkę.
- Jaemin niedługo wróci - powiedział, zanim połączył ich usta w pocałunku. Ułożył dłoń na jego torsie, a nawet przez materiał koszulki mógł poczuć jego mięśnie. Wiedział, że młodszy ćwiczył, jednak nie sądził, że udało mu się zrobić aż taką rzeźbę. Chińczyk zapragnął to zobaczyć i po kilkuminutowym pocałunku usiadł na jego biodrach i złapał krawędzie jego koszulki, powoli ją ściągając. Odrzucił ją na bok łóżka i wpatrywał się w jego klatkę piersiową. Na twarz Jeno wkradł się cyniczny uśmieszek i umieścił dłonie na biodrach chińczyka.
- Jenoya, masz świetnie ciało - powiedział po chwili, dalej nie odwracając wzroku.
- Twoje też nie pozostawia sobie nic do życzenia, Renjunnie - odpowiedział, jednocześnie łapiąc jego bluzę. Starszy nie protestował, a w jego głowie nawet nie pojawiła się chwila zwątpienia czy niepewności. Natomiast Jeno bił się z myślami, bojąc się, że przywoła do niego wydarzenia z ich ostatniej spędzonej razem nocy. Nie chciał przypominać tych wspomnień i zwyczajnie je wymazać, zastępując nowymi. Zbyt długo trwał w swoich myślach, z których wybudziło go poczucie warg kochanka na tych swoich.
- Domyślam się o czym myślisz - powiedział, widząc ponowne skupienie Koreańczyka. - Naprawdę, nie myśl o tym. Czasu już nie cofniemy, a nie możemy żyć przeszłością. Nie wracamy do tego i cieszmy się tym, co mamy teraz, kochanie.
— ☆ —
Jaemin wrócił z wytwórni cały podenerwowany. Przekroczył próg dormu trzaskając drzwiami i od razu skierował się do kuchni. Nastawił wodę w czajniku i wyciągając kubek z szafki usłyszał kroki za sobą.
- Dzień dobry Jaeminnie - odezwał się Renjun, kiedy razem z Jeno bliżej niego. Najmłodszy odwrócił się przodem do nich i rozkładając ręce przytulił ich oboje.
- Słonko, co ci się stało? - spytał Lee, widząc bandaż na jednym z jego nadgarstków. Wziął dłoń delikatnie w ręce i złożył na niej czuły pocałunek.
- Uh, ten dzień był po prostu koszmarny. Miałem dzisiaj rozmowę z menadżerem, która była po prostu okropna, trening też nie był najlepszy i właśnie tym się zakończył - powiedział. Chińczyk złapał za kubek, który przed chwilą wyciągnął Jaemin i łapiąc za słoik z kawą, wsypał ją do niego.
- Jenoya, napijesz się czegoś? - spytał, wyciągając kolejne naczynie na swoją herbatę. Ten podziękował i wtulił najmłodszego w siebie.
Jaemin czując jego ciepło uśmiechnął się i spojrzał na twarz. Przysunął się bliżej i skradł krótki pocałunek z jego ust. Chwilę później cala trójka udała się do salonu, a Renjun przypomniał sobie o swoim telefonie, więc zostawił młodszą dwójkę i wrócił do pokoju Jeno. Kiedy zabierał urządzenie z szafki, w oczy wpadła mu idealnie złożona wpół karteczka. Może nie powinien, jednak coś pokusiło go o wzięcie jej do ręki i otwarcie.
Tylko gwiazdy były świadkami naszej miłości. Czuję się naprawdę rozdarty wiesz? Tęsknię za tobą, wiem, a z drugiej nie wiem co ze sobą zrobić, czuję chwilami do siebie obrzydzenie i zastanawiam, dlaczego mnie pokochałeś. Nie miałem odwagi by ci pokazać jak cierpię lub jak mocno cię kocham.
Huang przeczytał wiadomość kilka razy, a jego oczy powiększyły się znacznie pod wpływem szoku. Zwyczajnie go zamurowało, ponieważ nie sądził, że to wszystko dalej w nim siedzi. Skoro on sam już tego nie przeżywał i jego zdaniem wszystko było w porządku, to dlaczego tamten dalej się tym zadręczał? Odkładając papier na miejsce wrócił do swoich chłopców, którzy siedzieli obok siebie na kanapie. Jaemin opierał się czołem o ramię starszego, który właśnie popijał swoje ukochane mleko bananowe.
— ☆ —
a/n: umarłam dzisiaj cztery razy, a jutro umrę i nie wstanę.
tak dodam, że to chyba najdłuższy rozdział w tej książeczce.
19/07/15
CZYTASZ
˚saudade˚ ʰʳʲ⁺ˡʲⁿ⁺ⁿʲᵐ
Fanfiction▹ zakończone ◃ » dopiero w późniejszej fazie wzięła sprawa ten niesamowity, zaplątany, głęboko grzeszny i przeciwny naturze obrót, którego lepiej nie wywlekać na światło dzienne. nct!au [norenmin] ;memories; angst; little smut; con; threesome; slas...