Kiedyś zawsze byłem sam
W labiryncie pustych ścian
W ogrodach kłujących róż
W serce wciąż wbijany nóżNagle z mgły wyszedłeś Ty
Całe zło schowało kły
Przez chwilę ulotną tę
Kolce róż skurczyły sięZ Tobą odeszła nadzieja
Zostały dawne pragnienia
Powróciła ciągła szorstkość
Opuściła Twoja słodkośćGdyby w środku którejś nocy
Pełnej łez i braku mocy
Mógłbym poczuć Cię raz jeszcze
Ból odpłynąłby wraz z deszczemI choć znam odpowiedz dobrze
Ciągle myślę, ciągle krążę
Jedno tylko w głowie mam
Kiedyś zawsze będę sam-----
Pisane z myślą o moim ukochanym anderperry, zaraz po setnym obejrzeniu "Stowarzyszenia Umarłych Poetów"
CZYTASZ
ᴍᴏᴛʏʟᴇ • ᴘᴏᴇᴢᴊᴀ
PoetryKrótki zbiór amatorskich, pisanych najczęściej pod wpływem nagłego natchnienia, a czasem starannie zaplanowanych wierszy.