4

3.4K 223 421
                                    

// Perspektywa Gumballa //

Był już poniedziałek. Reszta weekendu minęła dość nudno. Siedziałem na lekcjach i rozmyślając gryzłem długopis. Gdy rozległ się dzwonek wszyscy wstali i poszli na przerwę jednak ja byłem tak zamyślony, że nawet go nie usłyszałem. Myślałem nad tym czy to napewno dobry pomysł by oświadczyć się Penny. Tym bardziej, że miałem wrażenie, że moje uczucia do niej zaczęły jakoś znikać.

Nagle podeszła do mnie Carrie.

- Możemy pogadać? - spytała.
- Em tak pewnie. - odpowiedziałem.

Carrie przesunęła krzesło do mojej ławki i usiadła.

- Eh... a więc tak... - zarumieniona nie widziała jak rozpocząć rozmowę.  - Chodzi o Darwina. Wiesz ... podoba mi się, ale on mnie trochę olewa. Mógłbyś mi pomóc?

Wyjąłem długopis z ust i przyłożyłem do czoła. Normalnie chętnie bym pomógł, ale Darwin zawsze denerwował się kiedy wspominałem o Carrie, więc nie wiem czy to dobry pomysł go do tego zmuszać.

- Wiesz... nie chce by było ci przykro, ale on chyba nie jest tobą zainteresowany.

Carrie wstała i walnęła rękami o ławkę pochylając się w moją stronę.
- Ale przecież zawsze jest jakaś szansa!

Odwróciłem wzrok.
- Najpierw z nim pogadam. Ok? Potem ewentualnie zaczniemy działać. - oczy Carrie zaświeciły się na chwile. Podziękowała mi i wyszła zadowolona.

Przyznam, że z wielką niechęcią jej pomagam, ale wiem, że ta dziewczyna tak łatwo nie odpuści.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Przyszła pora obiadowa. Siedziałem z Darwinem przy stole i nie wiedziałem jak zacząć temat.

- Ej musimy o czymś porozmawiać. - niepewnie zacząłem.
- O Penny? Nie dzięki
- Nie. O Carrie
- Jeszcze gorzej. - poirytowany wrócił do jedzenia.
- Podobasz jej się i przyszła dzisiaj do mnie z prośbą o pomoc. Jesteś pewien, że nie chcesz dać jej chociaż szansy?
- 200% - powiedział. - Jestem zakochany w kimś innym.

// Perspektywa Darwina //

O Boże. Po co ja to powiedziałem. Nawet nie jestem pewny swoich uczuć. Teraz napewno będzie się dopytywał.

- O naprawdę? - powiedział z uśmieszkiem. - w kim?

Wiedziałem.
- T-tak tylko powiedziałem, żebyś się odczepił. - zarumieniony odwróciłem głowę patrząc się w okno.
- Teraz się nie wywiniesz. Kto to? Sara? Masami? Terrie?
- Nic z tych rzeczy! To nikt taki. Z resztą nie ważne...
- I tak to od ciebie wyciągnę. - powiedział zdeterminowany.

Po przerwie obiadowej wróciliśmy na lekcje. Nie mogłem opanować swoich rumieńców. W końcu nauczyciel zauważył to i podszedł do mojej ławki.

- Darwin jesteś strasznie czerwony? Dobrze się czujesz?
- T-tak to tylko ... Em ... - nie widziałem co powiedzieć.
- Pójdź na pielęgniarki. To może być gorączka.
- Ja z nim pójdzie proszę Pana! - powiedziała, a raczej wykrzyczała Carrie.
- Dobrze idź.

Niechętnie wstałem i poszedłem za nią do pielęgniarki. W jej obecności od razu rumieńce zniknęły. Szła dumnym krokiem mając ręce splecione za sobą.

- Ej... Darwin?
- Tak?
- Czemu nie odpisałeś mi na wiadomość, a na imprezie ignorowałeś mnie? - spytała.
- To ty wgl na niej byłaś?
- O-oczywiście, że tak! Nawet nie zauważyłeś.
- Siedziałem w cichym miejscu. Nie zauważyłem. Sorki.
- Nie przepraszaj - uśmiechnęła się, a ja odwróciłem wzrok.

Dotarliśmy do pielęgniarki. Dotknęła mojego czoła, a później zmierzyła ciśnienie.

- Nic mu nie jest. Pewnie się po prostu zakochał - zaśmiała się.

Oczy Carrie napawały się radością. Pff pewnie myślała, że to ona jest tą wybranką. Niedoczekanie jej.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

// Perspektywa Gumballa //

Minęły już wszystkie lekcje. Ciekawe czy Darwin przekonał się co do Carrie. Po tym wyjściu do pielęgniarki cały dzień była w dobrym humorze czego nie można było powiedzieć o Darwinie.

Przed szkołą stała Penny jakby na kogoś czekała. Gdy mnie zauważyła podbiegła do mnie jednak trzymała dystans i nie stała zbyt blisko mnie.

- Gumball... ja ... Eh ... myślę, że to nie ma sensu. Nie czuję tego po prostu. Nie obwiniaj się za to czy coś. Muszę już iść. Do ... nie zobaczenia.

Nie dała mi dojść do słowa i pobiegła w stronę swojego domu. Nie miałem nawet ochoty za nią biec. Opuściłem głowę, a grzywka zasłaniała mi oczy. Nie wiedziałem kiedy, ale ktoś nagle przytulił mnie od tyłu. To był Darwin.
Najprawdopodobniej wszystko to widział. Dotknąłem jego ręki, a ten wtulił się jeszcze bardziej. Poszliśmy do domu.

Gdy już byliśmy w pokoju rzuciłem
się na łóżko chowając twarz w poduszkę. Darwin usiadł koło mnie i przyłożył swoją głowę do mojej. Stan hipnozy powrócił do mnie. Nie wiedziałem co robię. Złapałem Darwina i położyłem go na łóżko mocno trzymając za nadgarstki. Darwin miał wystraszone oczy, ale też się rumienił.

- Gumball co ty... - nie dokończył zdania, a ja lekko puściłem jego nadgarstki i położyłem głowę na jego klatce piersiowej. Podpierając się na łokciach delikatnie usiadł. Zacząłem płakać.

- P-przepraszam, nie wiem co się ze mną dzieję...

Darwin przytulił mnie lekko po czym odwzajemniłem uścisk wracając do pozycji leżącej. Zamknąłem oczy i zasnąłem wtulony w niego.

Uhuhu zaczęło się dziać co? Narazie nie mam zbytnio pomysłu, ale obiecuję, że zrobię co w mojej mocy żeby rozdział pojawił się jak najszybciej.

Gumwin (Gumball x Darwin)  [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz