Kawa u Gruchaczy

22 3 0
                                    

kontrowersjax: W czerwcu mamy więcej czasu dla znajomych i przyjaciół, bo lato i czas leniuchowania. Przynajmniej w teorii. A jak jest u Was?

Tail90: Niestety, dla mnie czerwiec to okres, kiedy praca wymaga ode mnie poświęcenia praktycznie 200% siebie, dlatego cieszę się, że wymyślono media społecznościowe i mogę być z przyjaciółmi chociaż wirtualnie przez chwilę.

Brinsy: Staram się spotykać z ludźmi, ale nie wychodzi mi za dobrze, tylko z nielicznymi kilkugodzinne kontakty mnie nie męczą. Jednakże w te wakacje mam zamiar widywać się z znajomymi częściej.

bezbarwnosc-: W ramach tego prawdopodobnie jadę do Julki w sobotę!

T: Myślę, że nasi najbliżsi przyjaciele na tyle znają nasze zachowania i zadania, że gdy zbliża się dla nas czas, gdy jesteśmy m niej uchwytni, będą wiedzieli jak nas złapać. No i warto mieć przyjaciół w pracy - dzięki temu, te kilka, czasem kilkanaście godzin spędzonych za biurkiem jest dużo bardziej przyjemne.

b: Tak samo w sumie działa to ze szkołą.

B: Zgadzam się

b: A ja chcę pojeździć na rowerze, poczytać więcej, popisać, spotkać z moją grupa przyjaciół, i znaleźć super trasę na rower/spacery.

K: Brinsy wspomniała o kilku "wybranych", a Colorlesslemon o "grupie", Tail natomiast zaznacza obecność przyjaciół z pracy. Jak to jest? Istnieje złoty środek?

T: Na pewno. Ponoć najlepsze przyjaźnie pochodzą z liceum i z pracy.
Moim zdaniem - mieszać towarzystwo. Poznawać ze sobą naszych znajomych, by stawali się wspólnymi znajomymi. Ci ze szkoły, ze studiów, z pracy, ci wyjątkowi. Budować własną wielką przyjacielską rodzinę, która będzie potrafiła przetańczyć całą noc na Waszym weselu i zapewnić wiele emocjonujących chwil w przyszłym życiu.

B: Ja uważam, że warto szukać ludzi z którymi łączy na coś więcej niż tylko chodzenie do wspólnej klasy czy pracy. Gdyż wtedy często tematy ograniczają się wyłącznie wokół tego.

b: Moja grupa to po prostu ludzie wśród których czuje się dobrze. mam 2 takie grupy – wspólnotową i taką... zwykłą? może się wydawać że jestem bardzo ekstrawertyczna, ale w gruncie rzeczy tylko przy ludziach, których znam, mogę się poczuć w pełni sobą. Oprócz grup są też jednostki, przyjaciele, których nie oddałabym nawet za kolejną grupę, bo każda z tych relacji jest cudowna.

A najlepsze przyjaźnie pochodzą też i z piaskownicy (lub huśtawki).

T: Nie jest to głupie, ale z drugiej strony, zakładanie, że z kolegą z pracy porozmawiamy jedynie o ASAPach i Deadlinach, to taki stereotyp. To często najróżniejsi ludzie o wielu poglądach i na pewno wśród nich, są tacy, którzy lubią top samo co my.

K: Przyjaźnie z liceum/pracy vs. przyjaźnie "z piaskownicy". Co się u Was bardziej sprawdza?

b: Licealnopracowych nie miałam okazji poznać (chyba że liczyć dwutygodniowy wolontariat w domu opieki społecznej). zatem odpowiedź jest całkiem prosta – piaskownice!

K: Marlena, wspominałaś, o jednak tych pracowo/licealnych, a co sądzisz o tych drugich?

T: Oh! Moja przyjaciółka z piaskownicy jest przyjaciółka do teraz i odkryłyśmy, że znamy się już ponad dwadzieścia lat. I nawet pracowałyśmy razem, chodziłyśmy do jednej szkoły i życie młodzieńcze byłyśmy nierozłączne. teraz wiadomo, porwał nas szaleńczy tryb bycia dorosłymi, ale mimo to znajdujemy dla siebie wieczór, by usiąść z winem, bez facetów i być tylko ze sobą. I wierzę w to, że będzie idealną ciocią dla moich przyszłych dzieci!

Gołębnik - Czerwiec '19Where stories live. Discover now