Pierwszy dzień nowej szkoły oznacza pierwszą lekcję w nowej szkole. Moim pierwszym przedmiotem będę eliksiry. Dobrze się składa, ponieważ ten przedmiot nigdy nie sprawiał mi żadnych problemów. Wstałam z łóżka, ubrałam na siebie swoją szatę, umyłam się, uczesałam swoje włosy w kolorze ciemnego blondu. Popatrzyła w lustro. Czegoś mi tu brakowało... Rzęsy! Pomalowałam mascarą swoje rzęsy, które ładnie podkreślały moje niebieskie oczy.
-Jestem gotowa!- pomyślałam.
Kiedy wyszłam ze swojego pokoju na mojej drodze stanęła dwójka bliźniaków o rudych włosach.
-Jestem Fred!
- Jestem George!
- Jestem Euphoria!- odpowiedziałam im- Hej! To wy jesteście braćmi Rona, tak?
- Otóż to! Z tego względu, że jesteś tu nowa i będziesz potrzebowała jakiejś pomocy to śmiało możesz mnie poprosić!- odpowiedział jeden z chłopaków. Pech chciał, że zapomniałam, który to Fred, a który to George.
-Mnie tez możesz zawsze zapytać! Jestem od niego mądrzejszy!- rzekł ten drugi- Tak w ogóle co teraz masz?
-Eliksiry.
-W takim razie radziłbym ci już iść. Snape to straszny sztywniak i zrzęda. Nienawidzi, kiedy ktoś spóźnia się na jego lekcję. Szczególnie Gryffoni...
Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Lekcje zaczęły się dwie minuty temu! Świetne zrobienie pierwszego wrażenia!
-Ohh, dzięki chłopcy. Muszę już lecieć! Do zobaczenia!
Biegłam ile sił w nogach. Nigdy nie miałam dobrej kondycji jeśli chodzi o bieganie. Wbiegłam do lochów i nieśmiało otworzyłam drzwi.
-Dzień dobry... Przepraszam za spóźnienie...
-Panna Grocery! Jaka niepodobna do swoje matki. Nigdy nie zdarzyło jej się spóźnić na żadną lekcję! A już na pewno nie pierwszego dnia... Tym razem ci daruję, bo jesteś nowa, ale następnym razem już nie będę taki wyrozumiały... Zajmij miejsce obok pana Zabiniego- wskazał na czarnoskórego chłopaka, który siedział na nieszczęście obok Dracona. Ekstra!
W milczeniu zajęłam miejsce obok przydzielonego kolegi.
- Blaise Zabini- powiedział półszeptem chłopak.
- Euphoria Grocery- odpowiedziałam mu.
-Nie przejmuj się Snapem to straszny ponurak. Lepiej zająłby się swoimi tłustymi włosami- rzekł chłopak, na co ja cicho się zaśmiałam.
-Zabini, znasz ją od dobrych dwóch minut a już ją podrywasz- rzekł blond chłopak- Miej godność. Ona mówi sama do siebie. Jest nienormalna.
- Mówisz, że to ja jestem nienormalna, ale to ty pofarbowałeś swoje włosy na platynowy kolor i parodiujesz z nimi po szkole- na te słowa Blaise zaśmiał się, a ja rzuciłam blondynowi triumfalny uśmiech.
-Przymknij twarz Grocery, jeśli nie masz nic ciekawego do powiedzenia. A jeśli chodzi o moje włosy to są one naturalne. Wszystko zawdzięczam ojcu.
- Rozum też po nim odziedziczyłeś? A raczej jego brak?
-Panno Grocery- kłótnię moją z Malfoy'em przerwał profesor Snape- Jeśli już rozmawiasz o braku inteligencji to wiedz, że to ty się nim wyróżniasz spóźniając się i przeprowadzając rozmowę z dwoma kolegami na MOJEJ lekcji- warknął nauczyciel- Gryffindor traci 10 punktów.
Na te słowa wszyscy Gryffoni wydali ciche westchnięcia, a Ślizgoni nie kryli swojego zadowolenia z zaistniałej sytuacji.
*
Po lekcjach udałam się do biblioteki, aby tam w spokoju odrobić swoje lekcje. W środku zauważyłam Hermionę, która czytała książkę.
-Hej, mogę się dosiąść?- zapytałam
-Ta, siadaj.
Zajęłam miejsce obok koleżanki i wyjęłam wszystkie potrzebne podręczniki. W ciszy zaczęłam czytać książkę o transmutacji, jednak nie mogłam się skupić.
-A więc... Czego się uczysz?- zagadałam dziewczynę
-Numerologii- odpowiedziała niechętnie i dalej zagłębiła się w lekturze.
-Ale ten Snape jest drętwy, heh- próbowałam jakoś podtrzymać rozmowę- Aż 10 punktów za głupią rozmowę! Czy on zawsze taki jest?
-Uważam, że słusznie odjął punkty z twojej winy. Powinnaś wykazywać się większym szacunkiem i pokorom do innych. A teraz daj mi się skupić. W przeciwieństwie do ciebie chcę się czegoś nauczyć.
Po tych słowach zrobiło mi się trochę smutno. Nie miałam pojęcia, dlaczego Hermiona traktuje mnie tak oschle już od pierwszego dnia znajomości.
-Proszę, proszę Granger- nagle rozległ się znajomy głos- A od kiedy zrobiłaś się taką obrończynią poglądów Snape'a? Czyżbyś była zazdrosna o tego rudzielca Wesley'a?
-Zamknij się, Malfoy- warknęła Hermiona
-Nie mów mi co mam robić. Jesteś tylko małą, nędzną szlamom.
Po tych słowach oczy dziewczyny zrobiły się szkliste i po chwili wybiegła z biblioteki.
Nie mogłam patrzeć jak ten człowiek zwraca się do dziewczyn.
-Czy ty jesteś normalny!? Jak możesz się tak zwracać do dziewczyn, ty nędzny blondasku! Widać ta farba do włosów już totalnie wyżarła ci resztki rozumu!
- Halo dzieciaki!- nagle zza regałów odezwała się bibliotekarka- W bibliotece obowiązuje cisza, a wy ją łamiecie! Proszę jak najszybciej opuścić to miejsce!
W milczeniu ja i Malfoy wyszliśmy z biblioteki. Kiedy już staliśmy na korytarzu nagle blondyn złapał mnie mocno za nadgarstek.
-Jeszcze raz spróbuj odezwać się do mnie w taki sposób a gorzko tego pożałujesz- wysyczał przez zaciśnięte zęby. Jeszcze mocniej zawęził swój uścisk na moim nadgarstku.
-Ała! Puszczaj mnie!
Kiedy nie mogłam już wytrzymać z bólu, kopnęłam chłopaka prosto w jego krocze. Ten puścił moją rękę i głośno zaskomlał.
-Nie daruję ci tego Grocery!- wysyczał- Pożałujesz tego! Jesteś skończona!- po wypowiedzeniu tych słów odszedł w stronę pokoju wspólnego Ślizgonów.
Nie przejęłam się jego słowami za bardzo, no bo co może mi zrobić taki nędzny, rozwydrzony arystokrata? Podstawić mi nogę, żebym się przewróciła? Ha!
CZYTASZ
Córka Pomylonej // D.M.
Fanfiction-Dla mnie zawsze będziesz nikim!- krzyknął blondyn. -Mam w dupie kim dla ciebie jestem! Historia dwóch mocnych charakterów, którzy początkowo pałali do siebie nienawiścią, ale z czasem nienawiść zamieniła się w coś... mocniejszego?