Minęło tak 6 miesięcy nauki tutaj... Moja znajomość z Ronem i Harrym przeobraziła się w dobrą przyjaźń. Moje stosunki z Hermioną nic się nie poprawiły, a nawet są gorsze. Ja i Malfoy oficjalnie jesteśmy wrogami numer jeden. Nie cierpię tego gnojka. Jednak nie spodziewałam się, że dzisiejszy dzień będzie jednym z gorszych dni...
-Hej wam!- rzekłam w stronę moich kolegów- Idziecie?
-Tak, tak już- powiedział Harry- Poczekaj na nas chwilę. Ja, Ron i Hermiona musimy coś załatwić.
Zapomniałam powiedzieć. Od jakiegoś czasu Harry i Ron dziwnie się zachowują. Nigdy nie powiedziałam, że są normalni, ale od jakiegoś czasu wydaję mi się, że coś przede mną ukrywają. Jednak postanowiłam iść sama. Kiedy szłam głównym korytarzem miałam dziwne wrażenie, że każdy patrzy się w jeden punkt, a tym punktem byłam ja.
-Euphoria, czy to prawda?- nagle podeszła do mnie dziewczyna z Gryffindoru, Lavender Brown- To co się stało z twoim ojcem?
Na to pytanie zamarłam.
-Pogadamy później...- odpowiedziałam jej ledwie słyszalnym tonem.
-Hej Grocery!- krzyknęła ta szumowina ze Slytherinu, przydupaska Malfoy'a , Pansy Parkinon- Powiedz matce, żeby przepowiedziała mi przyszłość uhuhhu!- na te słowa Ślizgoni wpadli w śmiech- I pozdrów ojca! Tylko nie zapomnij na śmierć!- śmiechy były jeszcze głośniejsze.
Nie wytrzymałam tego wszystkiego. Z załzawionymi oczami pobiegłam do mojego pokoju. Bezsilna opadłam na łóżko.
-Jak oni się dowiedzieli?- mówiłam sama do siebie- Przecież to jest niemożliwe. Jak ja teraz pokaże się innym...
Dlaczego robię z tego powodu taki zamęt? Dlaczego nikomu nie mówiłam nic o mojej rodzinie? Otóż tak, jak wiadomo moja mamą jest wróżbiarką. Kiedyś wdała się w romans z pewnym mugolem. Owocem tego romansu byłam ja. Wszystko było w porządku. Moja matka planowała z moim ojcem przyszłość. Jednak był pewien haczyk. On nie wiedział, że moja matka jest czarodziejką. Przyszedł pewnego dnia taki moment, kiedy musiała powiedzieć mu prawdę. Po opowiedzeniu tego wszystkiego mój ojciec wpadł w szał. Uciekł z domu na miesiąc. Po jego powrocie stało się coś strasznego. W nocy mój ojciec z innymi mugolami zaatakowali wioskę czarodziejów zabijając większość populacji mieszkającej tam. Jednak jego akcję przerwali mu aurorzy, którzy obezwładnili go i wysłali do Azkabanu razem z innymi oprawcami. Zginął tam. Po tym wydarzeniu w wiosce czarodziejów, moja matka zbzikowała. Zaczęła rozprzestrzeniać absurdalne poglądy, stając się przez to pośmiewiskiem w całej Wielkiej Brytanii. Po paru latach, kiedy wszyscy o tym zapomnieli ona zatrudniła się w Ministerstwie Magii. Jednak ja, jako jej jedyna córka wstydziłam się jej przeszłości i mojego ojca. Jak to brzmi? Euphoria córka mordercy i pomylonej Grocery. Przez to byłam przez jakiś czas pośmiewiskiem w starej szkole, a teraz jestem tutaj. Tylko, dlaczego tak się stało? Kto rozprzestrzenił tę plotkę? Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Byli to Ron, Harry i Hermiona.
-Hej- zaczął nieśmiało Harry- Możemy wejść?
Nic nie odpowiedziałam.
-Słyszeliśmy co się stało- powiedział Ron- Czy to prawda. To prawda co wszyscy mówią?
Nie wytrzymałam. Emocje wzięły górę.
TAK!- wykrzyczałam ze łzami w oczach- Zadowoleni!? Wszystko to prawda! Córka mordercy i pomylonej! To cała ja!
-Hej spokojnie- nieoczekiwanie rzekła Hermiona- Opowiedz nam wszystko z twojej perspektywy.
Tak też zrobiłam.
-... ale dalej nie wiem, kto to mógł rozpowiedzieć. Przecież nikomu o tym nie mówiłam!
-Malfoy- mruknęła cicho Hermiona
-Co?- wszyscy w trójkę zadaliśmy to pytanie.
-Malfoy- odpowiedziała pewniej- Jego ojciec pracuje w Ministerstwie. Na pewno zna twoją matkę i jej przeszłość. Dam sobie uciąć palca, że napisał do swojego ojca, a ten opowiedział mu wszystko. Malfoy cię nienawidzi.
-To ma sens- powiedziałam w połowie sama do siebie- Jak ja go dorwę!
W przypływie emocji wybiegłam z dormitorium.
-Gdzie jest ta szumowina!?- mówiłam w myślach
Słyszałam, że za mną kroku dotrzymuje mi gold trio. W Hogwarcie nigdzie go nie było, więc postanowiłam wypatrzeć za nim przez okno. Nagle zauważyłam charakterystyczne blond włosy.
-Mam go!- oznajmiłam moim towarzyszą
Kiedy wybiegłam z Hogwartu, Malfoy ze swoimi kolegami Grabem i Goyle'm opierali się o wielki głaz rozmawiając. W natłoku złości wyciągnęłam różdżkę!
-Ty!- krzyknęłam w jego stronę, przykładając swoją różdżkę do jego gardła. W jego oczach widziałam strach- Jak mogłeś!? Jakim skończonym człowiekiem trzeba być, żeby zrobić coś takiego komuś? Nie wystarczyły ci obelgi w moją stronę każdego, pierdolonego dnia!? Mam zacząć ci wypominać jak twój ojciec był ŚMIERCIOŻERCĄ i służył Temu, Którego Imienia Nie Wolno Wypowiadać?!
-Euphorio- nagle spokojnym głosem przemówiła do mnie Hermiona- Krzywdą nic nie wskórasz. Malfoy jest debilem i nim pozostanie.
Po tych słowach wzięłam swoją różdżkę z jego szyi i schowałam ją do kieszeni. Kiedy miałam już odejść usłyszałam jego głos.
-Widzicie? Mówiłem wam! Ona ma naturę po swoim ojcu i jest tak samo nawiedzona jak jej matka!
Po tych słowach nie wytrzymałam. Odwróciłam się w jego stronę. Złożyłam swoją dłoń w pięść i z całej siły zamachnęłam się uderzając blondyna w twarz.
-Auuuuuuuu- jęknął chłopak trzymając swój zakrwawiony nos- Grocery ty SUKO! Mój ojciec się o wszystkim dowie!- po tych słowach, trzymając się za nos odszedł.
-Najlepsza rzecz jaką dotąd widziałam w tej szkole- odrzekła po chwili z uśmiechem Hermiona.
Ron i Harry nadal byli w szoku. Jednak po chwili rudzielec się odezwał.
-Najlepsza w szkole? Najlepsza w życiu! Zawsze chciałem zobaczyć Malfoy'a w takim stanie! Nareszcie ktoś obił jego śliczną, arystokracką gębę!
-Ron- rzekł śmiejący się Harry- Właśnie zaproponowałeś, że Malfoy jest przystojny!
-Ups, mój błąd.
-Jakby nie patrzeć na jego charakter, to jest...- pomyślałam, ale szybko skarciłam się za to w myślach.
CZYTASZ
Córka Pomylonej // D.M.
Fanfiction-Dla mnie zawsze będziesz nikim!- krzyknął blondyn. -Mam w dupie kim dla ciebie jestem! Historia dwóch mocnych charakterów, którzy początkowo pałali do siebie nienawiścią, ale z czasem nienawiść zamieniła się w coś... mocniejszego?