-Wszystko w porządku- nagle zza korytarza wyszli Ron i Harry- Widzieliśmy co robił ci Malfoy. Chcieliśmy jakoś zareagować na to, ale byłaś szybsza- rzekł Harry.
-To było niezłe! Pokazałaś Malfoy'owi gdzie jego miejsce, ale teraz nie da ci spokoju...-powiedział Ron
-O co się pokłóciliście?- zapytał okularnik.
-Po prostu nie spodobało mi się w jaki sposób odzywa się do Hermiony i to tyle. Czy on zawsze taki jest? W stosunku do was?
-Zawsze? Oczywiście! Gdyby tylko do nas taki był. Malfoy nienawidzi ludzi, którzy w jakiś sposób są powiązani z mugolami- wytłumaczył rudzielec
Kiedy to usłyszałam zrobiło mi się cieplej w środku. I nie z dobrego powodu...
-Ale nie zapomnijmy, że jeszcze bardziej nienawidzi, kiedy ktoś go obraża-dodał Harry
Uff...
-Dzięki chłopaki za te wiadomości- rzekłam- Ja już muszę lecieć. Do zobaczenia!
Jednak po chwili namysłu zatrzymałam się w pół kroku.
-Hej! Czekajcie!- zawołałam- Mam do was jeszcze jedno pytanie!
Chłopcy zatrzymali się.
-Wal- powiedział Ron.
-Czemu Hermiona mnie nie lubi?
-Nie lubi? Nie zauważyłem tego- odpowiedział ze zdziwieniem Harry- Po czym to wnioskujesz?
-Ehh... Dobra nieważne- rzekłam zrezygnowana- Do jutra...
*
Następnego dnia moją pierwszą lekcją było wróżbiarstwo z Krukonami. Świetnie wróżbiarstwo... Ubrana poszłam do pokoju wspólnego Gryffonów i tam spotkałam Harry'ego i Rona.
-Chodzicie na wróżbiarstwo?- zdziwiłam się- Dziwię się, że sami z siebie zapisaliście się na tą lekcję.
-Też się dziwię, ale to Ron tak sobie zażyczył, a ja chciałem mieć każdą lekcję z nim.
-Hej! Nie opowiadaj kłamstw! Sam powiedziałeś, że jesteś ciekawy tego przedmiotu, więc zapisałem się tam tylko dlatego!
Cicho zachichotałam z powodu ich małej sprzeczki.
-Hej, a w ogóle gdzie jest Hermiona?- zapytał Wesley
-Pewnie nie chodzi na wróżbiarstwo- odpowiedział okularnik.
*
-Witajcie na lekcji wróżbiarstwa!- orzekła donośnym tonem profesor Trelawney- Nauczycie się tutaj wróżbyić z fusów, kart, ręki i snów! Na pewno ktoś z was odkryje w sobie oko jasnowidza! No dobrze, zaczynajmy! Weźcie kubek z fusami waszego sąsiada.
Moją sąsiadką była jakaś Krukonka. Nie znałam jej imienia.
Profesor chodziła do każdego stołu i wypytywała każdego z osobna co widzą w fusach.
-Widzisz coś?- zapytałam koleżanki.
-Wydaje mi się, że tak...- odrzekła ze spokojnym tonem- Widzę...To wygląda jak...
-Dziewczęta!- nagle obok nas znalazła się nauczycielka- Pokaż mi co tam masz!- wystawiła rękę to mojej wspólniczki- Ohh Euphoria! Że też nie zauważyłam cię wcześniej! Jak tam mama?- speszona zanim zdążyłam odpowiedzieć przerwała mi nauczycielka czytając moją wróżbę- To ciekawe... Widzę smoka. Niepierwszy raz widzę taką wróżbę. Niestety muszę cię zmartwić i powiedzieć ci, ze zginiesz przez smoka. Uważaj na te gadziny! Są bardzo niebezpieczne!
W klasie rozległy się stłumione śmiechy.
-Co to za głupoty!- nagle odezwał się dziewczęcy głos
-Skąd ona się tu wzięła?!- zapytał zaniepokojony Ron
-Moja droga. Jeśli coś ci się nie podoba w tych lekcjach nikt cię tu nie trzyma na siłę. Droga wolna, możesz wyjść.
Okazało się, że głos należał do Hermiony, która po propozycji Trelawney opuściła salę.
-No dobrze, kontynuujmy.
*
Kiedy samotnie szłam korytarzem, żeby udać się na kolację nagle ktoś mnie zawołał.
-Hej Grocery!- ,,Tylko nie on", pomyślałam.
-Daj mi spokój. Jestem za głodna żeby teraz się z tobą kłócić- rzekłam od niechcenia.
-Słyszałem ze stara Sybillia wywróżyła ci śmierć od smoka. Już wiesz kto tym smokiem będzie- mówiąc to wskazał na siebie, na co dwójka jego grubych kolegów zaśmiała się
-Trelawney wywróżyła mi smoka, a nie jakąś blond fretkę. Sorki Dracusiu, ale twoja hipoteza się nie powiodła- mówiąc to z triumfalnym uśmiechem, odeszłam w stronę WS. Nawet nie patrząc na niego wiedziałam, że przeszywa mnie morderczym wzrokiem.
CZYTASZ
Córka Pomylonej // D.M.
Fanfiction-Dla mnie zawsze będziesz nikim!- krzyknął blondyn. -Mam w dupie kim dla ciebie jestem! Historia dwóch mocnych charakterów, którzy początkowo pałali do siebie nienawiścią, ale z czasem nienawiść zamieniła się w coś... mocniejszego?