1

5 1 0
                                    

Obudziły mnie promyki wiosennego słońca padające przez okno na moją twarz. Jęcząc obróciłam się na drugą stronę. spojrzałam na kalendarz. na dzisiejszej dacie było nakreślone wielkie czerwone kółko. Dziś o 21.00 będzie można spotkać autora "Perciego Jaksona" tak na to czekałam... wierze w bogów greckich a on tak pięknie ich wszystkich opisał. spojrzałam na zegarek.

-O kurwa!- zerwałam się szybko. 17.00. Cholera! mogłam wcześniej pójść spać.

wzięłam koszulkę, dżinsowe krótkie spodenki i wpadłam do łazienki. rozczesałam fioletowe końcówki moich krótkich do ramion blond włosów. Otworzyłam szafkę i wyjęłam kosmetyki. jedno moje oko jest diamentowo niebieskie a drugie w połowie takie a w połowie piwne. całkiem ładnie to wygląda. zrobiłam tylko czarną kocią kreskę. Mam piętnaście lat i uważam że nie warto niszczyć sobie jeszcze cery kilogramem tapety. mam ładne delikatne rysy twarzy, a ważę tak jakoś 44 kilogramów więc jestem chuda jak na 156 centymetrów wzrostu. i oczywiście jestem zaokrąglona tam gdzie trzeba. wzięłam mojego poobijanego LG i wybrałam numer Iwana.

POV Iwan

tak smacznie spałem... ale nie kurwa! ktoś musi zadzwonić!

-halo?

-Iwan już 18! wstawaj!- wrzasnęła Alicja do słuchawki

-Dobra już...- rozłączyłem połączenie. westchnąłem. ubrałem dżinsy i białą koszulkę. spojrzałem w lustro i lekko rozczochrałem moje blond włosy pasujące do bursztynowo-zielonych oczu. Alicja kiedyś powiedziała że tak wyglądam fajniej. Chyba nigdy nie odważe się powiedzieć że coś do niej czuję... Ona miała tak dużo chłopaków a po każdym związku płakała... pozabijałbym tych chuji. A ona bierze mnie za przyjaciela. Pasuje mi to dopóki jestem obok niej. oczywiście wierzę że związki jej nie wychodzą bo bogini miłości Afrodyta przeznaczyła jej już kogoś. Mam nadzieje że to ja.

zszedłem do kuchni gdzie już siedziała moja mama z tatą. ja przynajmniej ich mam. Rodzice Alicji umarli dwa lata temu. Cudem nie zainteresował się nią dom dziecka. Dlatego ona teraz mieszka sama a ja jej pomagam finansowo.

-Cześć. wychodzę z Alicją- powiedziałem do mamy i taty.

-Tylko uważaj na siebie!-krzyknęła mama

-Spokojnie on ma już 16 lat. da radę. Pilnuj tej Alicji-Uśmiechnął się tata

-tak tak. pa!

-pa!

wyszedłem z domu i skierowałem się do lasu prowadzącego do mojej miłości.

POV Alicja

W końcu zauważyłam Iwana. rzuciłam się na niego.

-Cześć Iwan!

-Cześć! Idziemy?

- A która godzina?

- 20.30

-Chodź. za wolno się zbierasz.

- Wcale nie! zauważ moja droga że ode mnie do ciebie jest prawie godzina drogi.

- Dobra, dobra. Chodź bo się spóźnimy.


                                                                      2 GODZINY PÓŹNIEJ

- Pa!-pożegnał się Iwan.

-Pa! - krzyknęłam i weszłąm do lasu.

czułam lekki strach. w końcu była prawie 23.00. było totalnie ciemno, dlatego szłam z latarką z telefonu. Nagle ni z dupy ni z pietruszki z krzaków wyskoczył przede mną jakiś mężczyzna z pistoletem. miał zamaskowaną twarz. Zaczęłam się cofać. do momentu w którym naparłam plecami na drugiego mężczyznę który złapał mnie za ramiona i wykręcił ręce tak mocno że aż jęknęłam.

-oddawaj kase i wszystko co cenne.- powiedział facet 1 odblokowując pistolet.

-m-mam w-wszystko w d-domu...

-w takim razie prowadź księżniczko-szepnął mi do ucha facet 2.

-Moi r-rodzice są w d-domu...

-Przecież widać że kłamiesz dziwko!- krzyknął ten za mną.

- Prowadź.

zaczęłam iść w stronę mojego domu. O Bogowie! Zlitujcie się! Facet za mną zaczął całować mi szyję.

-EJ! a-ale łapy precz. d-dam wam  tyle ile mam.

- Ojoj! przepraszam!

stanęłam przed domem. i czekałam aż się skapnął. nie zorientowali się że mam klucze... po prostu wywarzyli mi drzwi! no co za bezczele!

weszliśmy do mojego domu bez drzwi. Faceci przywiązali mnie do krzesła i poszli przeszukiwać dom.

po jakiejś godzinie wrócili bez niczego w dłoniach.

- Nie mówiłaś że niczego nie masz.- powiedział pierwszy z zarzutem.

-Jak to niczego nie ma?-spytał ten drugi.

- No nie ma. żadnych pieniędzy ani biżuterii...

- Oj tam narzekasz! spójrz na nią!

spojrzeli na mnie. ich oczy złowieszczo się zaświeciły. po chwili zorientowałam się co chcą zrobić. gdy zaczęli podchodzić do mnie jak drapieżnicy zaczęłam panikować.

- Yyyymmm... M-możecie t-trzymać s-się z daleka? p-proszę...

- ile masz lat?

-a-a c-co?

któryś z nich jebnął mnie mocno w głowę tak że krzyknęłam im odpowiedź.

- piętnaście!

-Nie można było tak od razu? Jesteś dziewicą?

zaczęłam się w duchu modlić do Bogini dziewictwa Artemidy. Ale odpowiedziałam na pytanie.

- t-tak.

-To rzeczywiście bardzo cenna rzecz, Darek.

Co za debile mówią swoje imiona przy żyjącej ofiarze?

- mówiłem Marku, ja zawsze mam rację. Jak się nazywasz?

-A-alicja

-Zostawilibyśmy cię w spokoju, ale...

- Znasz nasze imiona.

aha... czyli to było celowe. zajebiście. Poczułam ukłucie na ramieniu.

-Dobranoc-szepnęły dwa głosy na raz. o tak! byłam taka śpiąca!

Promyk nadziejiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz