5

3 1 0
                                    

Alicja płakała. przed godziną, gdy mówiliśmy jej że wszystko będzie dobrze krzyknęła że sprowadzi ich na moją rodzinę.


-Alu... Nie płacz. policja już jedzie. wyjmą ci ten chip i wyprowadzimy się gdzieś daleko stąd.-mój tata ciągle próbował ją pocieszyć.

-Zabije skurwysynów!-Wrzasnąłem nagle Alicja się skuliła-przepraszam -powiedziałem do niej przytulając ją mocniej. Jak oni mogli ją tak skrzywdzić! Uprzedziła z paniką że nie powie nic policji. - Alicja... Musimy ich zgłosić na policję...

-Nie! Oni mają wtyki w policji! Skąd niby wiedzieli że policja anulowała poszukiwania!?

To była prawda. Też się nad tym zastanawiałem.

- No dobrze.-Zaczął mój tata- Mam znajomego chirurga w policji. on ci to wyjmie. - powiedział i poszedł zadzwonić. Alicja mocniej się we mnie wtuliła.

-Jesteś bardzo silna, wiesz?-szepnęła moja mama do Alicji.- Zjesz jeszcze kanapkę?

Ja z Alicją zaśmialiśmy się.

-Nie dziękuję. -Powiedziała Alicja wciąż się śmiejąc.

-No co?- Zapytała zdezorientowana mama.

- Mam pytanie do pani.-Powiedziała Alicja cicho. wiedziałem co to za pytanie więc się wciąłem.

-Czy zaakceptujecie nasz związek?- Alicja spojrzała na mnie takim wzrokiem że śmiejąc się wyjebałem się z sofy na której siedziałem.

- Czy ty mi czytasz w myślach!?- zapytała Alicja wychylając głowę zza sofy.

-Jak zawsze moja wina!-Podniosłem rękę i gdy Ala złapała ją chcąc mi pomóc wstać, ja pociągnąłem ją na mnie. Alicja krzyknęła z zaskoczeniem. a mama chrząknęła.

-Oczywiście że zaakceptujemy wasz związek. idę zrobić kakao.

- Zaraz będzie!- oznajmił tata wchodząc do pokoju.- Wyjmiemy to gówno, wyjedziemy i zamieszkasz z nami.

-Szukają mnie.-Powiedziała nagle Alicja krzywiąc się z bólu.


POV Alicja

nerwy w które wszczepili mi Chip zaczęły cholernie boleć. Z trudem mogłam oddychać. Wiedziałam że to się dzieje bo mnie szukają. Darek mi tłumaczył że jak ucieknę będę czuła straszny ból, tylko po to żebym nie mogła ruszyć się z miejsca. nagle przeszył mnie prąd. krzyknęłam.


POV Iwan

Widziałem ładunki elektryczne.  Alicja krzyknęła z bólu. Nie wiedziałem jak jej pomóc. zapaliłem więc szybko kilka świeczek i zacząłem modlić się do Hadesa Apolla i wszystkich Bogów którzy mogli choć trochę uśmierzyć jej ból. Przed oczami ujrzałem Apolla.

-Zemdleje. Dzięki temu przestanie czuć ból.-Powiedział.

-Czemu was widzę?

-Masz złote serce. Chodzi o to że modlisz się dla niej a ona dla ciebie. ona też będzie widzieć któregoś z nas Bogów gdy coś ci się stanie. Zemdlała. Tylko tyle mogę na razie zrobić. Hades nie dopuszcza do niej śmierci. Jest potężny, nie martw się. przeżyję. możesz mi pomóc puszczając jakąś artystyczną muzykę.

-No tak! jesteś też bogiem Sztuki!

-Tak, szybko. Powodzenia.

- Do kogo gadałeś? Spytał mój tata gdy zerwałem się biegnąc po telefon.

-Do Apolla.

- Zemdlała...

-wiem.- włączyłem Chopina.

-Po co ty...

- Nieważne. nie wyłączaj tego. idź odpalić samochód a ja ją przeniosę.- Gdy tata wybiegł pobiegłem do kuchni.- Mamo! Chodź! Szukają jej! Musimy uciekać!

Mama chwyciła portfel torebkę i klucze i wybiegła z domu. wychodząc nie gasiłem światła niech myślą że jesteśmy w środku. zamknąłem drzwi i wszedłem do samochodu. ruszyliśmy z piskiem opon. Alicja leżała nieprzytomna na moich kolanach. Muzyka wciąż leciała z mojego telefonu.

-Tato, znasz może jakieś miejsce z zakłóceniami sygnału?- Spytałem. Tata był kiedyś żołnierzem.

-Jasne, ale najbliższe jest za jakąś godzinę drogi. to opuszczony bunkier pod ziemią. nic tam nie działa. ten chip powinien wtedy mieć zakłócenia i przestanie działać.

- Jedźmy do tego bunkra. Jak najszybciej.





Promyk nadziejiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz