6

4 0 0
                                    

jak tata potrafi to w miejsce w które jest godzina drogi jazdy on dotrze w 20 minut. Tak, więc szliśmy w lesie. tata dzwonił jeszcze do tego znajomego żeby przyjechał tutaj. Gdy minęliśmy rozłożysty dąb Alicja się obudziła.

- Wyjęliście to?-spytała na powitanie.- Już nie boli...

-Nie... Jesteśmy w miejscu które zakłóca działanie wszystkich urządzeń. Zaraz będziemy w powojennym bunkrze.

-Widziałam Apolla i...

-Hadesa?

-Tak...

- Modliłem się do nich gdy straciłaś kontakt z rzeczywistością i...

-Iwan?

-Co?

-Ja już mogę iść.-powiedziała lekko się rumieniąc.

-Nie, nie możesz. -Uśmiechnąłem się złośliwie. A ona tylko pokazała mi język i się we mnie wtuliła.

W końcu doszliśmy.  przed wejściem mama z tatą poszli po tego znajomego chirurga.

wszedłem do bunkra. Alicja szła za mną.


POV Alicja

Gdy Iwan zapalił światło... Oni tam stali. Uśmiechnięci.

- No co tam?- Spytał jakby nigdy nic Marek.


POV Iwan

Osłoniłem Alicję.

-No co tam?-spytał Marek.- Gdzie Alicja?- Ha! mój refleks był niesamowity! nawet jej nie zauważyli!

-Nie ma jej tu.

-Zaraz...-Darek przyjrzał się mi a potem moim ciuchom.- Przecież... Przecież ty nie żyjesz!

-Jak widać jednak żyję-Uśmiechnąłem się. -Ale nie chcę drugi raz "umierać". Alicja jest w drodze na lotnisko. wasz informator dostał info ode mnie że jest tutaj. Chciałem tylko go sprawdzić.

-Sprytnie. Ale my i tak zdążymy na lotnisko.

-Tak, tak, życzę powodzenia. - Mężczyźni wybiegli nie zauważając Alicji.-debile.-Zaśmiałem się cicho.

Alicja wybuchnęła śmiechem.

-Nie wierzę! Po prostu nie wierzę!

-Dobra chodź. pojmiemy tego chirurga-czekaliśmy siedząc na podłodze.w końcu ku mojemu zdziwieniu tata wszedł wykręcając Chirurgowi ręce. Siedzieliśmy w cieniu więc nikt nas nie zauważyli.

-Gdzie ich zabrali!-Wrzasnął mój tata. Ledwo powstrzymywaliśmy się od śmiechu.

-Nie wiem! Po prostu kazali mi dawać informacje o jej miejscu pobytu!-Tata jeszcze bardziej wykręcił Chirurgowi rękę. Mama nas zauważyła.

-Kochanie...

-Spokojnie zaraz wycisnę z niego prawdę.

Mama teraz również musiała powstrzymywać śmiech. To było jak konkurs. kto się nie zaśmieje. no i oczywiście przegrała mama. Wybuchnęła śmiechem. Nie mogła przestać się śmiać dlatego jak tata zapytał się o co chodzi ona po prostu wskazała na nas. Alicja zaczęła się tak gwałtownie śmiać że zaraziła mnie. Tata nadal trzymał Chirurga. Odepchnął go na ścianę i przytulił mnie oraz Alicję.

- A gdzie tamci?

- To skomplikowane dla tych którzy nie wierzą w Bogów greckich ale tak w skrócie strzelili mi kulkę w głowę, byli lekko zdezorientowani tym że żyję-Alicja zaśmiała się. - Nawet jej nie zauważyli a ja wysłałem ich na lotnisko, bo tam też taki Chipy itd nie działają- Alicja wybuchnęła śmiechem

-A-ale ich miny! Bogowie! To było cudowne!

-Jak to strzelili do ciebie!?!?- Spanikowała moja mama.

- No gdyby nie łaska Hadesa i to że ta noc jest jedna na 5 milinów to byłbym w Elizjum.

- A przypomnij, skarbie kto to Hades w twojej religii?

-Bóg śmierci mamo. Strzeże wrót śmierci i decyduje kto idzie na łąki asfaltowe a kto do Elizjum.

- Coś jak nasz Chrześcijański Bóg?

-Noooooooo.... Coś w podobie...


Hej to ja Tinulek^^ Myśleliście że to tak po prostu po prostu się skończy?! że będzie happy end!? No gdzie!? To dopiro 6 rozdziałów! Możecie się spodziewać więcej akcji i wrażeń! O ile do tej pory tak było -,-

Promyk nadziejiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz