8. Ale z ciebie kretyn.

3.9K 237 244
                                    

Ważne na dole!!!!!

- Matko kochana, zawsze wiedziałam, że będziesz przystojniejszy od swojego ojca - powiedziała kobieta, tuląc mnie do siebie. Jęknąłem głośno, próbując ją od siebie odepchnąć. 

- No weź - mruknąłem. - Ciociu, proszę cię - wzniosłem oczy ku górze, jednak po niespełna trzech długich sekundach wróciłem spojrzeniem do wujka Ashton'a, który tylko wzruszył ramionami. 

- No co? Długo cię nie widziałam! Z twoim ojcem kisicie się w tym domu, zamiast wyjść do ludzi - wywróciła oczami, odrzucając do tyłu swoje brązowe włosy. 

- Dobrze wiesz, że mam dużo pracy - westchnął mój ojciec. 

- Ty może i tak, a młody? - spojrzała na mnie, krzyżując ręce na piersi. Jej oskarżycielski ton wpędzał mnie w zakłopotanie. - No, co masz na swoje usprawiedliwienie? 

- Cait - wtrącił się w końcu Ashton. - Czy ty musisz robić rozróbę wszędzie, gdzie się pojawisz? - spytał. - Daj chłopakowi spokój. Jest młody, przecież nie będzie siedział ze staruchami. 

- No chyba ty! - krzyknęła. - Ja nadal jestem młoda i piękna! 

- Tak, chyba jak się sama narysujesz na kartce. To jest jedyna możliwość, by twoja wypowiedź była prawdziwa. 

Mimowolnie parsknąłem śmiechem, przez co zostałem zgromiony przez wzrok Caitlin. Spojrzałem na ojca, który również się uśmiechał, czym uwydatnił swoje zmarszczki w okolicach oczu. 

Tam gdzie byli Ashton i Caitlin, tam nie było spokoju. Nie chodzi o to, że się kłócili czy coś. Po prostu ciotka Catilin była jak istne tornado. I to chyba wiedział każdy. Mój ojciec zdążył do tego przywyknąć. Spędził z nią kupę czasu, łączyła ich masa wspomnień i kilkanaście lat razem. A ja przez te wszystkie lata nie zdążyłem przyzwyczaić się do tych rabanów, które robiła wszędzie tam, gdzie się pojawiała. 

- Hej, Zack - mała Jane uśmiechnęła się do mnie, wystawiając w moją stronę rękę, bym przybił jej piątkę. Zrobiłem to, a drugą ręką potargałem włosy dziewczynki, ponieważ wiedziałem, że tego nie znosiła. Zawsze się tak fajnie denerwowała, gdy to robiłem. Byłem jej starszym kuzynem, musiałem jej trochę podokuczać. Nie miała rodzeństwa, wiec ktoś musiał zapewniać jej trochę rozrywki i nerwów. 

- Co tam, mała? - spytałem, kiedy ta próbowała ogarnąć swoje włosy, które miała splecione w dwa warkocze. Szczerze mówiąc, nie przepadałem za dziećmi, jednak Jane naprawdę lubiłem. 

- Tata nie chce mi kupić pieska! - fuknęła, patrząc na swojego ojca, który spojrzał na nią z politowaniem. 

- Rozmawialiśmy o tym dużo razy, dziecko - mruknął. - Trzeba być odpowiedzialnym, żeby mieć psa. 

- Ale ja jestem odpowiedzialna! - tupnęła nogą. Mimo iż dziewczynka miała dwanaście lat, często zachowywała się jak pięciolatka. Była niezwykle rozpieszczona, co czasem szczerze mówiąc, denerwowało. 

- Tak, oczywiście. Pochowałaś już tylko chomika, spuściłaś rybkę w toalecie i wypuściłaś papugę! - odpowiedział jej mężczyzna. 

Dom wariatów. 

Zająłem miejsce na kanapie, a obok mnie wdrapała się Jane. Caitlin w ciszy zajęła jeden fotel, a Ashton usiadł na podłokietnik tego fotela. Ojciec zniknął w kuchni robiąc kawę dla gości. 

- A co u ciebie słychać, Zack? - spytała ciocia. 

- Wszystko w porządku - odpowiedziałem krótko, nie siląc się na jakąś bardziej wyczerpującą odpowiedź. Nie zamierzałem jej opowiadać o tym, jak moje życie się pokomplikowało po zerwaniu z Ally. 

Sick Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz