#2 Jak się poznaliście

168 8 1
                                    

💙Steve: W jesienne popołudnie biegłaś do biblioteki, póki była jeszcze otwarta. Musiałaś znaleźć kolejne lektury ku zaspokojeniu swojej żądzy wiedzy. Już Ci się marzył ten zapach starego papieru i opraw. W środku przy biurku siedziała miła starsza pani, która zawsze Cię chwaliła jak wiele książek jesteś w stanie wypożyczyć, ale na zapleczu już słyszałaś głos tej jędzy, która nigdy nie chce nawet sprawdzić czy jakaś książka jest dostępna. Przywitałaś się z obiema kobietami, choć niekoniecznie otrzymałaś takie same odpowiedzi. Jak najszybciej dostałaś się do twojego ulubionego działu literatury - Historia Świata. Przeglądałaś tytuły w poszukiwaniu książki na którą od dawna czychałaś. Już miałaś ją w zasięgu ręki jednak twoja dłoń zetknęła się z dłonią drugiej osoby, a po rozmiarze można było wnioskować, iż należała ona do mężczyzny. Spojrzałaś na blondyna w czapce z daszkiem.

-Oh, wybacz. Damy mają pierwszeństwo.

-Nie, to Pan był pierwszy, ja przyjdę kiedy indziej.

-Nie, to pani pewnie bardziej na niej zależy.

-Spokojnie, przeżyje.

-Ja również.

-Naprawdę nie mogę, czułabym się źle zabierając komuś literaturę.

-Dobrze ale pod warunkiem, że wynagrodzi mi to Pani kawą.

Zarumieniłaś się, po czym pojawiła się ta jędza.

-Co tu dzieciaki stoicie i się o książkę kłócicie? Tacy ślepi jesteście, że nie widzicie obok 5 takich samych? 

Oboje spojrzeliście na regał obok, gdzie faktycznie było 5 takich samych pozycji. Wzięłaś książkę i się cicho zaśmiałaś.

-Emm... No to cóż, problem rozwiązany

-Ale mam nadzieję, że kawa aktualna - spojrzałaś na blondyna z niedowierzaniem. - A i tak w ogóle jestem Steve Rogers .

-[T.I.][T.N.].

Chwilę rozmawialiście o historii i wymieniliście się numerami. Nie mogłaś doczekać się spotkania.

🧡Tony: W biurze jak zwykle musiałaś zostać dłużej, ponieważ trzeba oddać projekt na czas inaczej szef Cię zabije, a nie możesz stracić tej roboty, zwłaszcza, że to firma Tony'ego Starka.
Było już około 2 rano gdy do biura wszedł jego właściciel. Zdezorientowana siedziałaś przy swoim biurku z rozdziabioną buźką.

-Szefie? Co pan tu robi? - facet ci nie odpowiedział tylko zauważyłaś że się zatacza... Mhm był nieźle wstawiony.

-Kim jesteś?- wybełkotał.

-[T.I.] [T.N.], pracuje tu od niedawna... Może zadzwonię po Pana kierowcę...

-Nie mów mi Pan tylko Tony! I nie dzwoń po niego dam sam sobie radę.

-Szef... Tony nalegam.

-Pod jednym warunkiem - stanął oparty o biurko. - Pójdziesz ze mną na kolację.

Przytaknęłaś choć nie mogłaś uwierzyć co tu się właśnie wydarzyło.

🖤Bucky: Świeżo co wyszłaś z łóżeczka, a już jakiś idiota dzwoni do twoich drzwi.  Idąc do drzwi potknęłaś się o rozrzucone na podłodze szpilki. Zdecydowanie nie byłaś typem który chętnie sprząta. Osoba ciągle dzwoniła do twoich drzwi a jego dźwięk doprowadzał Cię do szału.

-No k... tak go zbije ze matka rodzona nie pozna... - powiedziałaś pod nosem otwierając drzwi, w których stał Steve i jakiś nieznajomy Ci brunet. Na twoją twarz wypłynął szyderczy uśmiech. Twój jakże "ulubiony" członek Avengers. - O to ty Steve. I wziąłeś ze sobą chłopaka? W końcu się przyznasz że jesteś gejem?

MARVEL PREFERENCJE❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz