Rozdział 7

1.9K 68 33
                                    

6 rok w Hogwarcie zaczął się bardzo szybko. Na peron zostałam odprowadzona przez członków zakonu. Żegnając się z nimi zauważyłam Draco i jego rodziców.

- Dzień dobry. Daphne Weasley- przywitałam się z państwem Malfoy.

- Witaj. Wiele o Tobie słyszeliśmy- odpowiedział oschle Lucjusz- Draco, my już pójdziemy- zwrócił się do syna- pamiętaj o zadaniu- szepnął myśląc, iż nie usłyszę owego zdania. Gdy jego rodzice odeszli spytałam:

- O jakie zadanie chodziło?

- Słyszałaś?

- Jak widzisz. Odpowiesz?

- To nic takiego- machnął lekceważąco ręką- chodź skarbie, znajdziemy wolny przedział.

Droga do Hogwartu minęłam nam dość spokojnie, jednak gdy mieliśmy już wychodzić z pociągu, smok uznał, iż musi na chwilę zostać. Kiedy zaczęła się kolacja, a blondyna nadal nie było zaczęłam się martwić, a owe uczucie zmogło na sile kiedy do sali wszedł zakrwawiony Potter. Po uczcie, na której przy okazji dowiedziałam się o balu, który ma odbyć się za tydzień, kiedy wychodziłam z Wielkiej Sali (prowadząc pierwszaków) obok drzwi zobaczyłam Draco.

- Czemu cię nie było?- spytałam, gdy do mnie podszedł

- Nie byłem głodny- Mruknął, łapiąc mnie za rękę. Resztę drogi przeszliśmy w milczeniu, aż do wejścia do pokoju wspólnego.

- Moi mili- próbowałam uciszyć dzieciaki- W tym miejscu znajduje się wejście do naszego małego królestwa. Aby do niego wejść należy wypowiedzieć hasło, które w tym miesiącu brzmi ,,loquela serpentibus perierunt'', co z kolei oznacza mowa węży- wytłumaczyłam wchodząc do środka pokoju- To właśnie pokój wspólny. W naszym domu są inne zasady niż na przykład w Gryffindorze- większość osób prychnęła- Po pierwsze, posiadamy elitę, do której należę ja, Draco, Bleise oraz Pansy.

- Zapomniałaś o gorylach- wciął się platyno włosy.

- Nie zapomniałam! Po prostu ich nie lubię i nie uważam ich za mych przyjaciół. A wracając. Uczcie się najlepiej jak potraficie, jeśli będziecie mieli jakikolwiek problem, nie tylko z pracą domową, możecie zwrócić się do mnie. Zaraz rozdam wam plany lekcji. Naszym wychowawcą jest profesor Snape- każdemu z osobna dałam kartkę- Śniadanie rozpoczyna się o 7, natomiast kończy się o 8, a w weekendy o 9. Gdybyście mieli jakieś pytania, to śmiało- uśmiechnęłam się zachęcająco, lecz nikt nie podniósł ręki- w takim razie... Dormitoria dziewcząt po prawej, a chłopców po lewej. Dobranoc!- Ruszyłam do swojego prywatnego dormitorium. Zaraz za mną podążał Draco. W pokoju złapał mnie za rękę, ciągnąc delikatnie w swoją stronę. Pocałował mnie najpierw delikatnie, potem bardziej namiętnie.

- Kocham cię- szepnął. Ponownie wpił się w moje usta. Ruszyliśmy do sypialni. Ściągnął ze mnie i z siebie szatę. Odpiął stanik, przy okazji ściągając bokserki i pozwalając mi na ściągniecie koronkowych majtek. Zaczął powoli we mnie wchodzić. Jego ruchy były delikatne, do czasu. Pożądanie jakie nas wtedy opętało nie pozwoliło przestać. Całował mnie w szyję, pieścił piersi, językiem robił kółka na brzuchu, aż wreszcie zszedł niżej.

- Kocham cię- tym razem przyszła moja kolej- To było niesamowite.

- Może kiedyś to powtórzymy- uśmiechnął się łobuzersko.

- Kiedyś... - usnęłam.

Cały tydzień nauki minął. Nareszcie! Aktualnie siedzę w Wielkiej Sali i jem obiad.

- Jutro jest bal!- pisnęła Pansy- Daphne, co ubierasz? Nie pytam z kim idziesz, bo pewnie z Draco.

- Mam taką ładną sukienkę, oczywiście trzeba pamiętać, że motyw przewodni balu to wiosna lub lato. Draco mnie nie zaprosił...

Daphne Weasley [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz