Nw wsm czm(bo ja nie ogarniam i wgl xd) ale po każdym rozdziale dodaje mi się drugi tylko taki no wiecie...po prostu pusta kartka.
I nic więcej.
Zapraszam XDWyszedłem z im(coś tam,nadal nie pamiętam jak to się nazywała XD no wiecie cos jak szpital no)
I od razu skierowałem sié w stronę domku.
W sensie mojego domku.
No.
Kiedy dotarłem do domku wlazłem bez pukania i zaniemówiłem.
Moi przyjeciele,no wiecie, Caleo, Percabeth,Jasper, no i will wstali,i krzyknęli;
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Spojrzałem na otoczenie i aż otworzyłem buzie ze zdziwienia.
Pokój sie bardzo zmienił.
Przemalowali moje czarne, lekko wyblakłe ściany na czarny kupili nowe łóżko,biurko i wgl pozmieniali,jedyne co wtedy czułem to
1.Zdziwienie
2.radosć
3.zdziwienie
Czemu?
Bo przecież will był przed chwilą w im(coś tam...)
-J-ja..,...dziękuje...-zarumienilem się .
-Wiemy że urodziny masz 28 stycznia,ale... Ostatnio ci nie zrobiliśmy i...
-Od kiedy wy zwracacie na coś takiego jak urodziny-
- Hej !- Weszła Reyna- Hej nico,co u ciebie? Wszystkiego naj naj!
-Wszystko okaleczemuzrobiliscie mi tąimpreze prseciezniemusieliscie.- Powiedziałem bardzo szybko,na jednym wdechu.
-Oj,nicoo- powiedziała ann nieco rozbawiona.-Potrzebujesz troche czułości! I Musisz się przynajmiej raz uiechnąć,my do tego dopilnujemy!
Od razu moje kąciki ust zaczęły podnosić się,ale szybko zakryłem usta dłonią aby inni nie widzieli.
-No to co? Gramy w butelke?
-Spytała Pipes które siedziała na kolanach jasona,który siedział na moim łóżku (XD)
-No okej.- wymamrotałem.
-Okej to chodźmy na podłogę.
No i ma początku było luźno,
No wieciee np
-Oo percy! -Powiedział Jason.-Pocałuj najładniejszą osobę z tej grupy.
-Reyna
-T-tak?- mówi zarumieniona
-Weś te włosy bo an mu zasłaniasz.
Albo.
-Pytanie czy wyzwanie?- mówi (Tak znowu) percy.
-Pytanie -Powiedziała dumnie annabeth.
-Ja kiedy dotykam wody,jestem silniejszy,to czy ty gdy dotykasz książki jesteś mądrzejsza?
-Pwhf obawiam się ze to,tak nie działa.
No i końcu padło na mnie.
-eh..? niech będzie pytanie.
-Kto z naszej grupy ci się podoba?-Zapytała Reyna.
- Uhh.. ja nie jestem dość pewny swoich uczuć...Nie wiem,do każdego z was coś czuje.
-No okej.
Zakręciłem butelką.
Wypadlo na willa.
Uśmiechnął się a moje serce zrobiła fikołka.
- Wyzwanie.
-Uhmm.- Powiedz,co o mnie sądzisz.-zadecydowałem.
-Jesteś dość skryty,w sobie,nieśmiały ale umiesz wykazać się odwagą,jesteś uroczy-Zarumieniłem się i spojrzałem w podłoge która nagle stała się bardzo ciekawa.-Masz taki swój własny styl,i jesteś serio dzielny.
Masz ciemne oczy,ale widać w nich wiele prawdy o tobie.
Wiem,że mało się znamy,ale chciałbym się z tobą zaprzyjaźnić.
-A-h-ha okej.- Mruknołem
-To był wykład godny syna apolla- Powiedział leo,kalipso się zasmiała jak i kilka innych osób w tym will,ja się lekko uśmiechnąłem.
Przerwało nam zawołanie na obiad.
-Chodźcie.
Kiedy zmierzaliśmy do stołów,
Will zaproponował mi usiądnięcie,z willem.
Przy ich stole.
Z dziećmi apolla.
Grzecznie odmówilem ale on nalegał i w końcu się zgodziłem.
Myślałem ze przeze mnie będzie ciszej,i atmosfera będzie ciężka ale tak nie było,każdy był miły,żartowaliśmy itd,itd
A will,ciągle zmuszał mnie do jedzenia.
W pewnym momemcie każdy ucichł i spojrzał tam gdzie siedziała Rachel.
Ja tez tak zrobiłem.
I zamarłem.
Z jej ust wyleciał zielony dym i przemówiła nie swoim głosem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
•542 słowa• 🍑
CZYTASZ
Ja cię nie zostawie🌹||Solangelo||
RomanceNica wita kolejny dzień,i kolejny raz KTOŚ odsłonił jego rolety w czarnym pokoju. Tą osobą była oczywiście Hazel. Miał nadzieje że same się zasłonią,ale tak sie nie stało.