Ujadanie Cyzia

75 10 29
                                    

Idk, dudes

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Idk, dudes. Ja też sądziłem, że będę jakoś konsekwentniej prowadził tę serię. .-.

Jednak nastał ten czas, koledzy, koleżanki, gdy nie idzie wymówić się brakiem nastroju, dzierżeniem najwyższej władzy czy brakiem szczęśliwego przedmiotu w horoskopie. Nastał dzień, gdzie po prostu chwytasz scyzoryk i upuszczasz buzującej krwi w żyłach i frustracji, karmiąc się zalewaniem innych własnymi myślami. Oj tak, wszyscy dobrze wiemy, że wtedy nam ulży.

Porozwodzę się dzisiaj trochę z Wami nad tym, co lubię najbardziej, to jest: nad ludźmi. A konkretniej nad bardzo specyficznym rodzajem ludzi.

[Pozdrówmy z tego miejsca Toto za moją poranną dawkę inspiracji, buzi]

A n a l i z a      k u l t u      ' i n t r o w e r t y k ó w '

_by Cyziu 2k19

Powyższy nagłówek to naprawdę spory skrót myślowy. Po pierwsze, mowa tu przede wszystkim o osobach określających się tym mianem, niekoniecznie stricte pokrywających się charakterem z cechami tego typu osobowości. Dlatego też pozwólcie, iż będę używał pojęcia „introwertyk" z takim oto alternatywnym znaczkiem, by było jasne, że nie mam na myśli faktycznych introwertyków ─ darujmy sobie zbędne zawodzenie, iż generalizacja to zło fatalne, k?

Przejdźmy może do prezentowanej ideologii:

─ Dualistyczny podział świata

Jeden z ulubionych wśród gawiedzi, jak mniemam. W podstawowym pojęciu grupy opisywanej społeczeństwo rozłamuje się na dwa podtypy: „ludzi normalnych" oraz właśnie ludzi introwertycznych. I tak, zdecydowanie lepiej nie używać w tym kontekście pojęcia ekstrawertyzmu. O ile nie miałbym jeszcze motywacji do chwytania za klawiaturę w przypadku, gdyby kończyło się to na prostym uogólnieniu, tak już tutaj pojawia się pierwsze zakrzywienie pojęciowe: „introwertycy" pojmują organ społeczny w sposób ofensywny ─ na zasadzie „ja" vs , „oni".

Czy nie lepiej, nie wiem, uznać korelację z organem socjalnym za usprawniający przetrwanie, dobrowolny sposób na wspólne budowanie kultury, gospodarki, organizacji państwowych i charytatywnych? .-. Nie wiem, taka moja głupia sugestia.

Fakt, społeczeństwo może wydawać się czasem monstrum wywierającym wyłącznie presję, agresję i zaszczucie, ale to nie tak, że my, jako członkowie społeczeństwa, mamy tylko biernie przyjmować to do wiadomości i pozostawiać do samowolnego rozwoju. Obieranie postawy wyłącznie izolacyjnej i obronnej jest bezcelowe ─ zarówno w kontekście jednostki, jak i całej grupy.

Zawsze jeszcze pozostaje rezygnacja z wszelkich obywatelstw i osiedlenie się w głuszy, czyż nie.

─ Fetyszyzacja swoich ułomności

Nie, ja nie przesadzam z tym doborem słów. „Introwertycy" chętnie angażują się w twórczość [przykładowo komiksy], które często hiperbolizują rzeczywistość i orbitują wokół ich wycofania społecznego. Najczęściej w zabawny sposób przedstawiają sytuacje z życia codziennego, porównują ,,normalne" osoby z „introwertykiem", tworzą wszelkiego rodzaju poradniki ─ jak z nimi postępować, czego im trzeba, jak wolą spędzać wolny czas.

Natrafiam na tego typu twórczość wyjątkowo często i naprawdę za każdym razem jest mi równie przykro. I nie chodzi tu nawet o to, czy te komiksy są zabawne, czy nie, czy szkodzą odbiorcom, czy nie, czy przedstawiają normalnych ludzi jako jakieś mityczne stworzenia do oswajania, czy nie. 

Przykro mi, bo mam wrażenie, iż jest to dosłownie jedyny sposób komunikacji tych ludzi z otoczeniem. Nie odmawiam nikomu wrodzonych tudzież nabytych problemów z odnalezieniem się w społeczeństwie i zawieraniem relacji międzyludzkich, aczkolwiek z mojego punktu siedzenia wygląda to tak, jakby 'introwertycy' sami nakręcali się wzajemnie i utwierdzali w przekonaniu, że ten stan rzeczy im odpowiada, że to jest ich wybór, że tak jest najlepiej i w sumie mogą się czasem dziwacznie bądź egoistycznie zachować, bo w końcu tak już z nimi jest i nic się na to nie poradzi, nie?

Hola hola, Cyziu! Jak to: problemy z odnalezieniem w społeczeństwie? Czy tak właśnie definiujesz introwertyzm?

I tu właśnie wchodzimy w kolejną strefę zakrzywienia pojęciowego ─ 'introwertycy' nieraz wcale nie są faktycznymi introwertykami. W swoim emocjonalnym ekshibicjonizmie ukazują tak naprawdę kawał upośledzenia społecznego i niezdolności do radzenia sobie z prostymi czynnościami komunikacyjnymi. To nie tak, że lepiej czują się w mniej licznym i zaufanym towarzystwie, a najefektywniej pracują w pojedynkę. Problem „itrowertyków" zahacza już o definicje upośledzeń społecznych na Wikipedii. W przebraniu klauna tańczą przed podobną im widownią, śmiejąc się z własnych skrzywień na zasadzie ,,no, taki już jestem, w sumie nawet śmieszne i oryginalne, więc przy tym zostańmy".

A skoro już o poradnikach mowa.

─ Egocentryzm

„Introwertycy" są wręcz chorobliwie skupieni na sobie. Sprawiają wrażenie podejścia na zasadzie ,,to jestem ja, a wokół mnie podobno jest jakiś świat". I naprawdę przykro mi, ale części ich twórczości nie da się inaczej zinterpretować.

Chociażby serie ,,jak postępować z introwertykiem", ,,czego potrzeba introwertykowi", ,,czego nie robić introwertykowi".

Ludzie.

Zacznijcie. W. Końcu. Rozmawiać. Ze. Swoim. Otoczeniem. Proszę.

Dlaczego traktujecie twórczość jako swego rodzaju upust dla frustracji z dnia codziennego i fantazji o wizji świata, w której wszyscy stąpają wokół Was na paluszkach? .-. Z jednej strony jest to pewnego rodzaju komunikacja z światem zewnętrznym i fakt, zawsze można żywić nadzieję, że do kogoś tam ten wasz przekaz dotrze, no ale nie czarujmy się: po tego typu twórczość sięgają osoby, które mają podobne problemy i podejście co i Wy. Po prostu utwierdzicie w przekonaniu i tak już przekonane o własnej słuszności osoby.

👏👏👏

─ Pogrążanie własnej grupy

I to jest właśnie to, co ostatecznie sumuje wszelkie działania 'introwertyków' i sprawia, że są jednym z najbardziej przykrych typów ludzi. Bo umówmy się ─  nic tak bardzo nie nakręca izolacji tej grupy od reszty społeczeństwa, jak właśnie jej sami członkowie. Przykładowo, używanie określenia ,,normalny" w opozycji do ich ugrupowania jest już wystarczające, by propagować wizerunek introwertyków jako mitycznych, nieludzkich stworzeń z kosmosu.

Tylko powiedzcie mi, bracia, bratanki, na co to komu?

O ile łatwiej byłoby im odnaleźć się w społeczeństwie, o ile prościej wytłumaczyć, że czasem po prostu nie chcą wyjść, rozmawiać o niczym z ledwo poznanym znajomym czy odzywać się w większym towarzystwie, gdyby sami zaczęli traktować swój introwertyzm jako rzecz normalną, naturalną i przeciętną. A wiecie dlaczego?

Bo właśnie taki on jest.

_____
Cyziu

PISARZ: wakacje 2019Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz