Rozdział 2

25 4 3
                                    

Po tym długim tygodniu wkońcu nadszedł piątek.

Obudziłam sie rano, rodziców już nie było.
Podeszłam do stołu, a na nim zobaczyłam koperte, na której widniał czerwony napis: NIE PRZEPIERDOL TEGO NA GŁUPOTY.
Zawartość koperty wynosiła 500 dolarów.
No to zaczynamy weekend!

Z racji, że rodziców nie było w domu, a po szkole miał przyjść Kamal, postanowiłam że ubiore się troszke inaczej niż zwykle.
Stanęłam przed wielką szafą i myślałam w co się przyodziać. Po 20 minutach robienia jeszcze większego burdelu w szafie wybrałam brązową spódniczke z zamszu, biały top i jeansową kurtkę. Swoją gębę ogarnęłam w miarę szybko, wyszłam z mieszkania i czekałam na chłopaka. Po chwili pod budynek podjechał Kamal.

- Kochanie moje, jak ty wyglądasz!- podszedł do mnie calując namiętnie.

- Nie podoba się?- spytałam unosząc brwi.

- Wyglądasz pięknie, a ja już jestm pewny co będziemy robić wieczorem.- uśmiechnął sie i otworzył drzwi do samochodu.

Podchodzimy pod  klasę i moim oczom ukazała sie Alice, także ubrana w spódniczkę.

- Alice Patterson, jak ty ślicznie wyglądasz! Czemu częściej nie chodzisz w spódniczkach?- patrzyłam sie na nią ze zdumieniem.

- Wiesz, że nie lubie spódniczkek, ale wiem że wyglądam świetnie.- zaśmiała się.

- Widok Alice Patterson w bordowej spódniczce to żadki, aczkolwiek bardzo przyjemny widok. Jeszcze do tego ta biała koszula kontrastująca z ciemnymi barwami reszty ubrań. Poprostu cudo.- powiedział Klemens ze złączonymi rękami.

- Od kiedy takim znawcą jesteś? Od  kiedy babcia cie nauczyła?- Kamal zaczął sie śmiać.

- Ej no moja bunia to największy znawca wszytskiego. Zawsze wie co zrobić.- Klemens zignorował kuzyna i dalej podziwiał Alice.

- Tak wogóle gdzie jest Miley? Miała mi bluze oddać.- spytałam wypatrując dziewczynę.

- Jeśli dobrze słyszałem, to szukasz Miley?- usłyszałam zza pleców głos naszego wychowawcy.

- Tak dobrze pan słyszał.- uśmiechnęłam sie.

- Nie będzie jej dzisiaj. Chora jest, a tymczasem zmykać na lekcje drogie dzieci.- wskazał nam klase i poszedł.

- Ten człowiek jest wszędzie.- powiedział Howard przez śmiech.

Po 4 lekcji poszliśmy na stołówkę. Z racji, że Kamal byl w szkolnej drużynie koszykówki mieliśmy zarezerwowane miejsce w mniej zatłoczonej części stołówki.

- Emma kiedy impreze robisz?- spytał Howard przełykając jedzenie.

- W sobotę za tydzień. Wysłałam ci zaproszenie przecież.- uśmiechnęłam sie.

- Przecież mam demencje zapomniałaś?

- Pamiętam spokojnie.

- Ale ja zapomniełem, że pamiętasz.

- Masz zawaansowaną juz tą demencje.- Klemens dosiadł się.

Wszytscy zaczęliśmy kiwać głowami zgadzajac się ze słowami Klemensa.

- Kamal, kiedy jest mecz?- podszedeszła do niego jakaś dziewczyna z 1 klasy.

- Trener nic jeszcze nie mówił, ale zapewne za niedługo.- odpowiedział jej zdziwiony cała sytuacją.

Zaczęlismy się śmiać.

- Chyba się w tobie zakochała.- Alice sie uśmiechnęła szturchajac go.

- A niech sie zakochuje, ja kocham tylko tą kobiete.- spojrzał sie na mnie, obiął i pocałował w czoło.

- No i ktoś mi powie, że wy nie jesteście gołąbeczki.- Klemens zrobił mine dumnej mamy.

Zgodnie z palanem po szkole Kamal miał przyjść do mnie. Zamin jednak pojechaliśmy do domu, zajechalismy do sklepu kupić jedzonko.

Spędziliśmy razem cudowny wieczór. Kiedy skończyliśmy oglądać film, Kamal zaniósł mnie do mojego pokoju i...

--------------
I każdy napewno sie domyśla co Kamal świntuszek jeden i Emma robili.😏😏😏

Jak sie nie podoba to chuj wam w dupe😚🖕
A jeśli sie podoba to komentujcie.
Buziaczkk besoski bicz😗🤣

Jak (nie) pisać opowieści?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz