^To znowu będzie nudny rozdział^
Po jakże ciekawej rozmowie z bratem udaliśmy się do wierzy Gryffindoru. Gdy dotarliśmy przed portret zatrzymała nas Gruba Dama, a właściwie jej brak. Bo jak się okazało poszła sobie porozmawiać z innymi obrazami które znajdują się na prawie drugim końcu szkoły. Przez chwilę nie wiedzieliśmy co zrobić, bo szczerze mówiąc nie chciało nam się czekać na powrót strażniczki wieży ani, tym bardziej, na jakiegoś wychodzącego Gryfona, który by nas wpuścił. Teoretycznie mogliśmy pójść do McGonagall by poprosić by opiekunka wezwała patronusem Grubą Damę by nas wpuściła. I tak byśmy pewnie zrobili gdyby nie pomysł na jaki wpadłam.
-Remuusss…- powiedziałam imię brata przedłużając końcówkę by zwrócił na mnie uwagę
-Coś się stało?- zapytał
-A może byśmy tak poszli do pokoju życzeń i zrobili sobie rozmowę co tam u nas się tak dokładniej działo przez ostatnie lata?
-Jutro musimy wcześnie wstać, przecież są lekcje plus nie mamy ubrań na zmianę.
-Nie musimy siedzieć jakoś bardzo długo, a ubrania możemy przywołać zaklęciem.- powiedziałam dosyć szybko- Jedno proste "Accio" i po sprawie, to jak?
-Niech ci będzie, ale to głównie dlatego, że nie chcę budzić McGonagall bo jest już dosyć późno.- z radości wręcz cicho zapiszczałam.
*Przed PŻ*
-To jak, kto wymyśla wystrój?- zapytałam
-To twój pomysł, więc działaj.
Zaczęłam myśleć o tym jak pokój ma wyglądać, chodząc wzdłuż ściany. Wymyśliłam, że będzie to średnich rozmiarów pokój. Na środku jest mnóstwo koców i poduszek. Przy ścianie, na przeciwko legowiska, znajduje się kominek, który oświetla w pewnym stopniu pomieszczenie. Dzięki światłu jakie on daje można zauważyć bordowe ściany oraz ciemno brązowe panele. W pomieszczeniu znajdują się dwie pary drzwi, (nie licząc głównych/ wejściowych) które prowadzą do łazienek. Obie wyglądają niemal identycznie, i pomimo niewielkich rozmiarów wszystko co najważniejsze jest w środku. Mowa tu o prysznicu, kibelku, umywalce. Dziewczyna nagle zatrzymała się i stuknęła różdżką w ściane.
Po krótkiej chwili zaczęły pokazywać się potężne drzwi. Otworzyłam je delikatnie i weszłam do środka, Remus wszedł do pomieszczenia zaraz za mną. Podeszliśmy do sterty poduszek i na nich usiedliśmy. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym, nawet nie zauważyłam kiedy oboje zasnęliśmy.
*Time skip (ranek)*
Spało mi się niesamowicie dobrze, lecz niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Poczułam, że ktoś uparcie dźga mnie w ramie.
- Jeśli nie przestaniesz, odgryzę ci tego palca.- mruknęłam dosyć mocno zaspanym głosem. W odpowiedzi usłyszałam cichy śmiech, zignorowałam ową reakcję, ponieważ irytująca czynność się skończyła, więc myślałam, że mogłam spać dalej.
- Jest 6.15 musimy już iść by zdążyć się ogarnąć przed śniadaniem.
Otworzyłam minimalnie oczy i spojrzałam na brata, nawet nie dziwił mnie fakt, że obudził się sam i to na czas. Mam podejrzenia, że ma poprostu jakiś budzik w dupie, ale to tylko taka teoria. Powoli wstałam i podeszłam do Remiego, ruszyliśmy w stronę wyjścia. Na szczęście o tej porze nikt nie chodzi po korytarzach więc podróż do PW przebiegła pomyślnie. Ja jak to ja musiałam wejść pierwsza i gdy tylko popatrzyłam w stronę kanap wybucham śmiechem.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Słowa:519
No i jest nowy rozdział, co prawda miał być dodany na początku lipca, ale to nie ważne. Jak zwykle komentarze mile widziane. (zapraszam do kółka komentatorskiego)
CZYTASZ
A gdyby tak... || Huncwoci
Randomwątpię, że kiedykolwiek kontynuuję tą książkę, w jej miejsce powinna pojawić się inna (o podobnyn temacie) książka [nie usuwam ze względu na sentyment]