Krok drugi.

97 12 9
                                    

Mężczyzna przyglądał się kobiecie. Ten krok mógł znaczyć wszystko. W jego głowie zaczęła palić się alarmowa lampka, jednak zignorował ją po całości. Jeden krok nic nie znaczy, nie ma się czym martwić.

— Podwójne mogłoby przysporzyć problemów, Osamu. — uśmiechnęła się. — Ciężko zabić się w tym samym czasie, wiesz? — dodała, dalej delikatnie się unosząc kąciki ust.

Milczał. Nie umiał jej odpowiedzieć. Nie oczekiwała tego, nigdy.

— Co, gdyby jedna osoba przeżyła? Bolałoby, bardzo by bolało. — wyjaśniła spokojnie.

— Zawsze można spróbować jeszcze raz, czyż nie? — zapytał, opierając dłoń na biodrze.

— To już nie będzie podwójne samobójstwo, Dazai. — odparła, spoglądając w bok.

Słońce w Yokohamie chyliło się ku zachodowi, delikatny wiatr rozwiewał włosy obojga. Wyciągnęła z kieszeni papierosy i po wyjęciu jednego rzuciła szatynowi paczkę. Po chwili w jej stronę poleciała zapalniczka. Można powiedzieć, że była to ich mała tradycja. On nosił zapalniczkę, ona papierosy. Niedługo potem oboje zaciągali się dymem, spoglądając na siebie w ciszy. Gdy skończyli, rzucili niedopałki, nie depcząc ich, pozwalając, by spaliły się do końca.

Zrobiła kolejny krok.

Dziesięć kroków do śmierci.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz