Zaczynał rozumieć. Coraz bardziej pojmował, że czarnowłosa nie żartuje. Czyżby historia sprzed paru lat miała się powtórzyć? Czyżby kobieta stojąca przed nim miała być kolejną bliską mu osobą, której nie dał rady uratować? Za co była mu wdzięczna? Za kłamstwa wypowiadane w jej stronę niczym najprawdziwsza prawda? Nie rozumiał. Tego nie potrafił zrozumieć. Czyżby była lepszą aktorką, niż mu się wydawało? Jego wyraz twarzy zmienił się, na ustach nie widniał już delikatny uśmiech, a oczy przestały wesoło błyszczeć, jak miały w naturze. Chciał się odezwać, ale po raz pierwszy zabrakło mu słów, więc milczał, wpatrując się w postać przyjaciółki.
— Chyba zaczynasz rozumieć... — zaśmiała się smutno. — Nie ma już odwrotu, Osamu. Pozwól mi choć raz zadecydować sama o sobie. — zacisnęła dłonie w pięści.
Była bliska płaczu, ale nie chciała sobie na niego pozwolić. Nie mógł zobaczyć jej w takim stanie, chciała, by pamiętał o niej, jako tej delikatnie uśmiechającej się kobiecie, która zawsze powstrzymywała Kunikidę przed uderzeniem go. Chciała, by jego wspomnienia z nią były tymi wesołymi. Chociaż jakby się zastanowić, wspomnienia bolą. Bolą, gdy zdajesz sobie sprawę, że nie powrócą, nie powtórzą się. Zostaną tylko wspomnieniami.
Zrobiła już czwarty krok.
CZYTASZ
Dziesięć kroków do śmierci.
FanficJedynie dziesięć kroków dzieliło ją od upragnionej śmierci. Jednakże w tym samym momencie przy niej pojawił się ktoś, kto nie do końca zgadzał się z jej decyzją.