Pakuje do auta, ostatnie dwa kartony. Tak jak mówiłam...wkońcu się wprowadzam. Co prawda, rodzicom na początku nie spodobał się ten pomysł ale po krótkim czasie ulegli.
-Masz wszystko ?- pyta moja mama już setny chyba raz, mając łzy w oczach
-Tak mamo, pozatym mieszkam w tym samym mieście, więc jeśli czegoś zapomniałam to przyjadę po to- odpowiadam- Ty też już nie płacz bo będziemy się widywać codziennie !
-Teraz tak mówisz, a potem będziesz nas spławiać tekstem, że nie masz czasu- wywracam oczami na jej słowa
-Wiec co dwa dni w razie czego, ok ?- mówię żartobliwie- A gdzie tata ?
Nie widziałam go dziś, a rodzice stwierdzili, że na taki BARDZO WAŻNY DZIEŃ (moja wyprowadzka) wezmą wolne.
-Rano John zadzwonił i bardzo prosił tatę aby pojawił się w firmie, co prawda nie chciał tam jechać ale niby sytuacja awaryjna
-Rozumiem i nie mam mu tego za złe ale na mnie już czas mamo- mówię i podchodzę aby się przytulić
-No dobrze- odwzajemnia gest- I pamiętaj, że zawsze te drzwi stoją dla ciebie otworem
-Wiem przecież
-Więc wpadaj do nas kiedy chcesz
-Ja już naprawdę lecę. Pa, kocham Cię
-Ja Ciebie też córeczko- słysząc to, odjeżdżam z posesji rodziców i jadę DO SIEBIE !!
Na miejscu wnoszę swój bagaż na korytarz budynku. Dane miejsce jest obszerna (nie jak w większości bloków), dobrze oświetlone i wykonane w kolorze brązu i bieli.
Wpychając wszystko za jednym razem do windy, ruszam na drugie piętro. Mam tylko nadzieję, że nikt nie będzie chciał jechać bo tu nie ma już miejsca.
Moje modlitwy zostały wysłuchane podróż odbyła się bez innych pasażerów.Jak wepchnęłam, tak teraz wypchnęłam wszystko z windy. Dobrze, że tu nie ma nic szklanego oprócz zdjęć w ramkach, które mam zawinięte folią bąbelkową.
Po 5 godzinach padam z zmęczenia. Mniej więcej mam już wszystko ustawione ale i tak dużo pracy przede mną. Jest 16 więc spokojnie zdążę iść do jakiegoś sklepu, lecz moje zmęczenie jest większe i rezygnuję z każdego większego wysiłku.
Mając w rękach jakąś koszulkę i koronkowe majtki, idę do łazienki. Do wanny napuszczam dużą ilość ciepłej wody, z którą tworzy się piana o zapachu bzu. Po dokładnym umyciu ciała i włosów wychodzę owinięta w ręcznik. Nie chcę mi się nawet suszyć włosów więc pozostawiam je mokre w nieładzie, a ubieram się w wcześniej przygotowane rzeczy.
Chociaż nie miałam nic jako przekąskę postanowiłam obejrzeć jakiś film. Usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor.
Rano budzę się z dobrym chumorze. Mamy sobotę, godzinę 12. Trochę mi się pospało ale cóż...
Wstaję z kanapy, na której jak się okazuje zasnęłam i idę się odświeżyć do MOJEJ łazienki. Ubrana, ogarnięta i najedzona, postanawiam wybrać się na te nieuniknione zakupy.
W pierwszym lepszym z sklepie kupuję: szklanki, kilka zestawów talerzy, walizkę z sztućcami i jakieś inne pierdoły. Następnie idę do supermarketu aby kupić jakieś jedzenie, picie, przyprawy i środki czystości.
Po powrócie do domu okazało się, że jest już 16. Na szczęście nie jestem głodna bo zdążyłam jeszcze skoczyć do Mc przed powrotem i teraz mogę się wziąć na ustawianie zakupionych rzeczy.
Trochę mi z tym zeszło i skończyłam o 18 no ale chociaż mam tak jak chciałam i bez bałaganu. Stwierdziłam, że pójdę się przejść, ponieważ tu niedaleko jest park.
Idąc powoli i podziwiając piękne widoki zauważyłam siedząca dziewczynkę na oko miała z 4-5 lat, która płakała. Szybko do niej podeszłam i ukucnęłam.
-Hej, co się stało ?- zapytałam spokojnie aby mała się nie wystraszyła
-A kim Pani jeśt-powiedziała po chwili
-Wiesz akurat tutaj przechodziłam i zauważyłam, że płaczesz i chciałam ci pomóc
-Aha-wzdycha
- To jak będzie...powiesz mi co się stało?- uśmiecham się delikatnie na pocieszenie- Gdzie jest twoja mama ?
-Mamusia jest w placy, a mnie pilnuje taka Pani stalsza ale ja byłam tlochę niegrzeczna i jej uciekłam a teraz nie wiem jak wlócić- opowiada mi dziewczynka, a ja zastanawiam się jak jej pomóc
- Dobra, a pamiętasz jak wygląda dom tej Pani ?
Po kwaśnej minie brunetki można było wywnioskować, że nie zabardzo wie.
-A jak masz na imię ?- pytam
-Clara
-Więc Clara, ja jestem Cassandra i pomogę ci znaleźć tą Panią, a jeśli nam się nie uda to pójdziemy do mnie i jutro odnajdziemy twój domek, okey ?
-Okey- powiedziała słodko i się uśmiechnęła
Oczywiście nie chciałam jej nic mówić, że jeśli nikogo nie znajdziemy to pójdę z nią na policję, bo to tylko by wystraszyło dziewczynkę.
Podsumowując godz. 21, a ja dalej chodzę z tą małą na rękach aż wiedzę, że zaczyna ziewać.
-Wiesz co, dziś już jest późno więc pójdziemy do mnie do domu, a tam coś zjesz i pójdziesz spać. A jutro znajdziemy mame
-Dobrze- odpowiada sennie
Po wejściu do mieszkania, zdjęłam dziewczynce buciki i sweterek który miała na sobie, a następnie poszłyśmy do łazienki aby umyć ręce. Będąc już w kuchni zapytałam Clary co by chciała zjeść ale jak to zawstydzone dzieci w obcym miejscu odpowiedziała, że nic. Więc postanowiłam zrobić naleśniki. Usmażone, posmarowane czekoladą i posypane jagodami naleśniki postawiłam na talerzu przed małą i tylko patrzyłam jak znikają...musiała być na serio głodna.
***********
Taki rozdział niespodzianka po długim czasie 😂 ale stwierdziłam że książka ożyje ponieważ jak jadę do sql pociągiem to i tak nie robię nic pożytecznego więc będę pisać rozdziały ❤❤
Miłego wieczoru miśki i zostawiajcie komentarze oraz 🌟
CZYTASZ
BoysBand część 2 || Felivers
FanficCass i Wojtek się rozeszli w niemiły sposób... Czy ich drogi ponownie się zejdą... Czy może nigdy się już nie spotkają... Czytając dowiecie się więcej Ta część jest kontynuacją, także zapraszam do czytania 1 części