- ROSIEEEEE - wydarła się Hanji
Okularnica od razu rzuciła się na szyje dziewczynie, mocno ją przytulając.
Po chwili niższa wyczuła, jak jej ramię staje się mokre, co sugerowało to, że starsza się popłakała.- No już spokojnie, nie płacz. - uśmiechnęła się
- Myślałam, że nie żyjesz idiotko! Jak mam być spokojna?! - zaśmiała się
Do 2 godzinnej rozmowie z okularnicą, polegającej głównie na jej monologu- Rosie poszła spać.
Ranek- najgorszy wróg brunetki. Obudziła się o 6 rano, więc wiedząc, że i tak jest spóźniona nie chciało jej się śpieszyć. Przecież nie spóźni się podwójnie.
Po ubraniu się w mundur i sprzęt do manewrów przestrzennych oraz zjedzeniu suchej bułki znalezionej w kuchni, nastała 6:40, a dziewczyna wreszcie skierowała się do miejsca treningu.
- Spóźniłaś się. - powiedział sucho Levi kiedy dziewczyna znalazła się obok niego
- Taa, zdarza się. Ciesz się, że zaszczyciłam cię swoją obecnością. - uśmiechnęła się pod nosem
Kapral tylko prychnął, po czym przeszedł do poleceń. Próbował dać karę niższej i kazać jej robić wszystkich ćwiczeń dwa razy więcej niż zwykle.
- No chyba cię posrało. - rzuciła w jego stronę - Po co mam robić aż tyle tych głupich ćwiczeń. Miałam pokazać swoje umiejętności typu manewr przestrzenny, a nie kiedy padnę biegając jak jakiś idiota wokół siedziby zwiadowców. -
- Kurwa, za jakie grzechy Erwin przydzielił ciebie do mojego oddziału. -
- Już wolałabym tkwić w więzieniu jak moi byli towarzysze, niż użerać się z tobą krasnalu. -
Levi i Rosie nie mogąc już ze sobą wytrzymać skierowali się do gabinetu Erwina.
Dziewczyna otworzyła drzwi bez pukania, przeszła przez cały gabinet, po czym wygodnie ułożyła się na fotelu obok biurka generała. To samo zrobił kapral siadając po równoległej do brunetki stronie pokoju.Erwin przyglądał się całej sytuacji zaciekawiony, a stojąca obok niego Hanji powstrzymywała śmiech.
- Ymmm coś się stało? Czemu przyszliście? - zachowywał powagę Erwin
- Tak stało się. - powiedziała zwięźle brunetka
- Co takiego? -
- On -
- Ona -
/powiedzieli równocześnie Levi i Rosie/- Ojej moje dwa słodkie niziołki się pokłóciły? - zachichotała okularnica
- Idź myć okna, a nie się wtrącasz. - zbył ją kapitan
Hanji nie mogąc już wytrzymać, zaczęła się śmiać.
- Możesz ją przydzielić gdzieś indziej? Czemu akurat musi być w moim oddziale? - zapytał oschle Levi
- Nieee Erwin! Nie rozdzielaj tych uroczych kurdupli, będzie zabawnie! - zaśmiała się Hanji
- Ty nie masz tu nic do gada... - śmiech Erwina spowodowany okularnicą, nie pozwolił kapralowi dokończyć zdania
Po obiedzie, wychodząc ze stołówki Rosie na jej nieszczęście spotkała Petrę.
-O cześć niziutka! - zachichotała rudowłosa
Rosie miała ochotę przywalić młodszej, to przywitanie nie przypadło jej do gustu, tym bardziej, że towarzyszka sama nie była za wysoka.
- O cześć wkurwiająca! - uśmiechnęła się sztucznie
Na twarzy Petry można było zauważyć dezorientację. Cicho chrząknęła.
- Chciałam tylko cię poinformować, że jutro o 8 rano nasz oddział ma trening. - powiedziała po czym wyminęła brunetkę i poszła dalej
CZYTASZ
Bloody Roses
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] *~Krew, pot i łzy Te trzy słowa idealnie opisują korpus zwiadowczy. Samobójcy, idioci i świry Jedni umierają na wyprawach, inni nie dają rady psychicznie.~* 🔪Niesamowita pani kapitan, która sama nie wiedziała czym zasłużyła na to stano...