Dzień rozpoczęcia wyprawy. W porównaniu do pożegnań zwiadowców przez cywili, w ciągu tych 5 lat, to było wyjątkowe, jednak nikt jeszcze sobie nie zdawał z tego sprawy... Ludzie mile nastawieni, cicho szepczący nazwisko kaprala, najsilniejszego z żołnierzy. Pokładający w generale Erwinie wszelkie nadzieje na lepsze jutro.
- Nie uwielbiali, by ciebie tak, gdyby się dowiedzieli jakim jesteś pedancikiem. - zaśmiała się Hanji
- Wyprawa rozpocznie się za 41,40,39,38... - odliczał Smith
Rosie tymczasem była kompletnie zamyślona. Przestała zwracac uwagę na wszystko, wpatrując się w bramę, która za chwilę się otworzy. Z tyłu głowy słyszała tylko wiwaty cywili, nie wiedziała czemu nagle tak zmienili zdanie co do zwiadowców, oczywiście nadal byli ludzi, którzy ten korpus uważali tylko za stratę pieniędzy, czasu i żołnierzy. Jednak mimo wszystko od upadku Marii wiele się zmieniło.
- [...] 3,2,1 -
- Mam nadzieję, że tym razem nic sobie nie zrobisz... - powiedział cicho Levi w kierunku Rosie na chwilę przed przekroczeniem bramy.
Od rozpoczęcia wyprawy, minęły 4 godziny. Wszystko wydawało się nadzwyczaj dziwne, oprócz napotkanej aktualnie grupy tytanów, było ich o wiele mniej niż zwykle.
- Biorę te dwa po lewej, a ty zajmij się tamtym. -
- Taa. - zasalutowała brunetka
Po zabiciu wroga, Rosie rozejrzała się po polu walki. Petra nieskutecznie próbowała reanimować jednego z żołnierzy, a Erwin z miną jakby srał, mocno o czymś rozmyślał.
Niedługo potem generał rozkazał odwrót.
- Wszyscy tytani udają się na północ, coś mi tu nie gra. Podobnie było w czasie upadku Marii... -
- Myślisz, że rozwalili Rose? - zapytał kapitan
- Albo, któryś z dystryktów? - dokończyła brunetka
- Nic nie sugeruję, ale wydaje mi się, że coś jest nie tak. - zkwitował Erwin
Po kilku godzinach ciągłej jazdy, korpus zwiadowczy wreszcie ujżał mur Rose.
- Wejście rozjebane. - warknął cicho kapral
Szok opanował prawie wszystkich, do momentu zobaczenia muru, każdy miał cichą nadzieję, że jednak wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jednak tak nie było.
Rosie, Hanji, Miche oraz Levi wydarli się na prowadzenie, czyszcząc teren z tytanów, by reszta korpusu mogła sprawnie przejechać bez walki.
- Biorę te dwa 10 metrowe na siebie. - zakumunikował kapral, wjeżdżając na obszar muru
Gdy cały korpus wjechał, wszyscy dopiero ogarneli jak się ma sytuacja.
15-metrowy tytan, zapięczętował otwór w murze ogromnym głazem, a żołnierze czyścili teren z tytanów. Po jakimś czasie jeden z kadetów wytłumaczył wszystko Erwinowi, a ten następnie przekazał to swojemu korpusowi.- Ile tu trupów... - wyszeptała brunetka rozglądając się po okolicy
- Nadal nie dowierzam, człowiek-tytan... - powiedziała pod nosem Hanji
Po chwili do dziewczyn dołączył kapral
- Hanji, masz iść w stronę oddziału 6, łapią tytanów w celach badawczych. - poinformował
- TYTANI?! W celach badawczych?! - szybko poleciała w wyznaczonym kierunku
- Już robi się ciemno, a my nadal czyścimy teren... - zaśmiała się ironicznie
- Niewielu zostało, ale mam już dosyć. - westchnął
Przez następne dwie godziny, kapral razem z Rosie, towarzyszyli sobie przy zabijaniu wrogów. Mimo, że zostało jeszcze trochę osobników, Erwin wydał rozkaz, by oni razem z kilkoma innymi zwiadowcami wrócili do bazy, widząc jak są przemęczeni.
Levi został by na polu bitwy, gdyby nie brunetka, która praktycznie zasnęła opierając się o jego bok.
Będąc na miejscu Rosie jeszcze bardziej przylepiła się do niego przez sen, przez co kapitan musiał zanieść ją na rękach do jej pokoju.- Leviiii... - wyszeptała, gdy ten ją położył na łóżku
- Co jest? - westchnął
- Milusi jesteś, zostań. - wymruczała, po czym wtuliła się w niego
- Ahh, czemu się tak na mną znęcasz... -
- Morda, wiem że lubisz mnie przytulać. -
Na brak odpowiedzi ze strony kapitana, Rosie zaśmiała się cicho, a chwilę później spała już jak zabita.
- Zakręciłaś mi w głowie, gówniaro. - westchnął patrząc na śpiące brunetkę, a po chwili sen dopadł także jego
***
To ostatni z zapasowych rozdziałów, które pisałam w wakacje, dopadła mnie nostalgia ^^"
W każdym razie, życzę wszystkim osobom, które to czytają SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
❤❤❤
CZYTASZ
Bloody Roses
Fiksi Penggemar[ZAKOŃCZONE] *~Krew, pot i łzy Te trzy słowa idealnie opisują korpus zwiadowczy. Samobójcy, idioci i świry Jedni umierają na wyprawach, inni nie dają rady psychicznie.~* 🔪Niesamowita pani kapitan, która sama nie wiedziała czym zasłużyła na to stano...