Biegłam przez las jak szalona, pozwalając na to, by moje włosy zaczepiały się o gałęzie drzew i aby moje stopy, na których nie bylo żadnego odzienia, ocierały się boleśnie o korzenia i ostro zakończone gałęzie, leżące na ziemi. Biegłam ile sił w nogach, błagając wszystkich bogów, aby udało mi sie uciec. Słyszałam za sobą ciężkie duszenie i uderzanie nóg o ziemie, biegł za mną, zahaczając o gałęzie. On miał przynajmniej krótkie włosy, a ja musiałam się męczyć. Jeżeli juz postanowił mnie gonić, to powinien stworzyć mi do tego odpowiednie warunki, przynajmniej tak myślę. Był coraz bliżej i obydwoje doskonale zdawaliśmy sobie, sprawę z tego, że i tak mnie dogoni bez większego wysiłku. Po paru sekundach, jakbym doskonale mogła to przewidzieć, poczułam ucisk na plecach i wielki ból na ramieniu. Upadłam twarzą na ziemi, jęcząc cicho z bólu.
- Ja dupce.- Sapnęłam, zrzucając z siebie ciężkie ciało i wstając z ziemi. Owe ciało postanowiło już wstać i posłać mi jeden z jego uśmiechów.- Co się tak szczerzysz McCall?- Warknęłam, masując obolałe ramię.
- Znowu wygrałem.- Powiedział, a ja prychnęłam zdenerwowana.
- Możesz przestać mi to robić?- Spytałam, pokazując po kolej to na moje krwawiące ramię, to na brzuch, na którym, gdy podwinąć bluzkę, widać bylo siniaki.- Albo być delikatniejszy.
- Jeżeli nie będziesz ćwiczyć i uczyć się nowych rzeczy, to nie będziesz dobra. Ból pomaga nam zapamiętać dlaczego go odczuwaliśmy i juz nie popełniać kolejnych błędów.
- Co masz na myśli?- Spytałam.
- Spójrz na to tak. Masz patelnie, na której przykładowo są naleśniki. Chcesz wsiąść tą patelkę, żeby zrzucić naleśnika na talerz, ale nie łapiesz za rączkę, tylko bezpośrednio za patelkę. Co się wtedy dzieje?
- Poparze się. Ale nikt nie jest takim idiotą.- Powiedziałam, na co Alfa spuścił wzrok.- Nie wierze, ty to zrobiłeś!- Zaśmiałam sie, na co Scott zarumienił sie lekko zakłopotany.
- Jezu, wracajmy do tematu.- Zakaszlał.- Poparzyłaś się. Czy na drugi raz robisz to samo, czy przypominasz sobie tamtą sytuacje i chwytasz za rączkę?
- Chwytam za rączkę, aby się juz nie poparzyć. Aha, czyli wybijasz mi bark, zmuszasz do obijania się o drzewa i do spadania do dziur, tylko dlatego, żebym coś zapamiętała?- Warknęłam.
- Jesteś moją betą i nigdy nie będziesz dobra bez mojej pomocy! Czy to takie trudne do zrozumienia?!- Krzyknął, przyszpilając mnie do drzewa, na co wzdrygnęłam się.- Betty, ja...- Złagodniał nagle.- ...ja nie chciałem tego powiedzieć.
- Przestań, chciałeś. Powiedziałeś co myślisz o mnie i o mojej wartości i juz wystarczy. Wole być słaba i nie mieć stada, mogłabym być nawet omegą, ale nie chce miec Alfy, który nie wierzy w swoich ludzi.- Powiedziałam odpychając go i wymijając.
- Nie o to chodziło, ja...
- Przestań w końcu!- Ryknęłam czując, jak powoli trace panowanie nad sobą i swoją przemianą.- O to ci właśnie chodziło!
- Teraz ty posłuchaj mnie!- Warknął, chwytając mnie za nadgarstek, przez co byłam zmuszona na odwrócenie się do niego.- Jesteś nie tylko moją betą. Jesteś bardzo ważna dla mnie i reszty stada, a szczególnie dla mnie, bo jestem twoim Alfą. Znamy sie od dziecka i od dziecka opiekowaliśmy się sobą nawzajem. Teraz, gdy jesteś wplątana w nasz świat, moim obowiązkiem jest chronienie cię, ale nie zawsze będę przy tobie, więc chcę abyś umiała się bronić. Chcę po prostu mieć pewność, że się obrobisz i gdy coś ci się stanie, dasz radę się bronić do momentu, gdy nie przyjedziemy z odsieczą.- Powiedział chłopak, spuszczając wzrok.
- Nie musisz się tak o mnie martwić.- Uśmiechnęłam się.- Dam radę.
- Ja wierze, że dasz rade, tyko...codziennie widzę cię w snach. Na przykład dzisiaj. Śniłem znowu, że stoję nad grobem, wszyscy już poszli, a ja widzę tylko twoje imię i nazwisko na nagrobku i wiem, że nie powiedziałem ci czegoś bardzo ważnego.- Zdawał się mówić coraz ciszej, jednak wiedział, ze wszystko słyszę.- Nie chce tak skończyć. Betty, ja nie chce stać przed twoim grobem z myślą, że nigdy nie powiedziałem, jak cholernie cie kocham. Z myślą, że nie zapewniłem ci ochrony i wsparcia, którego tak potrzebujesz.
- Scott...- Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa, więc przytuliłam go bardzo mocno.- To znaczy, że...
- Kocham cie Betty.- Wzruszył ramionami, chowając twarz w zgłębieniu mojej szyi. Kocha mnie.
CZYTASZ
Teen Wolf| One shot
FanfictionTu beda pojawiać sie one shoty z męskimi postaciami z Teen Wolf. Przyjmowane sa zamówienia