2

2 1 0
                                    

Po mimo ciągłych koszmarów w nocy, obudziłam się wyspana. Lecz mój brat już niezbyt. Spał jak suseł a ja nie miałam serca go budzić. Wstałam i zrobiłam sobie dwa tosty oraz herbatę. Sprawdziłam poranne wiadomości. Było o wczorajszym samobójstwie. Wyłączyłam telefon. Coś mnie tkneło abym sprawdziła ten świstek papieru co dał mi ten koleś
-Mówiłem, że masz dziś i do końca miesiąca wolne.-powiedzial mój zaspany brat
-Szukałam po prostu... Mojego kalendarza... Chciałam sprawdzić czy się z kimś umówiłam. Aby to odwołać - okłamywałam go i było mi z tym źle.
-Niech ci będzie, jadę za chwilę po parę swoich rzeczy. Chcesz jechać ze mną? - zapytał robiąc sobie kanapki
-Nie... Zostanę tutaj. Posprzątam trochę.
-No dobra.-wyszedł chwilę po tym. Ubrałam lekką sukienkę w kwiaty. Dzisiaj było wyjątkowo ciepło.
Od razu po tym  zaczęłam rozkładać kartkę A4. Pismo byli staranne ozdobne, ale i też było widać szybkie pisanie. Zaczęłam pisać.

Osobo, która to czytasz.
Wiedz, że wybrałem cię przypadkowo. Pewnie nawet cię nie znam. Ani ty mnie. Przepraszam za to, że pewnie doskonale widziałaś moją śmierć. Jednak działałem w pośpiechu.
Gonili mnie, musiałem uciekać, a oni jak demony zawsze mnie znajdowali. Nie wytrzymałem i w końcu się poddałem. Tak tutaj.
Oni... Oni cały czas mnie obserwują gdy idę na miasto. Wszędzie mają swoje wtyki. Uważaj na nich. Lepiej odrazu się ich pozbądź. Nie zadawaj się z nimi.
Jest to dla ciebie ostrzeżenie. Rozpoznasz ich. Na pewno. Wyglądają inaczej niż normalni ludzie. Jeśli oni są ludźmi.

                                      Max.

Zdziwiłam się. O kim on mógł tu opisywać. Zwykłych ludzi na pewno nie. Może jakiś bandytów? Chociaż też w to wątpię. Albo...
"Albo chodziło mu o demony, które żyją wśród nas?" ktoś powiedział.
Zaczęłam się nerwowo rozglądać.
-Kto to był?! - podniosłam patelnię i trzymała ją w pogotowiu.
"Jestem w twojej głowie głuptasie."
-kim ty jesteś?
"Jestem twoją siostrą bliźniaczką tylko, że syjamską. Jesteśmy połocząne umysłami."
-Czy ty...
"Nie i tak. Nie mam swojego własnego ciała, ale żyje w twoim umyśle. Chcę Ci pomóc."

-Niby jak. Nic o tobie nie wiem. Czemu nie rozmawiałam z tobą wsześniej, masz jakieś imię-zaczęłam zadawać milion pytań
"Wo spokojnie. Nie mam imienia możesz mnie jakoś nazwać, nie rozmawiałam z tobą bo nie było takiej potrzeby. Ale pomagałam na inne sposoby. Na przykład zapamiętywałam rzeczy, które szybko wylatują z głowy."
-No dobra. Nazwę cię... Daisy
"Też mi się podoba. A więc powiedziałam, że ci pomogę. Ale to w nocy Ci wszystko wyjaśnię. Znikam"
-Ale...-Starałam się jeszcze coś powiedział, ale usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Wybacz, że tak długo. Zakupy jeszcze robiłem. Coś się stało wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła. - położył reklamówki na stole
-Trochę się źle czuje.-powiedziałam szybko
-Może mogę jakoś pomóc?-zapytał
-Tak mieliśmy razem kiedyś oglądać serial "przyjaciele" czy jakoś tak. Oglądamy. Dawaj.-Włączyłam telewizor.
Zasłoniliśmy rolety aby było jak w kinie i zaczęliśmy maraton. Podczas niego zrobiliśmy tylko przerwę na zamówienie obiadu z pobliskiej pizzerii. Skończyliśmy trzy sezony o 22.
-Dobra jutro oglądniemy resztę. A właśnie... Słuchaj... Bo ja wiem, że widok taki jaki ty widziałaś nie należał do najprzyjemnieszych i czy chcesz... abym zapisał cię do psychologa czy coś? - zapytał zatroskany Sewayaki
-W sumie już dobrze radzę sobie z tym wydarzeniem ale jest za wsześnie abym jeszcze zdecydowała. Jasne?
-Jak słońce. - uśmiechnął się-To idę się myć.
-Oki-odpowiedziałam i zaczęłam szykować łóżko
"Tylko nie mów mu nic o mnie."
Tak nagle odezwała się Daisy.
-Czemu? Nie mam przed nim tajemnic.
"A to, że wiedziałaś rok wsześniej przed waszym spotkaniem gdzie on mieszka i co robi?"
-Nie byłam tego pewna.-odparłam zdenerwowana.
To prawda, po tym jak się dowiedziałam, gdzie mieszka i pracuje, minął rok i to Sewayaki zainicjował spotkanie. A ja byłam tylko parę razy w jego pobliżu. Możliwe, że nawet go widziałam parę razy, ale nie byłam pewna. Coś mnie odpychało abym poszukała go dokładniej.
-Daj mi już spokój. - powiedziałam
Z łazienki wyszedł mój brat, szybko się umył. Ja też natychmiast pognałam pod prysznic. Zaraz potem wyszłam i jak tylko położyłam się zasnęłam.

Unosiłam się w powietrzu na pół leżąco. Wszystko było w kolorze czarnym i od czasu do czasu pojawiały się niewielkie kulki przypominające żarówki. Latały to góra dół, na boki, inne to jeszcze jakoś dziwniej. Zrobiłam obrót wokół własnej osi, nic nie zauważyłam.
-Tutaj jestem. Nie denerwuj się tak-powiedziała Daisy.
Odwróciłam się w jej kierunku. Była to moja kopia tylko, że wyglądała jak duch z bajek. Była przezroczysta a jej nogi łączyły się w jedną smugą.
-Więc... Co to za miejsce? - zaczęłam rozmowę
-Widzisz, tak z mojej  strony wygląda twój mózg, a bardziej pamięć. Żarówki to wspomnienia. Te latające pamiętasz, ale upadłe nie świecące to zapomniane wspomnienia. Mogłabym całą noc ci tłumaczyć jak działa mózg z mojej strony, ale nie po to cię tu sprowadziłam. - powiedziała z powagą.
-Tak - zaśmiałam się nerwowo.
-Więc dokładnie za dwa dni musisz wyjść na dwór. Nie wsześniej ani nie później. Po godzinie 13. Pójdź gdziekolwiek, ale w zatłoczonych miejscach.
-Ale po co?
-Zobaczymy o kim mówił tamten człowiek. Wydaje mi się, że będziemy musieli ich namierzyć i pozbyć się ich.
-Co masz na myśli?
-Zabić ich. - myślałam że żartuję ale jej poważna twarz mówi coś innego.
-Ale... Nie możemy załatwić to w... Bardziej delikatniejszy sposób? - zasugerowałm
-Pokój nigdy nie jest najlepszą opcją. - powiedziała Daisy-Jednak nie martw się. Będę cię przy nich wspierać i pomagać.
Uśmiechnęła się, po czym złapała żarówkę która miała wlecieć w nią. Poleciała do góry i gdzieś ją umieściła. 
Obudziłam się o 3, w swoim łóżku. Sewayaki spał w najlepsze na materacu koło mojego łóżka. Sam chciał być jak najbliżej mnie gdy będę miała koszmary. Przypomniało mi się, że jak byliśmy mali to on często miewal koszmary i przychodził spać ze mną. Teraz rolę się odwróciły.
"dzięki Daisy" pomyślałam.
Udałam się do kuchni po wodę. Gdy piłam głowa zaczęła mnie boleć. Opuściłam szklankę przez co rozbiła się, a ja w nią wdepłam. Krzyknęłam cicho. Nawet nie wiem kiedy zjawił się mój brat. Przenieśliśmy się do salonu. Opatrzył mi stopę i posprzątał w kuchni.
-Coś ci się śniło?-zapytał
-Nie wiem. Po prostu się obudziłam i chciało mi się pić. Głowa zaczęła mnie boleć. - powiedziałam-teraz już mnie nie boli, spokojnie. Możemy dalej iść spać.
-Jasne. - powiedział zaspany brat.
Reszta nocy minęła normalnie.

Polowanie na demony [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz