prolog

83 8 3
                                    

Zawsze sobie myślałam o tym, czy kiedyś stanę się niezależna od nikogo. Czy będę latać samotnie po świecie unikając wszystkich problemów.

Gdy byłam jeszcze małym gówniarzem, który chciał mieć wszystko, wyobrażałam sobie siebie w przyszłości. Zawsze byłam piękna, wysoka oraz ładnie i skromnie odziana. Z oczami błękitnymi jak bezchmurne niebo. Biegającą po łące i łapiącą motyle. Czującą wiatr w swoim rozpuszczonych długich włosach.

Jednak los do mnie się tak nie uśmiechnął...

Zamiast długich, lśniących włosów powiewających na wietrze mam któtkie, związane w małego kucyka. Nie mam oczu, mam oczodoły. Ubrana jestem, zawsze prawie tak samo, w grube ciemne swetry narzucając przy okazji fartuch medyczny. Żeby biegać po łące musiałabym mieć nogi w całości, a od kolan w dół mam blaszane protezy, inaczej sztuczne nogi, dzięki którym  chodzę. Od łokci, aż po nadgarski mam zakrwawione bandaże. Pociełam się, bo zabiłam siostrę...

Co i ilę muszę dać żeby odbudować swój zawalony świat i być wolna jak ptak?

Runął ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz