-4-

49 4 5
                                    

"Kontynuacja z dnia poprzedniego"

- Eee... Nesiu? - zapytała cicho Wester gdy schodziłyśmy powoli po schodach.
- Tak?
- Gdzie my tak właściwie idziemy? - popatrzyła się na mnie z ciekawością.
- Ano... widzisz - zająkałam się po czym szybko odpowiedziałam - do piwnicy.

Na "piwnice" Wesia odwróciła głowę i cicho westchnęła. Popatrzyłam na nią i lekko poklepałam ją po plecach.

- Jak tam wejdziemy do będziesz musiała się przyzwyczaić do mocnego odoru i... - stanęłam naprzeciwko niej, popatrzyłam jej z bólem w oczach - ...i krwi.
- Krwi? - zapytała Wes przekręcając główkę trochę na bok i zastanawiając się czy dobrze usłyszała to, co właśnie jej powiedziałam - Dlaczego akurat krwi? Krwi czego? Dużo tego tam jest? Nesia! Słyszysz mnie? - zapytała łapiąc mnie za koniec rękawa.

Wyrwała mnie z myślenia. Zarumieniłam się lekko i przytuliłam ją najmocniej jak potrafiłam. Wesia niepewnie odwzajemniła tulasa nie ogarniając rzeczywistości.

- Przepraszam za to, co zobaczysz... -tylko to mi przeszło przez gardło, na swoje pytania odpowie sobie po tym jak wejdzie za drzwi piwnicy.

Skierowałyśmy się do drzwi, które prowadziły na schody kierujące w dół. Złapałam klamkę jedną ręką a drugą złapałam za kołnierz bluzy i przykryłam sobie pyszczek wraz z noskiem (tak, żeby nie czuć strasznego smrodu). Weska popatrzyła na mnie, ja na nią i od razu zrozumiała, że lepiej zrobić to co ja. Pchnęłam drzwi, które obiły się z cichym hukiem o ścianę za nimi. Wzięłam głęboki oddech przymykając oczy i zaczęłam stopniowo schodzić w dół po schodach. Wester poszła za mną. Na ostatnim stopniu zatrzymałam się, moja kochana przyjaciółka stanęła koło mnie. Jej oczy momentalnie się rozszerzyły a z jej ust wyleciał słumiony okrzyk zdziwienia i zrozpaczenia.
Pomieszczenie było średniej wielkości. Ściany oraz podłoga pokryte były zaschniętą, szkarłatną cieczą. Na środku stał stół operacyjny obok którego była szafka z najróżnorodnieszymi przyrządami. Pod ścianami stały pojedyńcze krzesła które były oplątane poszarpanymi, starymi linami. Na lewo od Neslai i Wester stała kanapa na której siedziała spokojnie H.N. przyglądając się z głodem w oczach nowej ofiarze.

- Jesteśmy - zawiadomiłam pokrótce, ukradkiem spoglądając na Wesie, która była bliska wybuchu wrzasku na to co zobaczyła.

- Mhm - odparła cicho H.N. - Dzieciak, w waszym wieku lub młodszy - dodała, podrywając się z miejsca i ustawiając się za gościem.

- Przynajmniej nieprzytomny - uśmiechnęłam się słabo.

Znów spojrzałam na Wester, korzystając z chwili gdy Horror nie patrzyła, pochyliłam się nad osobą stojącą u mojego boku i szepnęłam:
- Nikomu nie wygadasz, co się tu działo.
Ta tylko lekko kiwnęła głową i popatrzyła się na mnie ze strachem w oczach.
W tej też chwili H.N. umieściła ofiarkę na stole operacyjnym. Zawiązała swój fartuch z tyłu, założyła i naciągnęła czarne rękawiczki i zaczęła przyglądać się leżącemu. Po krótkiej chwili popatrzyła znacząco to na mnie, to na Wester. Od razu ogarnęłyśmy rzeczywistość i szybko podeszłyśmy do niej.

- Too zaczynamy od ogólnego zabicia tego tu osobnika - powiedziała cicho H.N.

Wester wzdrygnęła się nieco.

- Um... Tak - odpowiedziałam, po czym szybko dodałam - Może tym razem zaczniemy od zwykłego strzału w czaszkę?

- A co było ostatnio? - H.N. popatrzyła na mnie.

- Wbicie noża prosto w serce...

- No, ale szczerze, pistolet będzie za głośny i może nam tu jeszcze wystraszyć naszą początkującą - popatrzyła wesoło na Wester.

Runął ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz