-5-

32 2 21
                                    

Po dotarciu do budynku szkoły, obeszłam go dookoła i weszłam tylnym wejściem kierując się do mojej szafki. Obkrążyłam szkołę, bo większość dzieciaków i ich rodziców nie lubi koło mnie przechodzić, albo chociażby rzucić na mnie wzrokiem. Trochę dołujące, ale da się z tym żyć. Gdy doszłam do szatni, gdzie znajdowały się szafki każdego z uczniów od razu w oczy rzucił mi się fioletowy kolor włosów. Od razu uśmiech wskoczył na moją twarz.

- Cześć Wesia, dziś miałaś mi coś powiedzieć, bo wczoraj nie zdążyłaś - przywitałam się z nią i przypomniałam jej o tej ważnej dla nie konwersacji.

- Aa tak, cześć Nesiu... - odpowiedziała Wes ściszając głos na moje imię.

- Coś się stało? - zapytałam, gdy ujżałam malowane się zakłopotanie na twarzy Wesi.

- Co? Nie, nie, wszystko w porządku - uśmiechnęła się do mnie słabo i zatrzasnęła swoją szafkę.

Przeleciałam podejrzanie wzrokiem po jej postaci i skupiłam uwagę na wsadzaniu kurtki do przymałej szafeczki w której miałam niezły burdel. Nie lubię sprzątać, dlatego też tak mam.
Gdy porządnie upchałam wszystko tak, żeby nie wypadało, z hukiem zatrzasnęłam drzwiczki i ruszyłam truchtem za uciekającą mi z pola widzenia Wesią. Coś ją gnębi, pomyślałam. Udało mi się dogonić wcześniej wspomnianą panienkę.
Do pierwszej lekcji było jeszcze z jakieś dziesięć minut, tak więc postanowiłam rozpocząć temat o którym Wesia tak bardzo chciała jeszcze wczoraj rozmawiać.

- Więc, Wesiu, mamy jeszcze około dziesięciu minut do lekcji. Może powiesz mi o co chodzi?

Wester rozejrzała się dookoła. Odeszła ze mną pod najbliższe okno, aby nikt nie usłyszał o czym rozmawiamy.
Już myślałam, że Wes zacznie gadać jednak bardzo mocno się do mnie przytuliła.

- Tak więc? - popędziłam ją kontrolując czas do lekcji języka angielskiego.

- Um uh - westchnęła - jak ci to powiedzieć... Ale obiecujesz, że nikomu nie powiesz? Jak on się dowie, że komuś powiedziałam to mnie zabije.

- Obiecuję - rzuciłam krótko i uśmiechnęłam się do niej.

- Ja... Znaczy on... - złapała za koniec swojej bluzy i zaczęła ją miętosić - mnie... No wiesz, d-dotyka...

Łagodny uśmiech nagle zniknął z mojego pyszczka. Stanęłam jak wryta i patrzyłam się na nią tak, jakbym zobaczyła Horror Neslai tulącą owieczki. Weska zarumieniła się mocno i rzuciła wzrokiem na podłogę.

- Co? - zapytałam, nadal patrząc na nią i nie dowierzając w to co właśnie usłyszałam - jak to?

Wester tylko zrobiła niewinną minkę i uniosła swoje ramiona przyciskając je do króciutkiego futerka na jej policzkach.
Widząc w jakim była teraz nastroju pośpiesznie ją przytuliłam. Trzymałam ją w swoich objęciach do czasu, aż nagotowała się we mnie wielka nienawiść do Ciena oraz Aloisa, bo to wkońcu bracia, a jeden powinien pilnować drugiego. Ze złości aż za mocno ścisnęłam dziewczynę w moich objęciach na co ona cicho pisknęła.

- Zamorduje tego pieprzonego drania - warknęłam zdenerwowana - gdzie on jest?

Ze złości aż moje czerwone źrenice zaświeciły się. Weska widząc to odsunęła się troszeczkę.

- Powinien być pod klasą - spojrzała mi w oczy - a mogę ci pomóc w tym gnębieniu go? Chce się czymś odpłacić - dodała i się lekko uśmiechnęła.

- Oczywiście - odpowiedziałam po krótce. Chwilę później wypóściłam Wesie z moich objęć i zerwałam się szybkim krokiem po moją ofiarę.

Runął ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz