- Ja... - spojrzałem w jego piękne, perydotowe oczy. - Ja zakochałem się w tobie.
W tym momencie między nami zapadła cisza. Kentin zmarszczył brwi, chyba nie bardzo rozumiejąc co mu właśnie powiedziałem. Myślałem, że wyznając mu to poczuję ulgę, i tak było, dopóki nie zobaczyłem jego wyrazu twarzy. O Boże, co ja właśnie zrobiłem?! Trudno, nie ma już odwrotu.
- Czy ty sobie ze mnie żartujesz? - zapytał, stanąwszy gwałtownie z ławki na której siedzieliśmy. Stanął naprzeciw mnie i zmarszczył brwi.
- Czy wyglądam jakbym żartował? - zapytałem spokojnie, również wstając. Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy.
- W takim razie dlaczego chciałeś mi pomóc z Su?
- Przecież nie chciałem! - uniosłem lekko głos, a twarz Kentina złagodniała. - Po prostu tak nalegałeś, że nie byłem w stanie Ci odmówić. - po tych słowach zrobiłem krótką pauzę. To dziwne, ale gdy już zacząłem mówić, czułem się dużo swobodniej niż jeszcze kilka chwil temu, myśląc o wyznaniu mu miłości. - Przepraszam. Myślałem, że będę w stanie Ci pomóc, jednak jest to dla mnie za trudne... - załączyłem usta w wąską kreskę i odwróciłem lekko wzrok.
- Ja... - zaczął Kentin. - Rozumiem... - po tych słowach również lekko odwrócił głowę w przeciwną stronę. - Jednak ja jestem hetero... Nie mogę odwzajemnić twoich uczuć... - spojrzał na mnie jeszcze raz, po czym się odwrócił, najwyraźniej chcąc odejść.
- Wiem. - rzuciłem szybko. Kentin się nie poruszył. - Chciałem jedynie żebyś wiedział. - zwróciłem swój wzrok ku niemu. - Po prostu nie mogłem już tego w sobie dusić.
Szatyn kiwnął tylko głową i odszedł.
Do moich oczu wezbrały się łzy. Przetarłem je rękawem mojej pomarańczowej bluzy. No już Alexy, uspokój się. Wiedziałeś, że tak to się skończy. Ale nie ma tego złego, mogło być gorzej! Chociaż teraz był w szoku. Prawdziwych konsekwencji doznam dopiero w szkole, kiedy zdąży przemyśleć całą tę sprawę przez noc.
Usłyszałem dzwonek swojego telefonu. Wyciągnąłem go z kieszeni i wyciszyłem, nawet nie patrząc uprzednio kto to był. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Chciałem pobyć trochę sam.
Założyłem słuchawki, włączyłem tryb samolotowy by nikt nie mógł się do mnie dodzwonić i puściłem swoją smutną playlistę. Postanowiłem zrobić sobie krótki spacer.
Chodziłem po parku i po mieście. Kupiłem sobie nawet loda na poprawę humoru, jednak nawet to nic nie dało. Nadal ściskało mnie w żołądku na myśl o Kentinie. Po pewnym czasie, moja playlista się skończyła. Oparłem się plecami o ścianę najbliższego sklepu i wyjąłem telefon, by puścić ją od nowa. Wtedy jednak zauważyłem, że mój krótki spacer, wcale nie był taki krótki.
22:22
- Że co!? - krzyknąłem zaskoczony, widząc godzinę na telefonie. Zacząłem się rozglądać. Rzeczywiście było już ciemno. Czemu ja tego wcześniej nie zauważyłem!? Szybko wyłączyłem tryb samolotowy w telefonie. Od razu przyszło mi powiadomienie o dziewiętnastu nieodebranych połączeniach od mamy, pięciu od taty i SMS od Armina, czy kupię mu po drodze Chipsy. - Serio, Armin? - mruknąłem pod nosem i od razu wysłałem mamie SMS-a, że żyję i wracam do domu.
Jako, że jestem dobrym bratem, kupiłem jeszcze Arminowi jakieś chipsy i czym prędzej pobiegłem do domu.
- JESTEM! - krzyknąłem wchodząc do środka. Zamknąłem za sobą drzwi i wszedłem do salonu, gdzie od razu wyskoczyła na mnie mama.
- Gdzie byłeś? Dlaczego nie odbierałeś? Nic Ci nie jest? - zapytała chwytając mnie za ramiona, przyglądając mi się od stóp do głów.
- KUPIŁEŚ MI TE CHIPSY!? - usłyszałem głos Armina dobiegający z naszego pokoju. Postanowiłem go na razie zignorować i zająć się mamą.
- Nic mi nie jest. Po prostu chciałem chciałem się przejść i przemyśleć parę rzeczy związanych z... Związanych ze szkołą. Nie zorientowałem się po prostu jak już jest późno. - uśmiechnąłem się by przekonać ją, że nic mi nie jest.
- CZYLI JEDNAK NIE SZUKAĆ TYCH TRUMIEN!? - zawołał tym razem tata z toalety. - A były na przecenie...
Mama spojrzała w kierunku drzwi od toalety i westchnęła, po czym znów skierowała swój wzrok na mnie.
- No nic. Cieszę się, że jednak nic Ci nie jest. - przytuliła mnie. - Więcej czegoś takiego nie rób. Albo chociaż mnie uprzedź.
- Obiecuję. - odpowiedziałem i ruszyłem w stronę pokoju. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Widząc, że Armin znowu chce coś powiedzieć, rzuciłem mu paczką chipsów prosto w twarz. - Tak, kupiłem Ci te chipsy. - powiedziawszy to, usiadłem na swoim łóżku.
- Dzięki! - odpowiedział i wziął paczkę do ręki. - O, mój ulubiony smak! Jak ty mnie dobrze znasz, bracie! - otworzył ją i zaczął jeść. Ja jedynie się położyłem na łóżku. - I jak Ci poszło z Kentinem?
Spojrzałem na niego kątem oka.
- Na początku trochę się wściekł, że nie pomogę mu z Su, później się trochę uspokoił i stwierdził, że jest hetero, więc nic z tego nie będzie, a jeszcze później sobie poszedł. - odpowiedziałem mu, zakrywając swoją twarz poduszką.
- Rozumiem... - odpowiedział i rzucił we mnie czymś. Zdjąłem poduszkę z twarzy i zauważyłem, że tym czymś były chipsy, które mu kupiłem. - Chcesz trochę na pocieszenie? - zapytał. Ja jedynie kiwnąłem głową i poczęstowałem się, starając się nie myśleć o tym dniu.
SIEMANKO! KTO TĘSKNIŁ!?
Przepraszam was, że tak długo nie było rozdziałów, no ale po prostu nie chciało mi się pisać. Nie będę was okłamywać. Problematyczny był też fakt, że telefon mi się zalał i przez jakiś czas byłam odcięta od świata, w tym od wattpada.
No ale proszę! Kolejny rozdział! Nic ciekawego się tu nie dzieje, poza reakcją Kentina na wyznanie Alexy'ego z poprzedniego rozdziało... Mam nadzieję, że nikt nie miał nadziei, że ten rzuci mu się w ramiona i oświadczy się.
DO ZOBACZENIA W NASTĘPNYM ROZDZIALE! BYWAJCIE!
![](https://img.wattpad.com/cover/183108499-288-k23454.jpg)
CZYTASZ
{PORZUCONE} Makowy Flirt - Kentin x Alexy [Słodki Flirt]
FanficNie wiem co tu napisać. Po prostu romans Kentina i Alexy'ego, czyli moje otp. Niektóre rzeczy zostały zmienione na potrzebę ff.