Elena's POV
Siedzę w pokoju naprawdę zdołowana. Jest już prawie północ, a ja nie mogę zasnąć. To wszystko co mówił Klaus było okropne, a gorsze od tego jest tylko to, że chcąc nie chcąc boje się że ma rację.
Słyszę pukanie do drzwi i mam nadzieję, że to nie wspomniany wcześniej Mikaelson. W progu ukazuje się jego brat, a kamień spada mi z serca.
- Dlaczego jeszcze nie śpisz? - pyta wchodząc do środka. - Już późno.
- Nie mogę zasnąć. - odpowiadam zgodnie z prawdą. Robię miejsce koło siebie by Elijah mógł usiąść. - Tęsknię za domem.
- Wiem. - patrzy na mnie zatroskany. - Jednak teraz to tutaj jest twój dom i musisz się z tym pogodzić.
Zupełnie nie rozumiem jego słów. Czy on mógłby się tak łatwo pogodzić gdyby odebrano mu Hayley? Nie wydaje mi się.
- Dlaczego nie chcesz pomóc mi namówić Klausa na to, by pozwolił mi wrócić? - pytam patrząc w jego ciemne oczy. Coś w nich podnosi mnie na duchu. Taką iskierkę również miał Damon.
- Eleno. - kładzie swoją dłoń na moim ramieniu. - Naprawdę chciałbym ci pomóc, lecz to zupełnie nie ma sensu. Klaus nie zmieni swojego zdania, przykro mi.
Jestem zła, ale mam ochotę się w niego wtulić. Nie wiem co robić. Siedzę więc i nic nie mówię. Czuję się bardzo nierozumiana.
- Uwierz, że kiedyś ból minie. - delikatnie muska moje czoło swoimi wargami. To uczucie daje mi poczucie bezpieczeństwa, którego nie zaznałam od trzech miesięcy. - Dobranoc. - dodaje jeszcze i wychodzi z pokoju.
Zostawia mnie samą z tłumiącymi się w głowie myślami. Co jeżeli Klaus już nigdy nie pozwoli mi zobaczyć się z siostrą i przyjaciółmi? Wtedy więcej nie zazam szczęścia. A potrzebuje go, bo za dużo cierpię.
Wyłączam światło i sięgam na dno walizki. Tym razem zdejmuję swoją koszulkę i zakładam Damona. Nie będę jej przytulać, jak to zwykle robię. Od teraz każdej nocy będę ją ubierać, żeby myśl o tym, że zasypiam obok niego, była bardziej realistyczna.
****
Budzę się kiedy promienie słońca uderzają w moją twarz. Przewracam się na różne boki jednak nie udaje mi się ponownie zasnąć.
Otwieram oczy i ku mojemu zdziwieniu na fotelu niedaleko komody, siedzi Klaus.
Pierwsza myśl po przebudzeniu?
Błagam, tylko nie on.
- Dzień dobry. - wita się ze mną z uśmiechem.
- Nie wiem czy taki dobry. - mamroczę zaspana, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Chciałbym cię przeprosić za wczoraj. - jego niebieskie oczy wlepiają się w moje i patrzą na mnie łagodnie.
- Więc zrób to. - mówię, bo to przecież oczywiste.
- Przepraszam Eleno. - podchodzi bliżej mojego łóżka. - Chciałem tylko uświadomić ci jak jest naprawdę. Dziś jednak ci to wynagrodzę. Będzie bardzo wesoło.
- Klaus, powiedziałam ci już, że więcej nie mam zamiaru spędzać z tobą czasu. - przecieram oczy piąstkami. Ależ jasno w tym pokoju.
- Co masz innego do roboty? Będziesz dziergać z Elijahem sweterki na drutach? - mówi żartobliwie.
W sumie dzierganie, nie było by najgorszym pomysłem. Babcia kiedyś mnie tego uczyła i nawet mi się podobało. Od czasu do czasu, dziergałam dla uspokojenia.
- W zasadzie, chciałam zostać dziś w domu i poczytać.
Można powiedzieć, że rodzinny dom Mikaelson'ów to wręcz muzeum. Jest pełen różnych starych rzeczy, a książek zawsze wszędzie jest pełno. W moim pokoju jest jedna komoda z nimi, a kiedy kilka dni temu sprawdzałam, znalazłam jakiś romans.
- Dobrze, ale jutro... - uśmiech Klausa od razu znika, kiedy zauważa moją koszulkę. - W co jesteś ubrana? - pyta przyglądając mi się podejrzliwie.
- W koszulkę. - odpowiadam wymijająco.
- Skąd ją masz? - docieka.
- Jest Damona. - przyznaje, ponieważ Klaus nie jest na tyle głupi żeby go oszukać.
- Wyrzuć, dam ci swoją. - już idzie w stronę drzwi, kiedy go zatrzymuje.
- Nie wrzucę, a ty nawet nie waż się jej tknąć. - ostrzegam go. Posyła mi zagubione spojrzenie i wychodzi.
Po mimo tego, że go nienawidzę, czasami po prostu odzywa się we mnie współczucie i kiedy ranię Klausa mam ochotę od razu przeprosić. Przed tym powstrzymuje mnie jedynie myśl, że przez niego prawie umarł Damon.
CZYTASZ
I Promise, I Save You
Vampiro*Wymaga przeczytania pierwszej części książki "Last Week"* Elena Giblert przeprowadza się do Nowego Orleanu, by tam zacząć nowe życie u boku Pierwotnych. Nie mogąc nic zrobić, czeka na dalszy rozwój wydarzeń. Czy Damonowi Salvatore uda się dotrzymać...