Wiele innych myśli przechodziło mi przez głowę, aż w końcu uświadomiłam sobie jedną, jakże banalną rzecz.- Właściwie kim ty do cholery jesteś?
Zanim zdążyłam się ugryźć w język, słowa wypłynęły z moich nieuważnych ust. Jak mogłam zachować się tak idiotycznie. Przecież nie znam tego człowieka i jego zamiarów wobec mnie. W każdej chwili może zrobić mi krzywdę, a ja go prowokuję.
Zachowanie godne Oskara.O dziwo nie posłał w moją stronę mrożącego krew w żyłach spojrzenia, nie wydarł się na mnie, ani nie zaczął dusić. Jedynie pozostał niewzruszony, jakby spodziewał się takiego pytania i dalej prowadził samochód z niezwykłą gracją.
Zanim jakiekolwiek zdanie opuściło jego malinowe wargi, westchnął głęboko.- Mam wiele imion. Najczęściej jednak, nazywają mnie Dimitri.
No oczywiście, mogłam się spodziewać takiej odpowiedzi.
Bo przecież nie można odpowiedzieć normalnie, tylko jak zwykle musiał walnąć jakiś zagadkowy tekst, jak z jakiejś tandetnej komedii romantycznej, w której na samym początku wiadomo, co stanie się w zakończeniu.Cisnął mi się na usta jakiś zgryźliwy komentarz odnośnie jego odpowiedzi, ale w ostatniej chwili zdążyłam się opanować, zanim stałoby się coś złego. Z takim człowiekiem nigdy nic nie wiadomo.
Żadne z nas się potem nie odezwało.Atmosfera w samochodzie była bardzo napięta, a jedyne co było słuchać wśród wszechobecnej ciszy - to cichy warkot silnika. Mimo wszystko, nie widziałam jak mogłabym przerwać tą dziwaczną sytuację.
Bałam się odzywać, bo czarnooki mógł z łatwością zrobić mi krzywdę, kiedy by tylko chciał. Jednak sam Pan - tajemniczy postanowił mnie w tym wyręczyć zatrzymując samochód w idealnej odległości od krawężnika pod moim domem.
- Wysiadasz? - zapytał, spoglądając w moją stronę. Wyglądał przy tym nieziemsko. Jego włosy tak lekko opadały na smukłe i idealnie czarne brwi pod którymi znajdowały się te jego cudowne oczy. Oczy diabła. Lecz z doświadczenia wiem, że jak facet jest przystojny to albo jest gejem, albo jest zajęty lub jest po prostu zepsuty.
Kim więc jesteś - tajemniczy Dimitri?
Szybko się jednak opamiętałam, zdając sobię sprawę z dość przerażającej kwestii. Może to są po prostu początki jakiejś zawiłej choroby psychicznej, albo choruję na dwubiegunowość - jednak nie przypominam sobie, żebym wspomniała mu, gdzie znajduję się mój dom, pod którym właśnie stoimy.
Cholera.
Na samą myśl o tym, moje ciało pokryła gęsia skórka, a w środku pojazdu nagle zrobiło się o kilka stopni chłodniej. Nie wierzę jak mogłam być taką idiotką, która myśli, że jak uratuje ją jakiś facet, to wszystko potoczy się dalej jak w jakiejś taniej komedii romantycznej, w której książę ratuję zidiociałą księżniczkę z opresji. Następnie pocałowali by się w deszczu - bo to takie romantyczne - i wzięli by ślub na którym wóda lała by się litrami, później zaczęła by się masowa produkcja bachorów i happy end!
Jednak Madeline Roberts zawsze musi wpaść w jakieś tarapaty z psycholami. Jakże by inaczej.
Nagle tajemniczy - jegomość zaczął się niebezpiecznie zbliżać w moim kierunku, cały czas patrząc w moje tęczówki, a ja ciągle w głowie miałam fakt, że jest zbyt przystojny na to by być psychopatą, a ja zbyt młoda żeby umierać.
Z każdą chwilą odległość pomiędzy nami gwałtownie malała, a ja modliłam się w myślach, by Bóg chociaż raz w mym życiu okazał odrobinę miłosierdzia i pozwolił mi ostatni raz odwiedzić pewien grób. W sumie to trochę śmieszne, że przed śmiercią marzę by odwiedzić cmentarz. Ale czy ktoś wspominał, że jestem normalna?
CZYTASZ
Cmentarzysko wspomnień
Mystery / ThrillerMadeline Roberts jest to tajemnicza oraz niesamowicie skryta niebieskooka blondynka, która za wszelką cenę stara się ochronić swoje sekrety przed całym światem. Niestety nie zdawała sobie sprawy, że nie jest wstanie uciec od przeszłości, która na k...