F O U R T H

20 0 0
                                    


Wiele innych myśli przechodziło mi przez głowę, aż w końcu uświadomiłam sobie jedną, jakże banalną rzecz.

- Właściwie kim ty do cholery jesteś?

Zanim zdążyłam się ugryźć w język, słowa wypłynęły z moich nieuważnych ust. Jak mogłam zachować się tak idiotycznie. Przecież nie znam tego człowieka i jego zamiarów wobec mnie. W każdej chwili może zrobić mi krzywdę, a ja go prowokuję.
Zachowanie godne Oskara.

O dziwo nie posłał w moją stronę mrożącego krew w żyłach spojrzenia, nie wydarł się na mnie, ani nie zaczął dusić. Jedynie pozostał niewzruszony, jakby spodziewał się takiego pytania i dalej prowadził  samochód z niezwykłą gracją.
Zanim jakiekolwiek zdanie opuściło jego malinowe wargi, westchnął głęboko.

- Mam wiele imion. Najczęściej  jednak, nazywają mnie Dimitri.

No oczywiście, mogłam się spodziewać takiej odpowiedzi.
Bo przecież nie można odpowiedzieć normalnie, tylko jak zwykle musiał walnąć jakiś zagadkowy tekst, jak z jakiejś tandetnej komedii romantycznej, w której na samym początku wiadomo, co stanie się w zakończeniu.

Cisnął mi się na usta jakiś zgryźliwy komentarz odnośnie jego odpowiedzi, ale w ostatniej chwili zdążyłam się opanować, zanim stałoby się coś złego. Z takim człowiekiem nigdy nic nie wiadomo.
Żadne z nas się potem nie odezwało.

Atmosfera w samochodzie była bardzo napięta, a jedyne co było słuchać wśród wszechobecnej ciszy - to cichy warkot silnika. Mimo wszystko, nie widziałam jak mogłabym przerwać tą dziwaczną sytuację.

Bałam się odzywać, bo czarnooki mógł z łatwością zrobić mi krzywdę, kiedy by tylko chciał. Jednak sam Pan - tajemniczy postanowił mnie w tym wyręczyć zatrzymując samochód w idealnej odległości od krawężnika pod moim domem.

- Wysiadasz? - zapytał, spoglądając w moją stronę. Wyglądał przy tym nieziemsko. Jego włosy tak lekko opadały na smukłe i idealnie czarne brwi pod którymi znajdowały się te jego cudowne oczy. Oczy diabła. Lecz z doświadczenia wiem, że jak facet jest przystojny to albo jest gejem, albo jest zajęty lub jest po prostu zepsuty.

Kim więc jesteś - tajemniczy Dimitri?

Szybko się jednak opamiętałam, zdając sobię sprawę z dość przerażającej kwestii. Może to są po prostu początki jakiejś zawiłej choroby psychicznej, albo choruję na dwubiegunowość - jednak nie przypominam sobie, żebym wspomniała mu, gdzie znajduję się mój dom, pod którym właśnie stoimy.

Cholera.

Na samą myśl o tym, moje ciało pokryła gęsia skórka, a w środku pojazdu nagle zrobiło się o kilka stopni chłodniej. Nie wierzę jak mogłam być taką idiotką, która myśli, że jak uratuje ją jakiś facet, to wszystko potoczy się dalej jak w jakiejś taniej komedii romantycznej, w której książę ratuję zidiociałą księżniczkę z opresji. Następnie pocałowali by się w deszczu - bo to takie romantyczne - i wzięli by ślub na którym wóda lała by się litrami, później zaczęła by się masowa produkcja bachorów i happy end!

Jednak Madeline Roberts zawsze musi wpaść w jakieś tarapaty z psycholami. Jakże by inaczej.

Nagle tajemniczy - jegomość zaczął się niebezpiecznie zbliżać w moim kierunku, cały czas patrząc w moje tęczówki, a ja ciągle w głowie miałam fakt, że jest zbyt przystojny na to by być psychopatą, a ja zbyt młoda żeby umierać.

Z każdą chwilą odległość pomiędzy nami gwałtownie malała, a ja modliłam się w myślach, by Bóg chociaż raz w mym życiu okazał odrobinę miłosierdzia i pozwolił mi ostatni raz odwiedzić pewien grób. W sumie to trochę śmieszne, że przed śmiercią marzę by odwiedzić cmentarz. Ale czy ktoś wspominał, że jestem normalna?

Cmentarzysko wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz