E I G H T H

10 0 0
                                    

Bezradność jest według mnie jednym z najgorszych uczuć, jakie może czuć człowiek. Oczywiście zdrada, ból i strata są o wiele gorsze. Jednak sam fakt, że nie jesteś w stanie zrobić niczego, bo nie masz najmniejszego wpływu na to, co się w danej chwili dzieje, sprawia, że nie możesz normalnie funkcjonować i walczyć z narastającą frustracją. Czujesz wtedy, jakbyś nie miał kontroli nad swoim życiem, a wszystko czego się dotkniesz, zamieniało się w suchy piasek, przelatujący przez twoje nieruchome palce. 

Właśnie tak się czułam, dostając kolejną wiadomość od mojego dręczyciela. Nie miałam pojęcia, co mogłabym uczynić, by skończyć z tą wszechobecną niepewnością o życie moich bliskich oraz moje. Miałam dwa wyjścia, albo dać się złapać, albo przyczynić się do śmierci niewinnych osób. Była tylko jedna opcja, na którą moje sumienie pozwoliłoby mi się zgodzić. Jednak, godząc się na to, miałam świadomość, że moja nagła śmierć może być nieunikniona, gdyż zawieram pewien układ z psychopatą, znającym zbyt dużo informacji na mój temat.

Ostatnie dni były wprost wykańczające. Najpierw ta sprawa z włamaniem do mojego domu, kiedy to znalazłam na moim łóżku wiadomość od mojego oprawcy. Nie mogłam zdzierżyć tego, że ten człowiek być w stanie posunąć się do tego stopnia, iż jego na pozór głupie groźby stały się się tak przerażające. Jednak najgorsza była treść, zawarta w tej karteczce, ponieważ w niej informował mnie, że zna każdy mój krok oraz miejsca, które codziennie odwiedzam. Świadomość tego, iż jestem nieustannie obserwowana przez jakiegoś psychopatę, napawała mnie olbrzymim strachem, które swoje apogeum miało następnego dnia, podczas lunchu. Właśnie wtedy dostałam kolejną wiadomość, która jedynie utwierdziła mnie w przerażającym przekonaniu, iż miałam do czynienia z człowiekiem o widocznych zaburzeniach psychicznych.

Nie miałam pojęcia, co mogłabym zrobić. Bałam się, że jak tylko podejmę konkretną decyzję odnośnie tego mężczyzny, to konsekwencje jakie z tego wynikną, sprawią, że będę żałować własnej głupoty. Widziałam, że jeżeli tylko spróbuję się mu postawić i uczynić coś, co nie będzie po jego myśli, to skończę martwa, bądź stracę swych bliskich. Każda możliwa opcja była beznadziejna i nie miałam innego wyjścia, niż zgodzić się na jedną z jego propozycji.

Dlatego teraz siedziałam w opuszczonym parku,  który znajduje się kilka przecznic od mojego domu, czekając na mojego stalkera. Na zewnątrz temperatura wynosiła nie więcej niż dziesięć stopni, a do tego moje nagie ramiona, okrywał mroźny i srogi podmuch powietrza. W tamtym momencie jedyne czego pragnęłam, to szybkiego powrotu do domu, by ogrzać się, siedząc pod ciepłym kocem w grubych skarpetach. Jednak musiałam spotkać się z człowiekiem, który wywrócił moje dotychczasowe życie do góry nogami, wprowadzając do niego szerzącą się obawę i strach, który powoli dopadał moje komórki. Przygotowywałam się mentalnie do tego, że będę z nim musiała ostro negocjować, bazując na niepodważalnych argumentach. Tak naprawdę, to nigdy wcześniej nie znalazłam się w takiej sytuacji, gdzie muszę rozmawiać z jakiś psychopatą, błagając go, by nie odbierał mi mego życia oraz nie zabijał moich bliskich. 

Kiedy miałam się już poddać, stwierdzając, że była to jego kolejna zagrywka, mająca na celu, wyśmianie mojej naiwności, dostałam wiadomość. Z nadludzką prędkością chwyciłam mój potłuczony telefon sprawdzając, kto jest nadawcą nowego smsa. Nie zdziwił mnie fakt, że w tamtym momencie jedyną osobą, która do mnie napisała był mój irytujący prześladowca.

NIEZNANY :

Niestety nie mogłem się z tobą spotkać, a patrzenie jak marzniesz było okropnym widokiem. Mam nadzieję, że mi wybaczysz...

PS

Odwróć się


W tamtym momencie moje serce zamarło, a sine od mrozu usta mimowolnie się otworzyły, w pełni ukazując moje przerażenie. Odtwarzając sobie w głowie treść tej makabrycznej informacji, moja głowa skierowała się w miejsce wymienione przez mego prześladowce. Niestety chwilę później dostrzegłam jakąś zakapturzoną postać, która zmierzała w moim kierunku z przerażającą prędkością. W tamtej sekundzie zdałam sobie sprawę z mojej głupoty i jedyne, co byłam w stanie zrobić, to uciekać, ile sił miałam w nogach .

Biegłam krętymi alejkami, co jakiś czas potykając się o wystające korzenie starych dębów. Gdy odwróciłam się po raz kolejny, sprawdzając położenie nieznajomego człowieka, zdążyłam zauważyć charakterystyczny tatuaż na jego przedramieniu, który posiadała osoba, którą znałam doskonale z mojego poprzedniego życia. Ten fakt sprawił, że zaczęłam bać się jeszcze bardziej, gdyż wiedziałam z kim mam do czynienia. Adrenalina zaczęła rozprzestrzeniać się po moim organizmie, powodując, że jedyne na czym mogłam się w pełni skupić było to, żeby zrobić wszystko co w mojej mocy, by przetrwać to piekło.

Nagle skręciłam w jakąś uliczkę, która prowadziła prosto do lasu. Pomyślałam, że przez to mam jakąkolwiek szansę na ucieczkę przez tym zbirem.

Biegnę w przerażających ciemnościach, co jakiś czas spoglądając czy ON nie biegnie za mną.
Wiem, że powinnam być teraz z kimś, kimkolwiek, kto mógłby mnie uratować od NIEGO. Lecz, jestem zdana tylko na siebie, uciekając przez ciemny las.

Po raz kolejny spoglądam przez ramię, sprawdzając jak daleko mnie się znajduje, lecz to co widzę przeraża mnie niesamowicie.
ON jest tuż za mną. Niemal czuje jego oddech na karku i to przenikliwe spojrzenie na moich plecach. Na samą myśl o tym przechodzą mnie nieprzyjemne dreszcze. Próbuję otrząsnąć się z tego stanu, przez co nieco zwalniam. To był ogromny błąd, wręcz niewybaczalny.

ON jest już blisko na wyciągnięcie ręki. Zaraz mnie dopadnie i zabierze w najgłębszą otchłań.
Zbliża się niesamowicie szybko. Nie mam już siły walczyć. Nie mogę złapać tchu. Płuca mnie palą żywym ogniem, upominając się o minutę spoczynku. Jednak ja nie mogę się zatrzymać, bo mnie dopadnie. Wciąż uciekam jak jakiś tchórz, wiedząc, że nim jestem. Ciągle uciekam przed NIM, bo wiem, że jak tylko mnie złapie będę skończona.
Mam już dość tej ciągłej ucieczki, lecz to jest mój jedyny sposób na przetrwanie. Nie mogę się tak łatwo poddać, nie JEMU.

Jednak chwilę później byłam w stanie usłyszeć jego ciężki oddech, tuż za moimi plecami, po czym jego ciężkie cielsko opadło na moje, przygniatając mnie przy tym do brudnego i zimnego podłoża, przez co nie mogłam złapać oddechu. Zauważając swój błąd, zszedł ze mnie, co niemal od razu wykorzystałam, ponownie próbując przed nim uciec. Lecz nie przewidziałam najważniejszej rzeczy, która wpłynęła na dalsze zdarzenia. Mianowicie, moja sznurówka zaplątała się o wystający korzeń, przez co straciłam równowagę, upadając na glebę. Sekundę później poczułam, jak moja głowa upada na coś twardego, a obraz zaczyna mi się rozmazywać. Wtedy właśnie dotarło do mnie, że nie mam już najmniejszych szans i jedyne, co mogę uczynić, to modlić się do Boga o szybką śmierć. 

Zaraz po tym nastała całkowita ciemność, która nie wróżyła niczego dobrego. W tamtej chwili czułam się przegrana, jakby moje życie było tylko krótkim epizodem z beznadziejnym zakończeniem.

Cmentarzysko wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz