S E V E N T H

13 0 0
                                    

Podążam za tłumem kierującym się w stronę pobliskiej polany. Słońce pada na ich wycieńczone twarze, jakby podążali tędy już któryś z dzień z kolei. Dookoła nie ma żadnego samochodu, jest jedynie ta garstka ludzi, która nie przestaje iść. Mimowolnie kroczyłam za nimi, gdyż miałam nikłą nadzieję, że znajdę w ten sposób jakąś najbliższą namiastkę cywilizacji.

Nagle przystanęli i zaczęły się szepty. Próbowałam się wsłuchać, niestety z marnym skutkiem. Zaczęłam się przepychać, by sprawdzić, co było powodem tego całego poruszenia. Starałam się ich wszystkich sprawnie ominąć, co było niezwykle \ trudne, gdyż stali bardzo blisko siebie.

Jednak w końcu mi się udało, a mój wzrok niemal od razu znalazł przyczynę tego widowiska. Był to otwarty grób, w którym spoczywały zakrwawione zwłoki dziewczyny. Gdy tylko bliżej jej się przyjrzałam, zrozumiałam, że znam ją doskonale. Na samą myśl o tym zrobiło mi się słabo, jednak to nie było wszystko. Na płycie zostało wygrawerowane moje imię i nazwisko.

Madeline Roberts. Tą dziewczyną w grobie, jestem ja.

- Panno Roberts! - usłyszałam donośny głos Pani Corr - najgorszej nauczycielki, jaka stąpała po tej ziemi - na co niemal od razu otworzyłam swe powieki. Niestety mina tej wkurzającej historyczki wyrażała nienawiść skierowaną do mojej biednej osoby. To się wpakowałam.

- Skoro tak bardzo nudzi Cię ten temat, to w domu przygotujesz referat na co najmniej dwa tysiące słów, dotyczący wojny secesyjnej. Masz czas do końca tygodnia.

Po prostu cudownie. Ciekawe, czy ona zdaje sobie sprawę, że jedyna data, którą kojarzę, to bitwa pod grunwaldem. Coś czuję, że długo sobie nad tym posiedzę, oj długo.

Wiem, że może było w tym trochę mojej winy, ponieważ w gruncie rzeczy, nie powinnam spać na lekcjach. Wszystko jednak, było spowodowane tym, iż od tygodnia nie byłam wstanie przespać nocy, gdyż za każdym razem dochodziły do mnie złe myśli i to poczucie bezradności co do sprawy związanej z moim prześladowcą.

Bo co mogłam zrobić? Iść na policje z głupim smsem, gdzie zapewne zostałabym spławiona, gdyż często zdarzają się takie przypadki, gdzie jeden z uczniów wysyła drugiemu wiadomości podobnej treści. Może, doradzić się matki, która każdego dnia ledwo kontaktuje i ciężko jej odróżnić ten pijacki, mentalny świat od rzeczywistości?

Byłam po prostu na straconej pozycji pod każdym względem. Nie miał kto udzielić mi pomocy, ani nawet dać mi jedną radę, jak w takiej sytuacji należy postępować. Mogłam jedynie łudzić się, iż o mnie zapomni lub znudzi mu się dręczenie mojej osoby.

- Już po dzwonku. Chyba się trochę zamyśliłaś - gdy tylko usłyszałam głos nad sobą, który przerwał moje myśli, mimowolnie podskoczyłam, łapiąc się za rozszalałe serce. Po czym zerknęłam na rozmówce i przekonałam się, iż osobą, która była bliska spowodowanie mojego zawału serca, nie był kto inny jak Clary - dziewczyna, którą poznałam pierwszego dnia na stołówce.

- Jejku, ale mnie przestraszyłaś - odparłam, biorąc głęboki oddech.

- Chyba faktycznie trochę odpłynęłam. Długo już jest po dzwonku? - zapytałam, rozglądając się po sali, by sprawdzić czy ktoś jeszcze oprócz nas nie został. Jednak na szczęście w pomieszczeniu zostałyśmy we dwie.

- Nie, właśnie zaczęła się przerwa na lunch. Jeśli chcesz możesz się przysiąść do mnie i moich znajomych - odpowiedziała radośnie, posyłając w moim kierunku szczery uśmiech.

- Nie sądzę, że będę tam mile... - niestety nie dane było mi dokończyć, ponieważ zostałam pociągnięta na rękę, przez ciemnowłosą.

Chwilę później znajdowałyśmy się na stołówce, gdzie panował harmider. Po całym pomieszczeniu były porozstawiane mosiężne okrągłe stoły, przy których znajdowali się rozgadani uczniowie. Jak w każdym liceum można było się doszukać swego rodzaju podziału. Na środku siedziały dziewczyny ubrane w kuse sukienki bądź spódniczki, wraz z chłopakami ubranych w grube bluzy z nadrukiem szkoły i własnym nazwiskiem. Najprawdopodobniej byli to ci "popularni".

Cmentarzysko wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz