Bal Bożonarodzeniowy

390 29 5
                                    

Bal rozpoczął się uroczystym tańcem i krótką przemową dyrektor McGonagall. Później puścili skocznął muzykę zciemnili światło i zaczęła się prawdziwa zabawa. W połowie imprezy Scorpius wyszedł z sali i usiadł na schodach żeby chwilę odpocząć, jego partnerka do tańca poszła za nim mimo tego że prosił ją aby została.
-Czemu wyszedłeś?- usiadła obok
-Musze trochę odpocząć, nie przywykłem do takiej ilości ruchu- lekko się uśmiechnął
-Czemu wcześniej nic nie powiedziałeś?-zapytała cicho niepewnie unosząc wzrok
-A co miałem mówić? - zmarszczył czoło nie wiedząc o co chodzi dziewczynie
-Myślisz że nie wiem? Cała szkoła wie... Chodzisz z Albusem prawda?
-Nie - wybuchł gromkim śmiechem
-Podobno jakaś dziewczyna was widziała...
-No tak ale my się tylko przytulaliśmy- powiedział już całkiem poważnie
-Lubisz go prawda?
-No tak, w końcu się przyjaźnimy- ciężko westchnął
-Nie o to mi chodzi... Czujesz że chciałbyś jeszcze czegoś więcej niż przyjaźń.
-Nie ma czegoś więcej...
-A miłość? - lekko się uśmiechnęła i spojrzała na Scorpiusa
-Ale to nie możliwe...- dało się zauważyć smutek na jego twarzy
- Możliwe! - powiedziala stanowczo- Możemy szczerze porozmawiać Scorpiusie?
-Oczywiście!
-Pomyśl o przytulaniu z Albusem i powiedz mi co czujesz...
-Nie wiem czy dam radę- lekko się skrzywił
-Spróbuj...
Scorpius zamknął oczy i na chwilę się rozmarzył. Przypomniał mu się incydent z dzisiejszego dnia... Siedzieli przytuleni i na chwilę zapomnieli o całym świecie i wszystkich problemach. Zapomniał o towarzystwie Odetty i zaczął mówić coś pod nosem...
-Jest taki opiekuńczy i kochany, uwielbiam jego dotyk a w szczególności tak czuły jak ten... I te jego srebrne oczy... A jego wsrost, musi za karzdym razem unosić wzrok bo jestem o ponad pół głowy wyższy...
Ta jego wieczna ironia... Ahhh... Mój Albus... Mój malutki Albus... - mówił to rozanielony a z jego twarzy nie znikał uśmiech
-Chłopaku! Na co ty jeszcze czekasz?! - pstryknęła mu palcami przed oczami
-Za bardzo się rozmarzyłem? - ujrzał szeroki uśmiech dziewczyny- Za bardzo-  dodał stanowczo
-Idź i z nim porozmawiaj! I to już!
-Nie dzisiaj Odetto na prawdę...
-Więc kiedy? - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej
-Kiedy indziej... -ponownie zwiesił głowę lecz po chwili się otrząsnął- Chodź znajdziemy mojego "chłopaka" - cicho się zaśmiał i pociągnął Odette za rękę do sali, nie puszczając jej ręki z uścisku rozpoczął poszukiwania Albusa. Po ponad 10 minutach w końcu znalazł go smutnego w jednym z kątów pomieszczenia.
-No w końcu- wydusił z siebie blondyn- Jak ty chcesz żeby nasz plan wypalił skoro mi uciekasz?!
-Widzę że i tak znalazłeś sobie kogoś na moje miejsce- spohrzał na dłonie Scorpiusa i Odetty, Malfoy natychmiast ją puścił
-To było tylko po to żeby nie zgubiła mi się w tłumie... I tak nikt oprócz ciebie nie zwrócił na to uwagi...
-Jasne- powiedział obojętnie i wstał z krzesła, w tym momencie jakiś młodzieniec z Durmstrangu wyrwał Odette do tańca
-Wierzysz mi? -wywinął dolną wargę i oczami kota w butach spojrzał na Albusa
-Niestety nie potrafię inaczej- cicho westchnął
-Mój kochany Albus...-powiedział cicho jednak Potter to usłyszał
-Twój? -spojrzał Scorpiusowi w oczy
-Mój. - odrzekł stanowczo z uśmiechem i pocałował Albusa w czoło, twarz bruneta nagle zrobiła się czerwona, w tym momencie idealnie pasowała do koloru garnituru.
-Zatańczymy? - Scorpius trochę niepewnie wysunął dłoń w kierunku przyjaciela, ten tylko skinął głową i podał mu dłoń. Blondyn wyciągnął go na sam środek sali i głośno gwizdnął, muzyka przestała grać a wszyscy momentalnie się zatrzymali.
-Coś wolnego proszę!- rzucił w stronę DJ'A i spojrzał uśmiechnięty na Albusa.
-Od kiedy ty taki odważny jesteś?
-Od dzisiaj! - objął chłopaka przyciskając do swojej talii.
Tak jak sobie zarzyczył zaczęła grać wolna muzyka. Scorpius nie spuszczał wzroku z Albusa, kołysali się delikatnie w rytm muzyki wtuleni w siebie.
-Zostajemy sami na dwa tygodnie, co o tym myślisz? - powiedział niepewnie Albus
-Bardzo się cieszę...- na te słowa już nic nie odpowiedział tylko oparł głowę o ramie chłopaka. Uczucia jakie im w tedy towarzyszyły są nie do opisania. Byli tacy szczęśliwi że mają siebie na wzajem, obaj już w tedy uświadomili sobie że z ich relacją jest coś nie tak... Po jeszcze paru tańcach Potter zaczął co chwilę ziewać, nic dziwnego, zbliżała się północ.
-Scorpius... Ja chcę spać!
-Dobrze, już idziemy tylko poinformuje Odette...
-Ale ja nie wytrzymam, zaraz tu padne- ledwo przytomny zaczął kiwać się na boki.
-No dobrze, czekaj... - rozejrzał się na boki po czym odwrócił się tyłem do Albusa i przykucnął- Wskakuj! - Albus ledwie wgramolił się na chłopaka a ten z Potterem na plecach szybko poszedł do swojej nowej przyjaciółki. Poinformował ją że już uciekają i wyszedł z sali, już przysypiającego Albusa położył na łóżko i przykrył kołdrą. Sam się wykąpał, przebrał i również położył spać.

Harry Potter i Przeklęte Dziecko       Inna historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz