Tego dnia miał się odbyć bal Bożonarodzeniowy, bardzo wielu uczniów nie mogło się doczekać, byli podekscytowani i nie rozmawiali o niczym innym oprócz tematu owego wydarzenia. Lecz nie wszyscy byli tacy szczęśliwi... Scorpius i Albus mieli tego dnia posepne miny.
Siedzieli jak zawsze na łóżku Albusa i patrzyli na wiszące przed nimi stroje.
-Ja nie chcę tam iść...- powiedział smutny Albus
-Przecież tak się cieszyłeś że idziesz z Polly... Co ci się stało? - Scorpius był widocznie zmartwiony jego zachowaniem
-Tak też było dopóki nie dowiedziałem się dlaczego się zgodziła...-jeszcze bardziej posmutniał
-No a czemu?
-Bo jestem synem Harrego Pottera... Tylko dlatego...- do jego oczu napłynęły zły- Nie prosiłem się o to, nie chciałem być jego synem...- wysyczał powstrzymując się od płaczu
-No ale przecież James też jest- spojrzał zatroskany na przyjaciela
-No tak tylko... Jak to ona powiedziała? "Ja jestem bardziej podobny do ojca"- po jego policzku spłynęła jedna zła- Ja nie chcę tak żyć... -dodał cicho szybko ją ocierając
-Ale nie masz wyjścia- Scorpius oparł się plecami o ścianę i przyciągnął do siebie Albusa
- Mam... - spojrzał z powagą w oczy chłopaka
-Nawet o tym nie myśl- powiedział stanowczo
-Planuje to od dłuższego czasu ale czasem odciąga mnie jedna myśl... - spuścił głowę
-Jaka? - blondyn uniusł delikatnie jego brode i spojrzał Potterowi głęboko w oczy
- Że może na prawdę mnie lubisz i to nie jest kolejne moje urojenie...- powiedział bardzo cicho i delikatnie. Scorpius cieżko przełknął śline i już przez zaszklone oczy patrzył na Albusa, dłuższą chwilę siedzieli w milczeniu. Blondyn musiał na szybko wszystko przemyśleć, widząc że Albus jest w coraz gorszym stanie przez jego brak odpowiedzi wyprostował nogi wzdłuż łóżka i posadził sobie Albusa na udach.
- Nie lubię cię... Ja cię uwielbiam! - szeroko się uśmiechnął i spojrzał swoimi błękitnymi oczami w oczy chłopaka, po policzkach bruneta spłynęło jeszcze parę łez ale tym razem szczęścia. Bez namysłu rzucił się Scorpiusowi na szyję zamykając go w czułym uścisku. Chyba nie muszę mówić co się działo wewnątrz Scorpiusa? Mimo tych swoich odczuć również przytulił Albusa. Chłopcy zapominając o całym świecie siedzieli szczęśliwi że mają siebie nawzajem. Jednak nic co piękne nie może trwać wiecznie, zajęci sobą nie usłyszeli tym razem cicho otwierających się drzwi. W ich progu stanęła Polly Champan. Wytrzeszczyła oczy a po chwili wpadła w niespodziewany napad śmiechu.
-Wiedziałam że jesteście inni ale bez przesady! Zaraz cała szkoła się o tym dowie! - migiem wypadła z ich pokoju. Chłopcy zszokowani spojrzeli na siebie, nie do końca wiedzieli o co może jej chodzić. Przecież nic takiego nie robili... Znaczy dla nich może i to było nic takiego jenak inni przyjaciele nie okazują dla siebie aż tylu uczuć co ta dwójka. Zanim wyszli z pokoju po szkole rozeszła się plotka że obaj mają się ku sobie. Zmartwieni słowami Champan po pewnym czasie wyszli z pokoju, Albus przetarł oczy i wszedł do pokoju wspólnego ślizgonów.
-Ooo... Jest i nasza ulubiona para! - wykrzyczał Jack Rams, chłopcy rozejrzeli się wokoło i przenieśli wzrok z powrotem na Jacka
-No nie udawajcie chłopaki- stanął pomiedzy nimi i objął każdego z osobna ramieniem- Nie macie się czego wstydzić przecież MIŁOŚĆ TO MIŁOŚĆ- odszedł uśmiechnięty, Scorpius zrobił się lekko czerwony i spojrzał ukradkiem na Albusa, chłopaka zamurowało na słowa Jacka
-Nie przejmujcie się Polly... My wszyscy nic do tego nie mamy, po prostu się nie spodziewaliśmy...
-Ale my nie jesteśmy razem! - w końcu ozwał się oburzony Albus
-A te wasze ciągłe przytulaski? - znacząco poruszał brwiami
-To nic takiego- wtrącił się Scorpius
-Ta jasne...- szeroko się uśmiechnął, chłopcy wyszli szybko na korytarz, obaj udali się na jeden z tych których nie odwiedza zbyt wiele osób. Usiedli na podłodze, na ich szczęście nikogo w tedy nie było, wszyscy zajęli się przygotowaniami do balu.
-Kończymy z przytulaniem? - powiedział cicho Scorpius patrząc na bruneta
-Czemu? - zmarszczył brwi
-Sam słyszałeś co mówią...
-A od kiedy to my się przejmujemy opinią innych? Niech sobie gadają jak tak im się podoba... - spojrzał na załamanego przyjaciela
-Nie wiem... Tym razem bardzo poważne oskarżenia padły pod nasz adres... - spuścił głowę
- Posłuchaj mnie uważnie! - powiedział stanowczo i unosząc jego głowę klęknął przed nim- Zdanie innych mnie nie obchodzi i to się nie zmieni a ty jesteś dla mnie zbyt ważny...- spojrzeli sobie w oczy, Albus jak nigdy poczuł że serce zaczyna mu bić coraz szybciej.
-Ty też jesteś dla mnie bardzo ważny- powiedział bardzo cicho blondyn, Albus lekko się uśmiechnął
-To chodź szykujemy się na bal!
-Ale ty przecież nie masz już pary...
-Spokojnie poradzę sobie- wstali zpodłogi i udali się w stronę pokoju. Przez całą drogę czuli na sobie mase spojrzeń innych uczniów
-Mam plan- wyszeptał Albus śledząc wzrokiem młodych czarodziejów i czarownice
-Jaki?
-Skoro tak bardzo chcą zobaczyć naszą "miłość" to pokażmy im ją- zadziornie się uśmiechnął a to oznaczało tylko jedno, od tego planu nie ma odwrotu.Godzinę przed balem zaczęli się szykować Scorpius załozył czarny garnitur i tego samego koloru koszule i pantofle. Dodatkiem był jedynie biały krawat nadający mu klasy i elegancji. Roztrzepane włosy wyglądały szałowo i widząc go na pewno nie jedna dziewczyna by zwariowała. Potter nie był mu dłużny... Ubrał bordowy garnitór z czarnymi wstawkami, krawatem i pantoflami. On jednak postawił na białą koszule i tym razem trafił słusznie ponieważ idealnie pasowała do reszty. Obaj poszli po Odette i cała uśmiechnięta trójka udała się do wielkiej sali.
CZYTASZ
Harry Potter i Przeklęte Dziecko Inna historia
Fiksi PenggemarPrzyjaźń była jedynym szczęściem jakie spotkało ich w życiu... A co jeśli ta przyjaźń przerodzi się w miłość? Co jeśli będą musieli poświęcić wszystko dla uratowania uczucia?