"Dziękuję, że jesteś..."

366 26 5
                                    

Dobijała już godzina 10 a Albus ciągle nie wstawał... Scorpius był już po śniadaniu, szybko wrócił do dormitorium i przebrał się w luźniejsze ubrania, odrbinę za dużą czarną bluze z kapturem i szare dresy. Wziął książkę i czuwając przy Albusie zaczął ją czytać. Kiedy tylko spojrzał na pierwszą stronę uśmiech pojawił się na jego twarzy, uwielbiał czytać książki ale ostatnio miał bardzo mało czasu na to. Teraz był najlepszy moment na odrobienie strat.
Książka nie była zbyt długa więc po godzinie skończył ją czytać, odłożył ją na bok i opierając głowę o brodę zaczął oponownie obserwować Albusa. Było już po jedenastej a jak to twierdził Scorpius szkoda marnować dnia. Klęknął przy jego łóżku i delikatnie odgarnął włosy Albusa z twarzy, grzywka opadając załoniła mu oczy więc blondyn postsnowił mu je odsłonić. <Tak słodko wygląda gdy śpi> pomyślał rozmarzony ale szybko się ogarnął.
-Albus... Albus wstawaj...- lekko szturchnął chłopaka a ten zaraz lekko otworzył oczy
-Ooo... Hej scorpius- uśmiechnął się pod nosem
-No hej! Wiesz która godzina?! Ile można spać?!
-Która? -przeciągnął się leżąc jeszcze na łóżku
-W pół do 12!
-Przecież mamy wolne- wymamrotał pod nosem
-No tak ale można przecież zrobić tyle ciekawych rzeczy- zerwał się z miejsca i odsłonił zasłony- A nie spać pół dnia- stanął przed Albusem
-Oj nie mów już tyle tylko chodź- uniósł się lekko i chwytając za połnierz bluzy Scorpiusa przyciągnął go do siebie i rzucił na łóżko
-Co ty robisz? - spytał zdziwiony odwagą Albusa
-Stęskniłem się...- wyszeptał i wtulił się w przyjaciela. Scorpius już nic nie odpowiedział, czując ciepło bijące od Albusa również mocno go przytulił. Ten uścisk był tak przyjemny jak nigdy i w dodatku nie musieli go za szybko przerywać ponieważ w szkole byli tylko oni i woźny, nawet wszyscy nauczyciele tym razem wyjechali na święta.
-Wierz że dzisiaj wigilia? - powiedziala cicho Scorpius
- Na śmierć zapomniałem- złapał się za głowę -Musimy dzisiaj iść do Hogsmead!
-Ale po co?
-Po prezent dla ciebie!- zerwał się z łóżka i pobiegł do lazienki
-Ale ja nic od ciebie nie chcę- powiedzial cicho po powrocie chłopaka
-Ale ja chcę coś ci dać- złapał ubrania i z powrotem zniknął za drzwiami. Wrócił w bordowej koszulce i czarnych dosyć przyległych jeansach.
-Idziesz ze mną czy zostajesz? -rzucił w strone Scorpiusa
- Zostanę i trochę tu posprzątam, nasz pokój jest w opłakanym stanie- lekko się uśmiechnął
-Będę za jakieś 3 godziny- złapał kurtkę i wyszedł kawałek za drzwi jednak po chwili się cofnął i podszedł do blondyna
-Pa- powiedział delikatnie i dał mu szybkiego buziaka w policzk po czym uśmiechnięty wyszedł z pokoju. Scorpiusa zamurowało, zrobił się calutki czerwony i mimo tego że był środek grudnia a w szkole nie było za ciepło zrobiło mu się strasznie gorąco. Usiadł na łóżku i starając się zbytnio o tym nie myśleć wziął się za sprzątanie.

Albus tak jak mówił wrócił po 3 godzinach z rzadko spotykanym u niego szczerym uśmiechem.
Scorpius jakiś czas temu skończył sprzątać i wyszedł na chwilę z dormitorium przespacerować się po pustych korytarzach. Potter skorzystał z okazji i spakował oraz schował prezent dla przyjaciela.
Po godzinie Malfoy wrócił do pokoju i bez słowa rzucił się na łóżko twarz chowając w poduszki. Albusa bardzo zdziwiło zachowanie chłopaka, nieoewnie usiadł na krawędzi łóżka chłopaka
- Scorpius... Co się dzieje? - spojrzał zmartwiony na jego plecy
- Nic a co ma się dziać? - obrócił się przodem do Albusa
- Jesteś jakiś tajemniczy... O co chodzi?- kontynuował zmartwiony
- Myślałem trochę o mamie- wyszeptał z bólem
-Ciągle za nią tęsknisz, prawda? - ujął dłoń Scorpiusa
-Bardzo- wysyczał powstrzymując łzy i usiadł na łóżku opierając się o ściane
- Nie mam nikogo oprócz niej, była dla mnie nie tylko matką, była moją najlepszą przyjaciółką. Mogłem jej powiedzieć o wszystkim a teraz... - po tych słowach zaczął płakać rzewnymi łzami.
- Scorpius spokijnie... Wszystko będzie dobrze... Uspokoj się...- mówił cichym i delikatnym głosem, podsunął się pod ściane i przyciągnął blondyna do siebie
- Nic nie będzie dobrze...- mówił przez łzy
- Masz mnie, pamiętaj że możesz mi zawsze powiedzieć o wszystkim... - delikatnie posadził go na swoich udach 
- Odejdziesz, jak każdy...- wyszeptał próbując opanować płacz
-Nie odejdę nigdy... Rozumiesz? Nigdy- uniusł jednym palcem podbrudek kolegi i spojrzał mu głęboko w oczy. W tym momencie stała się bardzo zadziwiająca rzecz, Scorpius pod wpływem wzroku Albusa przestał raptownie płakać.
-Dziękuję, że jesteś...- tylko to zdołał z siebie wydusić, zamknął oczy i wtulił się w przyjaciela który również obją go czułym uściskiem.

Harry Potter i Przeklęte Dziecko       Inna historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz