Promyki słońca wdzierały się się do środka przez okna w dormitorium. Rozbudziwszy spojrzałam na zegar, który wskazywał 10:29. Dzisiaj była niedziela, więc mogłam się wyspać. Leniwie wstając zachaczyłam o szafę, z której wyjęłam czarny top z krótkim rękawkiem i zielone spodnie w moro. Włosy związałam w dwa dobierane warkocze, a na dodatek założyłam okrągłe, złote kolczyki i czarne adidasy. Gotowa udałam się do chłopaków, jako że nie miałam co robić i nie było już dziewczyn. Okazało się, że jeszcze śpią. Wpadłam na szatański pomysł. Machnęłam różdżką wypowiadając zaklęcie na kolor włosów i efekt był genialny. Zielony im do twarzy. Gdy już wychodziłam, specjalnie trzasnęłam drzwiami aby się obudzili. Szybko udałam się do biblioteki gdzie mogłam ich uniknąć. Wzięłam książkę o wampirach i zaczęłam czytać. Moje czytanie oderwał głos siedzącego na przeciw mnie chłopaka
-Hej
-Hej- odpowiedziałam
-Jestem Lucjusz Malfoy, a ty piękna?
-Elizabeth Cullen
-A więc to ty jesteś nową uczennicą Hogwartu
-Tak
-Może miałabyś ochotę się przejść?
-A chętnie, kiedy?-spytałam
-Może nawet teraz
-Ok- odpowiedziałam i ruszyliśmy na błonia.- Opowiesz mi coś o sobie?
-Jasne, jestem czarodziejem czystej krwi. Należę do Slytherinu. Interesuję się Quidditchem. To chyba tyle. Może teraz ty?
-Ok, jestem czarodziejką czystej krwi, należę do Gryffonów. Interesuję się zwierzętami. Uwielbiam czekoladę haha. Dotąd uczyłam się w domu ale rodzice przekonali się co do Hogwartu i zaczęłam czwarty rok
-Ja akurat na siódmym jestem
-Czyli już kończysz, szkoda. Idziemy z powrotem, bo zrobiło się chłodno- od razu ruszyliśmy do zamku w świetnych humorach. Opowiadaliśmy sobie o różnych sytuacjach w życiu. Na pożegnanie przytuliliśmy się, co też zauważyli Huncwoci, obijający się na kanapie w pokoju wspólnym. Swoją głowę położyłam na kolana Jamesa, a resztę na Syriusza i Remusa kolana
-Teraz wygodnie?- zapytał roześmiany James
-Tak, wygodna z ciebie poduszka Jamie. A tak temat z innej beczki to Roszpunka jest nawet spoko. Spędziliśmy trochę czasu ze sobą
-A co robiliście?- zapytał zmieniający humor James
-Nic, po prostu chodziliśmy po błoniach, rozmawialiśmy i śmialiśmy się z różnych rzeczy. Zmieniając temat przepięknie wyglądacie w tych nowych fryzurach. To wy sobie tak zrobiliście?- powiedziałam śmiejąc się
-Eli nie udawaj przecież wiemy, że to ty- zaczął Syriusz
-No ale o co ci chodzi, przecież to nie ja- powiedziałam z poważną miną drapiąc się po nadgarstku
-Haha wiedziałem, jak Eli drapie się po nadgarstku to zawsze kłamie- skończył James i zaczęli mnie łaskotać
-Ludzie!! Ratujcie mnie!!-krzyczałam z przerwami, ale nikt mi nie pomógł
-Wystarczy buziak w policzek- odparł James
-Dobra- i dałam każdemu po buziaku-
Jezu jak tu zimno
-Weź moją bluzę
-Dziękuję James. Teraz to mogę chodzić gdzie chcę nawet po dworze. Lecę chłopaki. Bye!
-Gdzie lecisz?- spytał Remus
-Do Hagrida
-A ok. Tylko nie wracaj późno- powiedział ze zmartwieniem James.
-Spokojnie, Jamie przecież przeżyję- szybko powiedziałam i wyminęłam czwórkę. Tak naprawdę szłam do Zakazanego Lasu. Zamierzałam zostać tam przynajmniej do pierwszej nocy. Chciałam poćwiczyć bycie animagiem. Od roku próbuję się uczyć. Wyszły mi tylko uszy, ogon i kopyta. Wiem, że będę koniem, chociaż nie wiem jakiej rasy. Może tym razem mi się uda. Po chwili dotarłam na miejsce. Weszłam w głąb lasu. Dotarłam do jakiegoś zbiornika wodnego. Postanowiłam tutaj poćwiczyć. Była tutaj cisza i spokój. Jedyne odgłosy wydawały sowy. Zamknęłam oczy i wyciszyłam swój umysł. Skupiłam się na tym. Po chwili pomyślałam, że chcę się zamienić w konia. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że nie jestem ubrana. Obejrzałam się za tył i spostrzegłam, że mam inną budowę ciała. Weszłam do zbiornika i w odbiciu zobaczyłam, że jestem klaczą pełnej krwi angielskiej, o maści siwej. Z radością sobie nawet bryknęłam. Postanowiłam przejść się po Zakazanym Lesie. Spojrzałam w niebo, które pokazywało swoje świetliki. Widok był przepiękny. Zauważyłam, że robi się dosyć późno. Kiedy doszłam do leżących ubrań, od razu się zmieniłam. Na zegarku ujrzałam 00:58. Miałam być w zamku już o pierwszej. Myśli dawały się we znaki, że powinnam już wracać. Idąc drogą powrotną ujrzałam przed sobą kobietę. Miała włosy długie, aż do pasa w kolorach bieli i czerni. Jej kolor oczu miały barwę miętowego, a kolor skóry przypominał kolor skóry w mojej rodzinie. Była bardzo wysoka, niczym koszykarka. Suknię miała koloru złotego i była wąska.
-Wybierz kamień!- powiedziała donośnym głosem. Na jej dłoni pojawiły się kamienie we wszystkich kolorach tęczy. Sięgnęłam po zielony kamyk, ponieważ to moja ulubiona barwa. Kiedy wzięłam kamyk, od razu zemdlałam.
POV James
-Syriusz! Już dawno po pierwszej a jej jeszcze nie ma! Daj mapę!- krzyknąłem i odebrałem przyjacielowi potrzebną rzecz.- W zamku jej nie ma, na błoniach też, u Hagrida szczególnie. Gdzie ona jest?!-Zdenerwowany szukałem jej po mapie.
-Mam pomysł- odparł Remus
-Mów- powiedziałem
-Może wybierzemy się do Zakazanego Lasu? Albo zawiadomimy Dumbledore?
-Idziemy do lasu, w tej chwili!- zażądałem i ruszyliśmy w czwórkę. Gdy byliśmy na skraju lasu, przemieniliśmy się w jelenia, psa i szczura, a Remus wziął latarkę i pelerynę. Szukaliśmy przez godzinę a śladu nie było. Nagle usłyszałem wycie Syriusza, co oznaczało złapany trop. Po chwili ujrzeliśmy Elizę, która leżała w bezruchu. Szybko się przemieniłem z powrotem w człowieka.
-Eli! Eli! Zbudź się! Nie rób mi tego!- trząsłem ją, a ona nie reagowała. Zacząłem jak opętany ją reanimować. Syriusz wyjął różdżkę z kieszeni
-Aquamenti!- ryknął a strumień wody poleciał na Eli. Ta po chwili zaczęła się dusić, a gdy przestała, otworzyła oczy
-Co się stało?- spytała drżącym głosem
-Długo nie wracałaś, więc poszliśmy cię szukać i zobaczyliśmy cię tu. Leżałaś nieruchoma. A James się zamartwiał i próbował cię reanimować. Jemu się nie udało, lecz Syriuszowi, który rzucił na ciebie Aquamenti.- wyjaśnił spokojnie Remus
-Jamie, twoja bluza- powiedziała do mnie załamana.
-Mówisz mi teraz o bluzie. Jednak coś ci zostało po dzieciństwie. Wyprowadzanie ludzi z równowagi w nieodpowiednich momentach. Mogło ci się coś stać! Ty mówisz mi o zwykłej bluzie, których mam dużo...- nie dokończyłem, ponieważ mnie przytuliła. Zawsze to kochałem w niej. Takie uspokojenie.
-Pamiętaj! Jesteś na mnie skazany na wieczność! Haha- zażartowała, a jednak podobało mi się to powiedzenie.- To co chłopaki, ruszamy?
-Tak, ale wezmę cię na barana, żebyś była bezpieczna.
POV Eliza
-Mi się podoba twój pomysł Jamie, przynajmniej nie padną mi nogi.- uśmiechłam się uroczo. Widać, że oniemiał na ten widok. Po chwili ruszyli, a ja byłam na barana u Jamesa. Z nudów zaczełam robić warkoczyki z jego trochę długich włosów- James, mogę? No chyba, że masz wszy- rozbawiłam tym wszystkich
-Możesz Eli, nie jestem na nic chory.
-Dziękuję Jamie- zaczęłam robić mu warkoczyki po bokach głowy. Na środku miało być tak zaczesane do tyłu. Fryzura udana.
-Teraz o wiele lepiej wyglądasz- zagadałam, kiedy już zeszłam.- powinieneś tak się stylizować. Od razu będziesz miał więcej dziewczyn od Syriusza- powiedziałam ze śmiechem
-Ej!- krzyknął Syriusz z drugiej strony Pokoju Wspólnego
-Ważne, że tobie się podoba- powiedział z miłym uśmiechem. Po chwili przeszedł mnie rumieniec, który aż tak nie był widoczny
-W końcu to ja robiłam- od razu zmieniając atmosferę.- Dobra lecę spać- powiedziałam i sprzedałam każdemu buziaka w policzek- Miłych snów chłopaki!
-Tobie również- odparli razem, a ja ruszyłam do dormitorium.

CZYTASZ
Eliza
ContoNazywam się Elizabeth Cullen. Mam 14 lat. Jestem siostrą Edwarda i reszty Cullenów, ale przyszywaną. Mając trzy lata moi prawdziwi rodzice podrzucili mnie do rodziny Cullen. Nie pamiętam ich i szczerze wolę nie pamiętać.Wiem o nich tylko tyle, że by...