Śnieg padał nieprzerwanie od tygodnia. W tym czasie uczniowie Hogwartu zdążyli podzielić się na dwa obozy: tych, którzy spędzali większość wolnego czasu na błoniach, prowadząc zabójcze bitwy na śnieżki; oraz tych, którzy zażądali, by nie budzić ich przed nadejściem wiosny.
W tym roku Draco Malfoy zaliczył się do tej drugiej grupy.Podczas, gdy wszyscy omawiali zbliżające się ferie, paczka Draco ponuro odliczała dni, w których do nikogo się nie odezwał. Praktycznie od Balu Halloweenowego unikał wszystkich, poza Zabinim (którego najzwyczajniej w świecie nie był w stanie się pozbyć).
- Zabiję go - powiedziała Pansy, gdy wszyscy (poza Draco) zasiedli przy stole Ślizgonów.
- Kogo? - zapytał Crabb, pochłaniając kolejne porcje potrawki z kurczaka.
- Pottera, a kogo? - żachnęła się dziewczyna - Założę się o roczne kieszonkowe, że to jego sprawka. Kto inny mógłby doprowadzić mojego Drakusia do takiego stanu?!
- Czy możemy odłożyć temat Drakusia na potem? - zapytał zmęczonym głosem Blaise - Chciałbym chociaż raz w życiu zjeść posiłek bez myślenia o Potterze. Jeszcze trochę i sam się w nim zakocham.
- Jeden taki już wystarczy - mruknął Goyle.
Zabini spuścił smętnie wzrok na swój talerz. Z tego, co powiedział mu 'jego mały szpieg', Potter zachowywał się niepokojąco podobnie do Draco. Odwrócił się w stronę stołu Gryfonów, gdzie wyłapał ponure spojrzenie Rona i ziejącą pustkę na miejscu, w którym zwyczajowo siedział Harry.
Nic nie poszło zgodnie z planem.
A Blaise dokładnie wiedział dlaczego.*
- I TEN DEBIL UCIEKŁ - wrzasnął Draco, rzucając poduszką przez cały pokój.
- Potter? - zapytał Zabini, siadając na swoim łóżku.
- A kto inny?! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Potter uciekł jak tchórz, którym jest.
- Nie rozumiem. To po co...no wiesz...?
W odpowiedzi oberwał jedną z ręcznie haftowanych poduszek Draco. W końcu, gdy cisza stała się nie do zniesienia, Malfoy odezwał się smutnym głosem.
- To była kolejna jego gra. Nie wiem co na tym zyskał, ale dupek nie mógł nie wykorzystać mojej chwili słabości. Wrogowie tak robią, prawda?
- Nie sądzę, żeby Potter był twoim wrogiem. A przynajmniej już nie.
Blaise mówił spokojnie, starając się jakoś dotrzeć do przyjaciela. Draco potrzebował teraz kogoś, kto będzie jego głosem rozsądku. Chłopak wahał się pomiędzy furią, a przygnębiającym smutkiem, a Zabini był jego jedyną opoką.
- Chciałbym tylko wiedzieć o co mu właściwie chodzi.
- Draco... Nie uważasz, że to już czas, żeby po prostu z nim porozmawiać? Wiesz, jak normalni ludzie?
Ale Draco nie odpowiedział.
*
- Zabini, żyjesz? - Pansy pstryknęła palcami przed jego twarzą.
- Wybacz, zamyśliłem się. O co pytałaś?
- Co będziesz robić w ferie? - powtórzyła, wyraźnie niepocieszona faktem, że zignorował ją za pierwszym razem.
- Rodzice planują wyjazd w Alpy, ale nie wiem, czy chce mi się z nimi jechać. A wy?
- Matka chce odwiedzić rodzinę we Francji - odparła Ślizgonka - Potem mamy świstoklik do Florencji. Crabb? Goyle?
CZYTASZ
Serpensortia
FanficDrarry au, gdzie wszystko jest dokładnie takie samo, oprócz tego, że nic nie jest takie samo, bo Voldemort didn't happen. A, no i osoby hetero można na palcach jednej ręki zliczyć. Chociaż, po ostatnich wybrykach Królowej Matki JKR, to...sorry guys...