[00] high school

322 41 49
                                    

- Stark, jeśli za chwilę nie przestaniesz wymieniać się z Bartonem miłosnymi karteczkami, sprawię, że jakimś cudem zgubię twój dyplom i dopiero za rok będziesz mógł stać się studentem. Zresztą, Barton, uwierz, też będziesz musiał mnie oglądać dłużej.

- A profesor nie wie, że pan Howard Stark... - zaczął Clint. Oczywiście zupełnie niepotrzebnie.

- Pan Howard Stark może mnie cmoknąć. I jak chcesz, Tony, to możesz mu to powtórzyć – zakomunikował Fury, patrząc chłopakowi prosto w oczy.

No tak, Nick Fury był jedynym nauczycielem, który nie przejmował się żadnym bogatym snobem. Co więcej, Anthony mógł przysiąc, że nawet jego ojciec czuje dziwaczny respekt do tego mężczyzny. Nie wnikał, nie interesował się, nie pytał, ale rozumiał. Bo sam zachowywał się jak przyzwoity licealista tylko na lekcjach historii, mimo że wolał matematykę czy fizykę.

Tak czy inaczej zajęcia dobiegły końca, a wychowawca nie zamierzał ich przetrzymywać. To ostatnia godzina lekcyjna i co poniektórzy śpieszyli się na autobus. Na przykład Thor, który uciekał przed złośliwym Tonym, albo Bruce, który z kolei miał zajęcia dodatkowe. Barton za to zniknął gdzieś za szkołą z jakąś koleżanką.

Natasha oraz Steve nigdzie nie pędzili na złamanie karku. Wyszli z całkiem sporego budynku szkoły na świeże powietrze. Pachniało nadchodzącym latem oraz wakacjami, po których mieli rozpocząć nowy etap życia. Podobno ten najbardziej kolorowy i nieprzewidywalny. Może już nie w tej samej grupie, ale nie zamierzali zrywać ze sobą kontaktu.

- Kiedy mu powiesz? – zaczęła rudowłosa, gdy powoli, z dala od reszty nastolatków, szli na przystanek autobusowy.

- Co i komu? – zaczął chłopak, trochę zdezorientowany pytaniem.

- Miłość. Starkowi – odparła krótko Nat, wbijając przeszywające spojrzenie w Steve'a, który zarumienił się dosłownie w sekundę. Uśmiechnęła się.

- Natasha... z tobą serio jest coś nie tak? Jakbyś go nie znała – Rogers pokręcił głową, choć malutki żal w sercu dał o sobie znać. – A ty?

- Co ja?

- Miłość. Banner – rzucił z lekko złośliwym uśmiechem szatyn, z satysfakcją obserwując delikatne zmieszanie dziewczyny.

- No nie wiem. Może jak zerwie z Liz czy coś. Wiesz, nie pcham się w cudze związki – wzruszyła ramionami. – No, ale w twoim przypadku może by się skończyło jak z Thorem i Jane. Wysłał walentynkę, zapominając, że nikt inny nie nazywa się Thor.

- I są ze sobą już trzy lata – zaśmiał się Steve.

- I mają się świetnie. Może też powinieneś wysłać jakąś kartkę Starkowi. Albo wiem, pocztówkę z wakacji. I na dole takie „ps kocham cię" – Romanoff ewidentnie zachwyciła się swoim pomysłem.

- Umówmy się, że wyznam swoje zakochanie, jak ty wyznasz swoje.

- Nie zgadzam się.

- Na co się nie zgadzasz?

Dopadł ich Tony, bo niestety nie zdążył dorwać Odinsona i ponabijać się z jego imienia po raz setny tego dnia. Zarzucił jedno ramię na barki Romanoff, a drugie na barki Steve'a. Rudowłosa cichutko prychnęła, widząc przestraszony wzrok Rogersa. Jakby Tony pierwszy raz w życiu okazał im ten czuły gest.

- Wpadniecie do mnie? Ojciec kupił dobre whisky – zaproponował od razu wyszczerzony Stark.

- Oszalałeś – odparł od razu nieco oburzony Rogers. – Nie będziemy nic pić.

- Popieram Steve'a – dodała Natasha.

- Nie lubicie mnie, co?

- Właśnie dlatego że lubimy, nie będziesz pił, tłumoku – skomentowała dziewczyna i ich wyprzedziła.

- Ta miłość do Bannera źle na nią wpływa. Robi się sztywna jak on – westchnął ciężko brunet.

- No nie wiem, proponujesz jakiś alkohol codziennie – zauważył wyższy nastolatek.

- I codziennie mi odmawiacie.

- Bo nie mamy tyle kasy co ty i musimy dostać się na dobre studia. Poza tym jesteśmy porządni.

- A ja nie?! – napuszył się Stark.

- Jakby to powiedział Thor, jesteś rozpuszczonym gnojkiem. No i ma rację.

Steve również wyprzedził zdębiałego Anthony'ego, który poczuł się urażony do żywego. Przyjaciele mu podpadali i zamierzał im to prędzej czy później udowodnić, choć i tak wiedział, że zapomni. Jak zawsze. Zapominał za każdym razem zemścić się za ich stanowcze odmowy. Jakoś nie miał serca.

- Cały ten bóg piorunów niech się lepiej zajmie grzmoceniem Jane! – krzyknął do Rogersa, czym zwrócił uwagę kilku licealistów.

Jednak był Tonym Starkiem, najlepszym i najpopularniejszym uczniem w szkole średniej, więc absolutnie się tym nie przejął. Postanowił pomęczyć Natashę i Rogersa w autobusie, a potem wrócić i się uczyć.

Również chciał się dostać na dobre studia i wszystko wskazywało na to, że spełni swoje marzenie o zostaniu super gwiazdą sądów.

Chyba że Fury spełni obietnicę i co nieco zgubi. No, ale wtedy powtarzałby rok z Clintem, to chyba nie tak źle, nie?


To mina Fury'ego, który musiałby znosić Starka jeszcze rok

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

To mina Fury'ego, który musiałby znosić Starka jeszcze rok.

Krótko, ale to dopiero wstęp. Kolejny rozdział będzie miał z 8k, jak nic. Nie wiem, czy ktoś to wtedy przeczyta, ale i tak mam fun pisząc o Tonym prawniku. :>

Beautifully Broken  ||  [ stony • brutasha ]Where stories live. Discover now