Rozdział ~4~

325 23 4
                                    

-pocałuj Golden Freddyego! Przerwał mu Bonnie.

W jednej chwili moje źrenice miały 1 milimetr szerokości, uszy mi opadły i się zaczerwieniłem, po kilku sekundach zasłoniłem twarz dłońmi.

-wyzwanie, to wyzwanie.... powiedział Foxy z lennym facem na ryju

Niechętnie wstałem i podeszłem do Goldena, on też wstał. Kiedy byłem blisko chwyciłem go za muszkę i przysunołem go do siebie i pocałowałem, uszy mi opadły. Całowaliśmy się dobre 30 sekund. Kiedy się oderwaliśmy, złapał mnie w tali i odwzajemnił pocałunek, czułem się dziwnie. W końcu się oderwał ode mnie i też mnie puścił. Zadałem mu soczystego liścia w geście że mi się to nie podobało. Wybiegłem z pokoju i kierowałem się w stronę swojego. W pokoju spaliłem buraka. Usiadłem na łóżku i rozmyślałem. Nie posiedziałem długo, do pokoju wlazła Chica, cieszę się że nie Golden.

-hej... wszystko ok? Zapytała smutno podchodząc do mnie.

-nie... odparłem ze smutkiem.

-a co się stało? Powiedziała swoim spokojnym głosem.

-mam podejrzenia, co do Goldena...

-ja też... powiedziała po czym mnie przytuliła.

Tak z nikąd do pokoju wparował Golden

-springtrap! To nie tak! Krzyknął ze łzami

-za późno... odparłem zdenerwowany.

Miałem podejrzenia że jest we mnie zakochany. Nie chcę mu łamać serca.

-idź z tąd! Syknęła chica

Posłuchał jej i odszedł .

P.W Golden

„Czy on myśli że się zakochałem!?" Ta myśl nie dawała mi spokoju. Chciałem mu to wytłumaczyć ale Chica mnie wygoniła.
Wróciłem do pokoju, jeszcze grali. Uwaliłem się na łóżku.

*tydzień później*

P.W spring trap

Miałem dość wszystkiego i wszystkich, nawet Chici. Nie zwracałem uwagi co się wokół mnie dzieje. Starałem się unikać Goldena, nie wyszło...

*na śniadaniu *

Na śniadaniu Golden usiadł koło mnie, nie odzywałem się do niego. Po kilku minutach takiego cichego siedzenia Golden się odezwał

-ten mój pocałunek miał być karą... zaczął, nie słuchałem go

-karą za co?! Zapytałem zdenerwowany.

-za to że w tedy... przed kuchnią. Powiedział.

Chwycił mnie za krawat, obrócił w swoją i pocałował... znowu... nie mam bladego pojęcia ile się tak całowaliśmy, ale kiedy się oderwał ode mnie

-a to!? Za co!? Zapytałem wkurzony, miałem go dość.

-za to wczoraj... lekko się uśmiechnął

-huh? Nie wiedziałem o co mu chodzi.

-uderzyłeś mnie! Krzyknął ze smutkiem

-fakt... odezwałem się.

Wstałem i polazłem w stronę swojego pokoju. Jak na złość lazł za mną. Jakby nie miał co robić... uwaliłem się na łóżko nie miałem ochoty na wszystko... niepostrzeżenie wpełz do mojego pokoju

-wynocha!... powiedziałem przez tłumiącą poduszkę.

-jak chcesz... w jednej chwili wylazł z pokoju.

Jak wychodził zauważyłem jak mały notesik wypada mu z kieszeni. Wstałem i wziąłem ten notatnik, bardzo mnie kusiło żeby tam zajrzeć, no i zajrzałem. Widok mnie przeraźił...

Springtrap x goldenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz