Prolog

291 31 11
                                    

To nie tak, że Pietro obserwował tego mężczyznę już od jakiego czasu. Nie, naprawdę. On był zwyczajnie ciekawy, kto wprowadził się w końcu do tego starego domku na klifie, który mieścił się przy jego ulubionej zatoce. Musiał przecież dbać o swój teren, prawda? 

Nie żeby nie widział, że coś się szykuje. Ekipy renowacyjne były w końcu dość oczywistą poszlaką, a on nie był głupi i obserwował ludzi na tyle długo, by wiedzieć co to oznacza. Już niedługo jego zapomniana, wolna od ciekawskich oczu zatoka przestanie być bezpieczna.

I oh, jak to niesamowicie drażniło Pietro! On był tam pierwszy, więc ci wszyscy głupi ludzie mogliby to zwyczajni uszanować. Ale nie, oczywiście. Zrzucają tony plastiku do oceanów, zabijają biedne morskie stworzenia, łowią na potęgę ryb, których i tak nie są w stanie zjeść, doprowadzają do wycieków ropy i teraz jeszcze zabierają mu zatokę! Pietro naprawdę nie znosił ludzi.

Jego siostra mówiła mu, że przesadza. Że przecież nie wszyscy tacy są, nastawieni tylko na zabranie im miejsca do życia i zabicie współtowarzyszy. Że przecież całkiem spora grupa tych dwunożnych głupków realnie pomaga czyścić oceany i obejmuje ochroną zagrożone gatunki, ustanawia jakieś organizacje i tak dalej i tak dalej. Dla Pietro to i tak było za mało, by darzyć ich czymś więcej niż zwykłą niechęcią. Na ogół więc starał się ich ignorować, ale kiedy wchodzili mu w życie z butami tak jak teraz, nie mógł po prostu odpuścić.

Dlatego uważnie przyglądał się, kiedy do zapomnianego domku wprowadzał się jego nowy właściciel i przeklinał fakt, że oprócz najwyraźniej łagodnego usposobienia, mężczyzna był zdecydowanie zbyt przystojny. Nienawidzenie go może być trudniejsze niż myślał, że będzie.

/Hello kochani, dajcie znać co myślicie :) pierwszy rozdział pojawi się pewnie już jutro, na razie łapcie prolog i nie przejmujcie się końcem wakacji!

March to the sea /// HawksilverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz