She is about to come

5 0 0
                                    


Obudziło ją strzelanie naczyniami w kuchni. Podniosła się lekko na kanapie, była przykryta siwym kocem. Spała w salonie, mimo jego usilnych nalegań, by spała u niego w sypialni.

Odwróciła się w jego stronę i przez chwilę przyglądała się jak robi im śniadanie i kawę. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że go obserwuje więc zachowywał się bardzo swobodnie. Nucił coś pod nosem, miał lekko rozczochrane włosy. Właściwie nigdy tak go nie postrzegała, ale teraz nawet w takim wydaniu wydawał się jej przystojny.

-Słodzę dwie łyżeczki - powiedziała, gdy zauważyła, że nalewa kawę do kubków.

Podskoczył wystraszony, nie wiedząc, że już się obudziła a myśl, że go obserwowała trochę go speszyła.

-Głupia jesteś? Chcesz żebym padł na zawał?

-Oj nie, mam już dość szpitala w ostatnich 12 godzinach. Przepraszam - uśmiechnęła się do niego i wstała, by podejść do stołu. - Tak właściwie wcześniej byłam tak zmęczona, że nie do końca wiem co ja tu robię.

-Hej, ja ci tu robię śniadanie! Możesz być chociaż odrobinę milsza? - udał oburzonego, co niezmiernie ją rozbawiło.

Nie wiedziała też do końca skąd wynika taka zmiana w jego zachowaniu. Zawsze był zachowawczy, obojętny i praktycznie nigdy nie widziała jego uśmiechu. A teraz pełny energii i radości robił jej śniadanie, jakby znali się i przyjaźnili co najmniej kilka lat. Może po prostu lepiej go poznała, a może on zaczął traktować ją inaczej niż wcześniej?

Po zjedzeniu śniadania i rozmowie na wiele tematów, o których żadne z nich nie spodziewało się, że kiedykolwiek porozmawiają odwiózł ją najpierw na chwilę do mieszkania, a później do szpitala.

Gdy wrócił z powrotem do domu była już 16. Musiał przygotować się na noc, bo w dwie ostatnie sobie odpuścił, więc teraz musiał działać.

O godzinie 22 dostał telefon, więc przy płynących z radia dźwiękach płyty Drake'a ruszył na drugi koniec miasta, by spotkać się z trzydziestoparoletnim biznesmenem. Był to facet, który zawsze wdawał się w zbędną gadkę o swoich interesach, co kompletnie go nie interesowało. Ale musiał go słuchać, nie miał innego wyjścia. Zawsze dostawał od niego więcej pieniędzy niż powinien, więc wiadomo po czyjej stronie leżało więcej praw.

Jeżdżąc po mieście, które już dawno pochłonął mrok, jego myśli znów zaczęły krążyć wokół jednego tematu. Jej zbliżający się przyjazd mnożył wątpliwości i lęki, które przez jakiś czas pozostawały uśpione. Z jednej strony miał nadzieję, że ze sobą porozmawiają, z drugiej natomiast modlił się w duchu, by nigdy jej nie spotkał. Przeszłość to rzecz, od której nigdy nie uciekniemy, nawet jeśli zakopiemy ją w sobie bardzo głęboko. Nie ma od niej żadnego odwrotu, prędzej czy później przyjdzie nam się z nią zmierzyć. A to starcie miało nadejść szybciej, niż mógł to sobie wyobrazić.

O godzinie 3 był już w domu. Ostatni zastój odrobił nawet z nadwyżką, więc był z tego faktu bardzo zadowolony. Odblokował telefon i szybko wystukał smsa:

Będę po ciebie pod sklepem o 5:30, tak kończysz zmianę prawda?

Po kilku minutach dostał odpowiedź.

Ada: Tak, ale nie trudź się naprawdę. Miałeś pewnie długą noc, ja wrócę pierwszym autobusem i pójdę od razu do Martyny do szpitala.

Nie zważając na to, co dziewczyna napisała odpisał krótko:

Do zobaczenia o 5:30.

Miał jeszcze 2,5 godziny do odebrania Ady, więc położył się na kanapie w salonie i włączył telewizor. Skacząc po kanałach zostawił ostatecznie jakąś kreskówkę dla dzieci. Przykrył się siwym kocem, na którym wyczuwalny był jeszcze po dzisiejszym po ranku zapach jej perfum - słodki, ale nie ciężki. Na jego twarz wkradł się mały uśmiech, po czym przykrył się nim tak, by mógł czuć go cały czas. 

Ze znudzenia włączył instagrama, którego nie przeglądał już chyba z miesiąc. Pierwsze instastory, które wyskoczyło mu do odtworzenia było jej. Przełknął głośno ślinę i trochę ciekawy, a trochę zestresowany kliknął, by relacja się włączyła. Pierwsze zdjęcie przedstawiało walizkę zapakowaną do połowy z podpisem "Two days left", na kolejnym natomiast była jej ręka trzymająca papierosa oraz słowa "Hope to see u again".

Zablokował szybko telefon. Miał ochotę ponownie nim rzucić, ale wiedział, że po zrobieniu tego nie będzie miał już jak kontaktować się ze światem. Zdjął okulary, zamknął oczy i westchnął głośno. Był przekonany, że słowa te były skierowane do niego. Nie wiedział, czy były one ironiczne czy szczere, ale na pewno miał być ich docelowym odbiorcą.

Czemu tak wszystko komplikujesz - pomyślał i uderzył pięścią w oparcie kanapy a następnie wstał z niej i wziął tabletki z pomarańczowej fiolki, która leżała na szafce w kuchni. Po skończeniu oglądania trzeciego odcinka kreskówki zebrał się do wyjścia i ruszył w stronę sklepu, w którym zmianę właśnie kończyła Ada. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 12, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Night driveWhere stories live. Discover now