Epilog

210 14 6
                                        

Dziękuje każdemu, kto dotarł aż tutaj <3 

_______________

Tomomi nienawidził postojów.

Oczywiście, gdyby miał normalną drużynę, to byłoby zupełnie inaczej. Ale ta dwójka zdecydowanie nie wpasowywała się w definicję wymarzonych kompanów. Minako właśnie kontemplował wielkie mrowisko i wygłaszał pompatyczny monolog o fascynującej naturze mrówek. A Kohi...

Stała na krawędzi klifu i wpatrywała się w horyzont. Jej czarne, długie włosy związane w luźnego kitka, rozwiewał wiatr. Wyglądała tak melancholijnie – niczym ci zamyśleni shinobi, który widuje się tylko na obrazkach starych, nudnych książek ich mistrza Yamady.

Wiał coraz silniejszy wiatr, a niebo ciemniało – zapowiadała się wielka ulewa.A ostatnią rzeczą, jaką pragnął, było zmoknąć.

Dotknął jej ramienia i powiedział:

– Dobra, stara nie przeginaj, jak tylko znajdziemy się na miejscu, to pójdziemy do jakiejś kafejki.

Jej czerwone oczy zabłysły radosnym blaskiem.

_______

Cóż, mogę napisać - o to koniec tej jakże przedziwnej historii. Mam nadzieję, że nie jesteście całkowicie rozczarowani XDD 

Kawa [Itachi x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz