Prolog

13.1K 483 309
                                    

Pov. Izuku

Dzień zaczął mi się dość normalnie z tym faktem, że od rana jestem bardzo podekscytowany. W naszej szkole nareszcie zrobili akademiki! Nareszcie! Stwierdzono żeby jak najlepiej przygotować nas do roli bohaterów dobrze będzie, gdy będziemy mieszkać blisko szkoły i staniemy się jej jakby częścią.

Z jednej strony jestem podekscytowany faktem, że nie będę musiał już tłuc się autobusem do szkoły oraz że będę miał szybszą drogę na zajęcia, ale z drugiej strony będę tęsknił za mamą i jej po rannymi pobudkami i boję się też jakiego współlokatora dostanę...

Lecz cóż co by się nie stało będę musiał przeżyć i napewno nie będzie tak źle. Spakowany jestem od kilku dni więc muszę zabrać tylko walizkę i torbę i mogę ruszać. Zjadłem śniadanie, pozmywałem naczynia i zacząłem powolutku się zbierać i żegnać z mamą:

-Uważaj tam na siebie synku. -powiedziała mi mama mocno mnie przytulając.

-Obiecuje, że będę. -oddałem uścisk.
Dałem jej jeszcze przelotnego buziaka w policzek i wyszedłem z domu kierując się w stronę szkoły i akademika. A więc witaj akademiku i nowy współlokatorze...

Pov. Katsuki

Wstałem tak jak zwykle dość wcześnie i od rana byłem trochę zirytowany. Pewnie chcecie wiedzieć dlaczego? W nasze szkole stwierdzono, że najlepiej będzie żebyśmy mieszkali w akademikach i z tym apropos nie mam dużego problemu bo nareszcie nie będę musiał na urwanie łba biec do tej cholernej budy, tak mam problem z tym, że cała zgraja tych debili z klasy będzie po prostu miała taką podjarke, że nie będzie można tego wytrzymać.

A najgorsze z tego wszystkiego jest to, że nawet nie wiem z którym z tych downów będę dzieli zasrany pokój!!! Tak właśnie! Pan Aizawa stwierdził, że sam nas dobierze w pary. Jakby nie miał co robić...

Okej muszę przeżyć, przecież nie powinno być aż tak źle. A więc szybko zgarnąłem swoje rzeczy do walizki i torby (nie pakowałem się wcześniej bo po co?) i z szedłem na dół zrobić sobie jakieś śniadanie. Po śniadaniu szybko umyłem gary i już miałem wychodzić, gdy zatrzymał mnie głos mojej matki:

-Nie pożegnasz się z matką gówniarzu?! -krzyknęła.

-Nie miałem takiego zamiaru, ale niech będzie. Pa stara babo. -odpowiedziałem jej.

-Jak śmiesz nazywać tak swoją matkę ty... - reszty nie usłyszałem bo szybko zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem. Wolność, nareszcie już nie muszę się użerać z tą starą babą, tylko żeby mi jeszcze jakiegoś normalnego kolesia przydzielili i będzie gites.

************************************
Okej, tak jak mówiłam dopiero zaczynam moją przygodę z pisaniem, więc nie bijcie😂. Mam zamiar publikować rozdziały co dziennie, jednak jeśli mi się to nie uda to z góry przepraszam😔. No a więc miłego czytania. ❤

Jesteś uroczy brokule...💚 Bakudeku/KatsudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz