4.

8K 483 592
                                    

*dwa tygodnie poźniej*
Pov. Izuku

Mieszkam z Kacchanem już jakiś czas i musze przyznać, że z dnia na dzień robi się tu coraz dziwniej... Ogólnie w szkole wszystko jest w normie, choć jedyna rzecz, która mnie niepokoji to, że Kacchan gapi się na mnie, gdy się przebieram w szatni np.po trening.

No zastanawiacie się co jest w tym dziwnego? A no to, że to nie jest wzrok, który jest obojetny lub przypadkowy. O nieee... To jest wzrok, który cie rozbiera i świdruje twoje ciało nawet gdy, jesteś ubrany. Zaczynam się go bać.

A najgorsze z tego wszystkiego jest to, że zaczynam coś do niego czuć... W sensie... Zaczynam mi się podobać. I to bardzooo. Cały czas się przy nim rumienie, a na dodatek mam jakieś dziwne uczucie w brzuchu, jakby motylki, wtedy kiedy jest blisko mnie.

No cóż, na tą chwile jesteśmy w swoim akademiku. Ja siedze na kanapie i oglądam telewizje, A Kacchan sprawdza coś na telofonie.

-Kacchan, która jest godzina? -zapytałem go.

- Jest 22 , nerdzie. -odpowiedział nawet się na mnie nie patrząc.

-Już dość późno... Dobra ja idę się myć pierwszy. - już miałem iść, gdy mój współlokator powiedział coś co mnie trochę zamurowało.

-Hmm... Nareszcie mówisz coś co jest ciekawe. -momentalnie odłożył telefon na stolik i przesunął się do mnie tak blisko, by jego twarz znajdowała się tuż przy moim uchu-To jak? Mogę iść się myć z tobą? -wymruczał mi do ucha.

-K-kacchan... - zacząłem się mocno rumienić.

-No nie daj się prosić. - zaczął podgryzać mi płatek ucha. - Będzie fajnie...

O niee. Ja się na to nie zgadzam. Moim zdaniem to już przesada. Szybko się od niego oderwałem i pobiegłem do swojego pokoju, by zgarnąć szybko piżame i zamknąć się w łazience. Boże dzięki... Ufff... Blisko było.

Pov. Katsuki

Jebany nerd mi zwiał, ale następnym razem mi się już nie wywinie tak łatwo. Poszedłem do swojego pokoju i zaczekałem, aż brokuł wyjdzie z tej łazienki, bym sam mógł z niej skorzystać.

Domyśliłem się kiedy wyszedł, bo usłyszałem przekręcanie zamka w łazience, poźniej kroki, a potem drzwi od jego pokoju zatrzasnęły się z chukiem i słyszałem jeszcze przekręcanie klucza w drzwiach.

Niech to! Czyli nie wejdę mu do pokoju, żeby dokończyć to co zaczęłem. Szkoda... Zebrałem szybko swoje rzeczy by samemu się umyć, a gdy już wychodziłem z kibla poszedłem na dół by sprawdzić na moim telefonie, która jest godzina.

Schodząc po schodach moją uwagę przykuła zielona czupryna krzątająca się po kuchni. A więc szybko zgarnąłem swój telefon i zobaczyłem, która jest godzina. Była 23:27. Odłożyłem go z powrotem na stolik w salonie i zacząłem się kierować w stronę trawiasto włosego.

-Ej, Deku co robisz w kuchni? - zapytałem stoją metr od niego, by zachować dystans, żeby tym razem mi nie uciekł.

-O Kacchan?! - lekko podskoczył ze strachu i obrócił się do mnie- Nie mogłem zasnąć dlatego stwierdziłem, że napije się trochę wody...

-Hmm... Okej.

Powoli się do niego zbliżyłem i złapałem za jego szklankę by wstawić ją do zlewu.

-K-kacchan co ty r-robisz?! - powiedział jąkając się i równocześnie rumieniąc

Bożeee!!! Jak coś tak uroczego może chodzić po tej ziemi?!

Pov. Izuku

Nie miałem pojęcia co właśnie robił Kacchan, dlatego stałem tam trochę oszołomiony i wpatrywałam się jak odkłada moją szklankę do zlewu. Gdy już to zrobił przybliżył się do mnie i naparł na mnie swoim ciałem, a ręce oparł po dwóch stronach moich bioder, opierając się przy tym o blat bym łatwo nie mógł uciec.

Od razu zrobiło mi się gorąco. Moje nogi zaczęły się robić jak z waty. Nagle Kacchan jedną ręką złapał mnie w tali, a drugą wplutł w moje włosy.

Zaczęliśmy się sobie wpatrywać głęboko w oczy. Nigdy nie zauważyłem, że ten rubiny odcień tęczówek jest tak intrygujący... Jego twarz zaczeła się niebezpieczne zbliżać do mojej, aż nagle jego usta zetknęły się z moimi.

Na początku Kacchan całował mnie delikatnie, jakby bał się, że zaraz coś mu się stanie. Najpierw byłem troszkę w szoku, ale powoli zacząłem oddawać pocałunek. Aż niespodziewanie Kacchan ugryzł moją dolną wargę, czego się nie spodziewałem, dlatego ze zdziwienia uchyliłem usta.

Od razu to wykorzystał i przeszedł do francuskiego pocałunku. Teraz pocałunek już nie był tak delikatny, tylko bardziej spragniony uczuć, trochę nawet agresywny. W pewnym momencie Kacchan złapał za moje uda i przeniósł je sobie na swoje biodra. Od razu nogami oplotłem jego talie, a ręce zawiesiłam mu na szyji dalej kontynuując pocałunek.

Zaczęliśmy się kierować w stronę schodów. Powoli zbliżając się do mojego pokoju, gdy byliśmy już przed nim Kacchan otworzył drzwi nogą posadził mnie na moim łóżku i poszedł je zamknąć. Szybko wszedł pod kołdre odgarniając ją i robiąc miejce też dla mnie. Najpierw się trochę wahałem, ale nagle powiedział:

-No chodź tu do mnie. - to powiedziawszy, rozłożył szeroko ręce tak, żebym mogł wślizgnąć się w jego ramiona.

Nie zastanawiając się tym razemdługo, zrobiłem to i objołem go rękami w pasie. Szepcząc jeszcze :

-Teraz napewno zasnę. Dziękuję.

-No mam taką nadzieję. -powiedział i oparł swój podbródek o czubek mojej głowy, zamykając mnie jeszcze szczelniej w swoim uścisku.

-Dobranoc Kacchan. -wtuliłem się w niego.

-Dobranoc brokule.
************************************
Przepraszam, że rozdział dzisiaj tak późno, ale złapał mnie trochę mały smuteczek. Nie martwcie się już jest okej. ❤ Dlatego wstawiam ten rozdzalik.😂😉

Jesteś uroczy brokule...💚 Bakudeku/KatsudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz